Encyklopedia jak złoto

Staram się śledzić rodzimy rynek encyklopedyczny i zacząłem się już niepokoić, dość długo bowiem nic ciekawego nie działo się “w rejonach” tych aplikacji. Do pewnego październikowego poranka, kiedy to dotarła do mnie przesyłka z PWN-u. Rozerwałem kopertę… Rany! Nie goliłem się chyba z tydzień – przemknęło mi przez myśl. Dopiero po chwili zrozumiałem swoją reakcję. Patrzyłem w złocone lustrzane pudełko nowej encyklopedii. Ładne i estetyczne opakowanie zachęciło mnie do tego stopnia, że nie mogłem się doczekać uruchomienia programu. Ochoczo pognałem więc do domu, aby w spokoju ducha przyjrzeć się najnowszej skarbnicy wiedzy.

Jako że wolnego miejsca na moim “twardzielu” jest pod dostatkiem, postanowiłem wybrać pełną wersję instalacji (standardowa to lekko ponad 300 MB). W końcu 2 GB to dzisiaj nie dyskowy majątek, a występowania w roli zmieniacza płyt nie zaliczyłbym do przyjemności. Instalacja zawartości trzech płyt CD (na “wypasionej” maszynie) nie trwała krótko, bo około kwadransa, ale warto było poświęcić i czas, i przestrzeń dyskową kosztem komfortu późniejszego użytkowania encyklopedii.

Interfejs Złotej do złudzenia przypomniał mi pozytywne wrażenia z testu pierwszej z osiemnastu części “czarnej” partworkowej Encyklopedii pwn.pl (patrz: CHIP 5/2002, 2120), aczkolwiek nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jest jeszcze bardziej ascetyczny i oszczędny, a przez to klarowniejszy i bardziej intuicyjny.

Złota encyklopedia PWN
Wymagania: polska wersja Windows 9x/Me/2000/XP, 305 MB (instalacja standardowa), 2 GB (instalacja pełna)
+ duży zasób wiedzy
+ bogate możliwości wyszukiwania
+ niewygórowana cena
Producent:
Wydawnictwo Naukowe PWN pwn.pl,
http://www.pwn.pl/
Cena (z VAT-em): 89 zł

Po lewej stronie u samej góry ekranu umieszczono skromne menu z przyciskami nawigacyjnymi (“Poprzedni”, “Następny”), drukowania, kopiowania treści hasła do Schowka i Pomocy. Na prawo od wspomnianych opcji znalazło się menu wyszukiwania, za pomocą którego można wybrać nie dość że obszar (encyklopedia, słownik, lista haseł), to jeszcze zawęzić go do poszczególnych kategorii. Mechanizm taki jest szczególnie przydatny w tym momencie, gdy na poszukiwany przez nas temat znaleźliśmy zbyt dużo odpowiedzi. Wtedy umiejętna filtracja spowoduje uzyskanie satysfakcjonującej odpowiedzi. Nie tylko tekstowej.

A multimediów w Złotej encyklopedii PWN nie brak. Oprócz 112 418 tekstowych haseł encyklopedycznych i 72 980 słownikowych najnowszy produkt PWN-u obfituje w liczne multimedia (ponad 5000 ilustracji, sto kilkadziesiąt map, prawie sześćset nagrań dźwiękowych i tyleż tabel, kilkadziesiąt interakcji i ponad sto animacji).

Silnym atutem Złotej jest też pełna kontekstowość – po kliknięciu dowolnego wyrazu w haśle ukazuje się ramka zawierająca spokrewnione z nim pojęcia, terminy czy hasła.

Dobór materiału encyklopedycznego w zasadzie nie budzi większych zastrzeżeń: test za pośrednictwem własnego zestawu haseł testowych wypadł pomyślnie. Zarówno wśród multimediów, jak i tekstu znalazły się w miarę aktualne informacje (np. fragment filmu “Wszystko o mojej matce” Pedro Almodóvara czy notka o zniszczeniu budynków Światowego Centrum Handlu). No, może popracowałbym trochę nad uzupełnieniem encyklopedii o hasła teleinformatyczne, ale to już chyba zawodowe zboczenie. Nie ma zresztą rzeczy idealnych.

Niedostatki ilościowe w pełni rekompensuje merytoryka i solidność opracowanego materiału oraz Słownik języka polskiego z tabelami odmian, który stanowi nie lada wartość dodaną pakietu.

Więcej:bezcatnews