MVNO to operator telefonii komórkowej – jak Polkomtel, PTC i Centertel. Fimy te, zanim zaczęły świadczyć usługi, musiały wybudować infrastrukturę, czyli tysiące BTS-ów, centrali itp. Oczywiście taka inwestycja jest kosztowna i operatorzy do dziś spłacają kredyty wzięte na ten cel. Obecnie swoim zasięgiem obejmują oni prawie cały kraj i gdyby pojawił się nowy operator, tworzenie własnej sieci nadajników nie byłoby dobrym rozwiązaniem.
Dużo taniej i wygodniej jest wydzierżawić istniejące urządzenia. Taka właśnie
– w dużym uproszczeniu – jest idea operatora wirtualnej sieci telefonii komórkowej (Mobile Virtual Network Operator). W praktyce nie dzierżawi się konkretnych urządzeń, a podpisuje umowy na korzystanie z nich. Czasami zdarza się, że MVNO budują własne elementy infrastruktury, jednak ich działalność opiera się na korzystaniu z tego, co oferują
"prawdziwi" operatorzy.
Co jest istotą działalności wirtualnych telekomów komórkowych? Można ich przyrównać do dilerów czy sprzedawców, którzy niczego nie wytwarzają
– ale będzie to tylko pół prawdy. W rzeczywistości starają się wzbogacić ofertę zwykłych operatorów. Oferują nowe kanały dystrybucji, dodatkowe usługi, a przede wszystkim specjalne podejście do abonenta. O MVNO często mówi się jako o posiadaczach klientów
– w opozycji do tradycyjnych operatorów, którzy dysponują infrastrukturą. Tym, co odróżnia operatorów sieci wirtualnych od zwykłych resellerów, jest również silna, rozpoznawana marka.
Pierwszy znaczący MVNO, Virgin Mobile, rozpoczął działalność w połowie 1999 w Wielkiej Brytanii. Firma ta odniosła spory sukces i obecnie jest także operatorem na rynkach USA, Singapuru i Australii. Prognozy mówią, że rynek MVNO obejmie w ciągu najbliższych pięciu lat 10% rynku, a przychody wirtualnych operatorów mają sięgnąć do 2005 roku 65 mld USD. To całkiem sporo jak na firmy, które w zasadzie niczego konkretnego nie mają…