Palm powrócił z własnym systemem operacyjnym – nie byłbym bardziej zdziwiony, gdyby oglądany w muzeum skamieniały szkielet tyranozaura nagle ożył i odgryzł mi nogę! Jak wszyscy chyba maniacy sprzętu przenośnego zdążyłem już postawić na nich krzyżyk i umieścić w mentalnej alei zasłużonych. Zasłużonych, ale zdecydowanie martwych. Jak się okazało, za wcześnie.