Obecnie w prawie każdym pececie znajduje się jakaś karta dźwiękowa. Producenci tych urządzeń nie ustają w wysiłkach, co kilka miesięcy wprowadzając na rynek nowe modele oraz prześcigając się wzajemnie w umieszczaniu na opakowaniach futurystycznie brzmiących nazw i niekończących się (a także często niezrozumiałych) opisów cech danej karty. Daje się też zauważyć tendencja do silniejszego różnicowania się cen kart dźwiękowych: można je kupić już za 80-120 zł, lecz nietrudno wydać na ten cel nawet kilkaset złotych. Niniejszy artykuł spróbuje rozstrzygnąć, czy rzeczywiście warto kupić 64-bitową superkartę PnP-3D-Surround-DSP-4 MB-Wavetable-16 MB RAM, czy może do naszych celów wystarczy ta najprostsza za wspomniane 80 zł. Niektóre z opcji wymienianych na opakowaniach drogich kart są rzeczywiście godne uwagi, inne natomiast – z punktu widzenia przeciętnego użytkownika – całkowicie zbędne.