Kto jest największym piratem?!

Przyzwyczailiśmy się już do utyskiwań państw zachodnich na wysoki wskaźnik piractwa w naszym kraju. Tymczasem najnowszy raport nt. piractwa komputerowego na świecie wyraźnie pokazuje, że największe straty producenci oprogramowania ponoszą w… USA, Europie Zachodniej i Japonii.

Globalny wskaźnik piractwa dotyczący oprogramowania dla komputerów PC obniżył się w 1999 r. po raz kolejny i osiągnął 36% (warto przypomnieć, że jeszcze sześć lat temu wynosił 49%, rok temu zaś – 38%). Sukcesywne zmniejszenie udziału nielegalnie użytkowanych programów komputerowych nie idzie jednak w parze ze zmniejszeniem strat producentów software’u, które – podobnie jak sześć lat temu – wynoszą nadal ponad 12 mld dolarów rocznie, a w porównaniu z rokiem ubiegłym nawet wzrosły aż o 1,2 mld USD!

Węzeł gordyjski

Odpowiedzi na pytanie, jak to możliwe, żeby straty finansowe wytwórców oprogramowania rosły mimo procentowego spadku wskaźnika piractwa, szukaliśmy w metodologii przeprowadzonych badań. Jednak konia z rzędem temu, kto będzie w stanie na podstawie zamieszczonych w raporcie informacji zrozumieć zastosowaną metodę badawczą. Komentując tę sprzeczność, autorzy dokumentu przyczyny zwyżki strat z tytułu wykorzystywania nielegalnych programów komputerowych upatrują w znacznym zwiększeniu “zastosowania komputerów osobistych i oprogramowania w skali światowej”. Postaram się za chwilę wyjaśnić, co tak naprawdę mieli oni na myśli.

Metodologia badań polega – mówiąc w dużym uproszczeniu – na oszacowaniu liczby komputerów sprzedanych na danym rynku, a następnie na wyznaczeniu średniej liczby instalowanych na przeciętnym pececie programów. Porównując te ostatnie dane z informacjami o sprzedaży oprogramowania uzyskanymi od producentów soft- ware’u, można próbować oszacować liczbę aplikacji użytkowanych nielegalnie. Oczywiście w praktyce procedura ta jest znacznie bardziej skomplikowana, uwzględnia bowiem specyfikę poszczególnych rynków oraz wiele innych czynników.

Przyczyn utrzymywania się strat producentów oprogramowania na tym samym poziomie mimo malejącego procentowego wskaźnika piractwa należy zatem upatrywać w znacznym zwiększeniu się liczby komputerów PC znajdujących się w użyciu. Nawet bowiem jeśli liczba aplikacji stosowanych nielegalnie uległa zmniejszeniu o kilka punktów procentowych, to zwiększenie ilości wykorzystywanego sprzętu komputerowego choćby o parę procent jest w stanie łatwo wywindować kwotę ponoszonych strat ponad poprzedni poziom, wyliczony przy niższym współczynniku piractwa osiągniętym rok czy dwa lata wcześniej (łatwo to zresztą policzyć samodzielnie).

W tej sytuacji wyniki badań przeprowadzonych już po raz szósty przez International Planning and Research Corporation na zlecenie dwóch instytucji – Business Software Alliance i Software & Information Industry Association, w raporcie przygotowanym przez obydwie organizacje zostały skomentowane raczej ciepło. Według nich “w dziedzinie zwalczania piractwa następuje stały, stopniowy postęp”.

Światełko w tunelu

Raport (zamieszczamy go na dołączonym CD-ROM-ie) podaje sześć różnych powodów, które zdaniem jego autorów wpłynęły na znaczące zmniejszenie piractwa w ostatnich latach. Są to w kolejności: zorganizowanie sieci sprzedaży oprogramowania na całym świecie, poprawienie dostępności pomocy technicznej do aplikacji wytwarzanych przez członków obydwu organizacji poza Stanami Zjednoczonymi, spadek cen legalnego oprogramowania w latach 1996-97, prowadzenie przez BSA i SIIA akcji uświadamiających i informacyjnych, globalizacja rynku, owocująca zwiększeniem ryzyka nadszarpnięcia reputacji firmy korzystającej z nielegalnych programów oraz coraz ściślejsza współpraca z rządami wielu państw na rzecz zapewnienia prawnej ochrony własności intelektualnej.

Pierwsze trzy tezy pasują chyba bardziej do sloganów reklamowych firm software’owych – członków obydwu organizacji – niż do raportu nt. stanu piractwa na świecie. Dla polskich użytkowników oprogramowania problematyczne wydadzą się przynajmniej drugi i trzeci z wymienionych argumentów. Drugi, bo co prawda wiele firm udostępniło bądź faktycznie usprawniło usługę pomocy technicznej dla swoich klientów, nadal jednak ich poziom oraz osiągalność dla kieszeni przeciętnych użytkowników pozostawiają wiele do życzenia (zwłaszcza w przypadku programów kupowanych na licencji OEM, czyli otrzymywanych w chwili dokonywania zakupu nowego komputera). Trzeci, gdyż przeglądając rodzime cenniki najważniejszych wytwórców aplikacji biurowych na świecie, trudno odnieść wrażenie, że obniżono ceny na oprogramowanie. Nie jest ponadto żadną tajemnicą, że programy kosztują w Polsce często znacznie więcej niż np. w krajach Europy Zachodniej czy w Stanach Zjednoczonych. Mało tego – w krajach zachodnich bardzo często oprogramowanie oferowane jest np. użytkownikom indywidualnym lub z sektora edukacyjnego po znacznie obniżonych cenach. Takie praktyki promocyjne w Polsce są, niestety, stosowane bardzo rzadko.

Procenty i dolary

Dla uważnego czytelnika raportu najbardziej szokujące jest to, że największe straty producenci oprogramowania ponoszą nie w krajach, w których współczynnik piractwa jest wysoki, lecz – paradoksalnie – tam, gdzie procentowe wskaźniki są niskie. Na czele “czarnej listy” znajdują się Stany Zjednoczone (3,191 mld dolarów), w których jednak zaledwie co czwarta aplikacja zainstalowana jest nielegalnie. Na kolejnych pozycjach uplasowały się: Japonia (975 mln dolarów przy 31%), Wielka Brytania (680 mln/26%) i Niemcy (652 mln/27%). Dopiero piąte miejsce zajmuje kraj z wysokim wskaźnikiem piractwa – Chiny (646 mln/91%). Polska na tej “zaszczytnej” liście zajmuje 16. miejsce (165 mln przy 60%).

Z kolei na czele listy krajów dominujących pod względem procentowego wskaźnika piractwa znalazły się Wietnam (98% przy 13 mln), Chiny (91%/646 mln), państwa WNP bez Rosji (90%/44 mln) oraz Rosja (89%/166 mln). Pamiętać jednak należy, że badania przeprowadzone zostały tylko w niektórych państwach, w związku z czym w zestawieniu tym nie uwzględniono wielu krajów, w których wskaźniki te mogłyby okazać się wyższe.

Innym wnioskiem wynikającym z raportu jest to, że – jeśli chodzi o regiony świata – największy wzrost strat zanotowano w krajach… Europy Zachodniej! Stało się tak mimo procentowego zmniejszenia od 1994 r. piractwa we wszystkich badanych państwach – w ciągu ostatniego roku straty producentów oprogramowania wzrosły w tym regionie aż o 900 mln USD, powracając ponownie do poziomu z 1994 roku! Dla odmiany w Europie Wschodniej, do której włączone zostały także kraje Europy Centralnej, straty zmalały przez ostatni rok o 135 mln dolarów, a w stosunku do 1994 r. – o blisko 600 mln USD. Dokument stwierdza jednak, że zmniejszenie tej kwoty nastąpiło głównie na skutek recesji gospodarczej w regionie, co wydaje się raczej wątpliwym wnioskiem. Autorzy raportu przewidują, iż w najbliższych latach tendencja ta się odwróci.

Warto zwrócić uwagę na rezultaty badań w Czechach, Słowacji i na Węgrzech. W państwach tych utrzymuje się tendencja spadkowa zarówno w przypadku wskaźnika procentowego, jak i strat. Szczególnie jaskrawo widać to na przykładzie Czech, które mogą poszczycić się jednymi z najlepszych parametrów nie tylko w regionie, ale w całej Europie.

W naszym kraju od trzech lat piractwo komputerowe utrzymuje się na podobnym poziomie. Związane to jest zapewne ze zbyt łagodnym (do niedawna) traktowaniem procederu kradzieży oprogramowania przez wymiar sprawiedliwości. W ostatnim czasie według informacji uzyskanych w polskim oddziale BSA zauważalna jest jednak zmiana nastawienia organów sądowych do tego zjawiska, co w połączeniu ze stosunkowo wysoką wykrywalnością przestępstw związanych z produkcją i rozprowadzeniem nielegalnych programów komputerowych może wpłynąć na poprawę sytuacji w nadchodzących latach.

Oby nie zadusić!

Niewiele jest tematów, które wzbudzają ciągle tyle emocji, co piractwo komputerowe. Zjawisko to ma tak wielu zwolenników, jak i przeciwników. Jedno jest pewne: kradzież oprogramowania została uznana przez społeczeństwa wszystkich cywilizowanych krajów za proceder naganny. Nie stoi to bynajmniej w sprzeczności z rozpowszechnionym poglądem, że istnieje wiele pozytywnych aspektów tego zjawiska. Trudno odmówić racji argumentowi, że software jest za drogi, zwłaszcza dla kieszeni prywatnych odbiorców. Trudno też nie przyłączyć się do krytyki udostępnianej krajowym użytkownikom pomocy technicznej. Trudno wreszcie nie zauważyć praktycznie braku korzystnych ofert dla użytkowników edukacyjnych i indywidualnych. Ponadto to właśnie dzięki piractwu obniżono w Polsce ceny gier komputerowych i programów multimedialnych. Z powodu piractwa również – z drugiej strony – wielu dystrybutorów oprogramowania omal nie przestało istnieć, a kilku producentów zmuszonych zostało do ograniczenia swej działalności.

Mimo generalnie optymistycznego wydźwięku dokumentu autorzy raportu dają wyraźnie do zrozumienia, że to nie koniec walki z piractwem. W roku bieżącym działania organizacji antypirackich koncentrują się na zwalczaniu piractwa w Internecie. Tymczasem tabele z danymi wyraźnie wskazują, że prawdopodobnie najważniejszym problemem stojącym przed organizacjami antypirackimi jest postępująca stabilizacja procentowego współczynnika piractwa w krajach rozwiniętych, skutkująca wzrostem strat, najbardziej zauważalnym w przypadku Stanów Zjednoczonych, Japonii i państw zachodnioeuropejskich.

Info
Grupy dyskusyjne
Uwagi, pytania i komentarze do artykułu: #
Internet
Business Software Alliance: http://www.nopiracy.com/
Software & Information Industry Association: http://www.siia.net/
Na dołączonym CD-ROM-ie w dziale Aktualności | Tendencje znajduje się raport nt. piractwa komputerowego w 1999 r.
Więcej:bezcatnews