Za rok też?

Pierwsza Parada Intenautów, organizowana pod hasłem “Touch me – Dotknij”, nie wzbudziła wielkiego entuzjazmu. Przemarsz trwał pół godziny, a co ciekawe, w jego ogonie znalazł się dwupiętrowy autobus (jednego z kandydatów we wrześniowych wyborach), jednak “chyłkiem” się wycofał.

Paradę Internautów otwierała damska orkiestra. Za mundurem panny sznurem?

Na trasie przemarszu rozstawiono namioty, w których można było posurfować w Internecie do woli. Dla wszystkich otworzyły swe podwoje kawiarenki internetowe Akademii Sztuk Pięknych i Uniwersytetu Warszawskiego. A tam środowiska artystyczno-naukowe zapraszały na swoje strony WWW. Znalazło się tam również duże stanowisko Gazety.pl, do którego nawet wystawienie tac pełnych pysznych krówek nie przyciągnęło zbyt wielu zainteresowanych. Natomiast namiot Ministerstwa Obrony Narodowej zgromadził nadkomplet chętnych do surfowania. W programie imprezy były również “medytacje nad rozlanym mlekiem”, “największe i najgłupsze zdjęcie Parady Internautów”, występ Teatru Montownia, pokazy młodej sztuki i… ślub pary internautów, którzy poznali się na forum dyskusyjnym tygodnika “Wprost”. Młodej parze i publiczności miał zagrać zespół Republika. Dla wytrwałych kino Kultura przygotowało maraton filmowy.

Do zapowiadających się najciekawszych wydarzeń drugiego dnia można zaliczyć darmowe kursy projektowania stron WWW, pokazy akrobacji rowerowych, happening “Żywe media” , zbiórkę pieniędzy dla powodzian oraz krótki pokaz gimnastyki z “Rejsu”.

Krótko mówiąc, Parada Internautów to świetny pomysł, może jednak warto się zastanowić nad przesunięciem jej na cieplejszą porę.

Więcej:bezcatnews