Firma Pinnacle poleca domowym użytkownikom program Studio 7. Jest to aplikacja niezwykle łatwa w obsłudze, pozwalająca na prosty montaż wideo (dwie ścieżki podstawowe oraz ścieżka z napisami). Studio obrabia materiał w trzech krokach: digitalizacja, edycja, zgranie.
Pinnacle Studio 7 |
Wymagania: Pentium II 300 MHz, Windows 98 SE/Me/2000, dysk o szybkości odczytu 4 MB/s, ok. 200 MB na dysku |
+ duży wybór efektów przejść + Smart Sound (rendering muzyki) + obsługa dużych plików AVI + automatyczny podział na “sceny” – brak polskiej wersji – wysokie wymagania sprzętowe |
Producent: Pinnacle Systems, USA http://www.pinaclesys.com/ Dostawca: Pinnacle Systems, Polska http://www.pinnaclesys.pl/ tel.: (32) 271 29 48 Cena (z VAT-em): 399 zł Uaktualnienie (z VAT-em): 289 zł |
Na tle innych produktów tej klasy, np. Videowave, Video Studio czy VideoFactory (patrz: CHIP 5/2001, str. 146), Studio 7 cechuje nie tylko intuicyjny interfejs. Materiał możemy zgrać na dysk w postaci jednego dużego pliku, a następnie podzielić go na “sceny” – ręcznie lub automatycznie (program potrafi np. przeanalizować plik i wykryć przejścia “na ostro”). Poszczególne ujęcia oraz przejścia między nimi umieszczamy na “storyboardzie”. Jednak w każdej chwili łatwo zmienimy widok na tzw. ścieżkę czasu.
Na film możemy nałożyć napisy lub grafikę, którą dodatkowo zmiksujemy za pomocą efektów przejść. Używając prostego “trimmera”, dokonamy korekty poszczególnych klipów pod względem kolorystyki, jasności i kontrastu, a także poddamy je działaniu jednego z czterech filtrów deformacji (blur, emboss, mozaic, posterize).
Zmontowany film łatwo okrasimy muzyką utworzoną za pomocą narzędzia Smart sound – wystarczy wybrać gatunek i rodzaj ścieżki dźwiękowej, a program wygeneruje podkład o potrzebnej długości (w czasie rzeczywistym). Studio umożliwia również nagranie i dodanie własnego komentarza.
Wszystko to jednak wymaga bardzo wydajnego sprzętu (znacznie lepszego niż minimalna konfiguracja podana w ramce). Na komputerze z procesorem Duron 700 i 256 MB pamięci RAM poruszanie się między opcjami aplikacji było “wyczuwalne”, a podgląd w czasie rzeczywistym właściwie niemożliwy.