Prawo-lewo, góra-dół

Gameport montowany jest na “śledziu” karty dźwiękowej bądź też bezpośrednio na płycie głównej, gdy jest ona wyposażona w zintegrowane układy audio. Jest to gniazdo nieco zapomniane – czasem ktoś wetknie tam kabel joysticka, innym razem trafi się muzyk korzystający z gameportu w celu podpięcia do peceta instrumentu MIDI. I to w zasadzie wszystko. A “rozrywkowemu” złączu warto się przyjrzeć nieco dokładniej.

Kilka szczegółów

Port gier to interfejs całkiem ciekawy. W 15-pinowym gnieździe znajdziemy styki odpowiedzialne za obsługę typowych, zwiernych przycisków (4 sztuki). Mamy też wyprowadzenia zasilania +5 V dla współpracujących z komputerem urządzeń. Ale zdecydowanie najbardziej interesujące są cztery linie pozwalające na pomiar wartości płynącego prądu. Dla każdego elektronika oznacza to jedno – duże możliwości konstruowania własnych manipulatorów sterujących pracą komputera.

Port gier i sterowniki

Planując samodzielną budowę jakiegokolwiek sprzętu współpracującego z komputerem, natkniemy się zawsze na problem odpowiednich sterowników programowych. Producenci sprzętu fabrycznego zwykle przygotowują odpowiednie drivery. Czy więc amator – jako wytwórca – będzie musiał także zabrać się do pisania programów? Otóż niekoniecznie. Jedną z wielkich zalet gameportu jest właśnie gotowe oprogramowanie zawarte w wielu systemach operacyjnych – zwłaszcza w Windows.

Posługując się modułem Opcje gier z Panelu sterowania, możemy samodzielnie utworzyć sterownik w zasadzie do dowolnego manipulatora przyłączonego przez port gier. Jest to zadanie bardzo łatwe. Wszystko ograniczy się do wybrania przygotowanych przez twórców systemu procedur kontrolujących poszczególne elementy naszego sprzętu. Wystarczy zatem kilka kliknięć myszką i sterownik gotowy. Wszystko załatwia system operacyjny. Żadnego programowania, ani jednej linijki kodu!

Co by tu zmajstrować?

Wielka prostota układów elektrycznych i łatwość przygotowania odpowiednich sterowników to oczywista zachęta do wykonania czegoś we własnym zakresie. Ograniczeniem będzie tylko inwencja majsterkowicza – przełączniki, przyciski, potencjometry itd. wykorzystać da się na wiele sposobów. My jednak proponujemy na początek coś klasycznego. Skonstruujemy joystick domowej roboty. To urządzenie proste w budowie i mogące sprawić wiele radości podczas testów. Będzie to model analogowy oparty na potencjometrach. Rozwiązanie takie – znane już od dawna – w najprostszy sposób prowadzi do uzyskania sterowania proporcjonalnego. Stery wirtualnych samolotów czy koła samochodów obracać się będą o kąt, którego wielkość będzie zależała od wychylenia drążka. Zapewnia to przyzwoity komfort i precyzję sterowania dla każdego miłośnika zabawy symulatorami. Przy okazji dowiemy się, jak korzystać z wejść gameportu. Nic nie będzie też stało na przeszkodzie, aby później wykonać dowolny manipulator.

Budujemy mechanizm 

Na początek przygotować trzeba kawałek blachy zgiętej w kształcie litery L. W otworze wywierconym w pionowej jej części zamontujemy pierwszy potencjometr. Będzie on odpowiedzialny za przekazywanie do komputera informacji o wychyleniu drążka w przód i w tył (patrz: zdjęcie na sąsiedniej stronie).

Kolejna mała blaszka owinięta wokół osi pierwszego potencjometru pozwoli zamontować na niej drugi rezystor. Będzie to kontroler wychyleń “prawo-lewo”. Należy w tym momencie zwrócić uwagę na ustawienie osi pierwszego potencjometru. W chwili montowania na jego osi drugiego potencjometru oś “góra-dół” powinna znajdować się w pozycji środkowej. Zapewni to możliwość równomiernego wychylenia drążka – zarówno do przodu, jak i do tyłu.

Pozostało już tylko wykonanie samego drążka np. z kawałka aluminiowego pręta i odpowiednio wygiętej blaszki. Montując tę dzwignię, powinniśmy zadbać o ustawienie w środku obrotu osi drugiego potencjometru. Zagwarantuje to taki sam kąt wychylenia w prawo i w lewo.

Mechanizm, czyli najważniejsza część przekazująca komputerowi dane o wychyleniu drążka we wszystkich kierunkach, jest gotowy. Teraz trzeba zadbać o wygodę obsługi naszego urządzenia.

Więcej:bezcatnews