Perkal i paciorki

Gdy dla jednych możliwość upiekszania systemu jest wadą, dla drugich to wręcz zaleta – całkiem spore grono użytkowników komputerów traktuje je wyłącznie jak narzędzie pracy i wszelakie ozdobniki uważają za zbędne. Mają sporo racji, zwłaszcza jeśli chodzi o ergonomię pracy – niewłaściwy dobór kolorów może rozpraszać uwagę, nie mówiąc już o utrudnieniach przy czytaniu z ekranu. Jak zwykle jednak rzecz leży we właściwych proporcjach – pewna doza “ładności” może uprzyjemnić kontakt z pecetem.

Będzie ładnie

Są jednak i tacy, którzy za wszelką cenę dążą do zmian – standardowy, szary interfejs Windows to dla nich istne horrendum. Wykorzystają każdą, najmniejszą nawet okazję, by zmienić wygląd interfejsu. To oni z zachwytem przywitali nowe Okienka – wreszcie jakaś odmiana!

Rzeczywiście, Windows XP ma wiele elementów służących jedynie podniesieniu estetyki interfejsu. Choć z drugiej strony można się także zastanawiać, czy na przykład cienie pod rozwijanymi menu nie ułatwiają początkującym użytkownikom orientacji w systemie. W ten bowiem sposób, poprzez optyczne “podniesienie” interfejsu ponad całą resztę, wyraźnie zaznaczane są elementy zależne od działań tegoż użytkownika.

Najważniejszą wizualną nowością Windows XP są style. Z technicznego punktu widzenia to odpowiednio spreparowane pliki zawierające grafiki nakładane na każdy, najmniejszy nawet element interfejsu Okienek. Przypomina to nieco system “skór” znany z wielu innych programów, na przykład Winampa. Ponieważ zaimplementowano go na nieco niższym poziomie, jego działanie jest niemalże zupełnie przezroczyste – nie ma mowy o jakimkolwiek zauważalnym “rysowaniu” okienek. Mechanizm obsługuje działająca w tle usługa. Można ją wyłączyć, wracając w ten sposób do znanego wszystkim standardowego interfejsu Windows.

(Nie)stylowe embargo

Entuzjaści “kolorowania” Okienek byli zachwyceni – wreszcie będzie można niemalże dowolnie zmieniać interfejs! Niestety, ich początkowy entuzjazm szybko osłabł, Microsoft bowiem z tylko sobie znanych powodów… zablokował możliwość nakładania innych stylów niż jedynie trzy, dostarczone standardowo z Windows. System sprawdza, czy plik stylu ma odpowiednią sygnaturę, i w przypadku stwierdzenia jej braku nie pozwala go zastosować.

Ale od czego ludzka pomysłowość? Natychmiast zaczęto szukać sposobu na obejście szykany. Metody są dwie. Należy zmodyfikować bibliotekę DLL (uxtheme.dll) odpowiedzialną za sprawdzanie sygnatury lub zablokować jej działanie “w locie”. Niestety, z prawnego punktu widzenia pierwsza procedura jest nielegalna, choć nieco wydajniejsza – nie wymaga bowiem obecności w pamięci dodatkowego “blokera”.

Więcej:bezcatnews