Nie surfuj, tylko fruwaj!

W Sieci pojawiła się nowa agresywnie reklamowana przeglądarka WWW – iRider. Przy pierwszym uruchomieniu tego browsera wielu użytkowników zaskoczy okno dialogowe informujące, że wielkość pamięci podręcznej Internet Explorera jest za mała. Dotyczy to tych, którzy ograniczyli pojemność cache’u IE do wartości mniejszej niż 100 MB. O co chodzi? O jedną z najbardziej reklamowanych funkcji iRidera, zwaną SurfAhead. Przeglądarka ta pozwala otwierać nowe strony w tle po kliknięciu prawym przyciskiem myszki odsyłacza. Żadna rewelacja – pomyśli ktoś i będzie miał sporo racji. Rzeczywiście, otwieranie stron w tle znane jest już od dawna. Trzeba jednak przyznać, że przypisanie tej funkcji do prawego przycisku myszki znacznie upraszcza sprawę – u większości konkurentów trzeba skorzystać jednocześnie z klawiatury i myszki (menu kontekstowe dostępne zazwyczaj pod prawym przyciskiem nadal jest obecne, trzeba go tylko dłużej przytrzymać). Nawigację między otwartymi stronami ułatwia boczny, usytuowany na prawo panel prezentujący graficzne miniaturki witryn, wyposażony także we wskaźnik postępu ładowania strony. Taką zakładkę możemy “przyszpilić” i wtedy będzie ona natychmiast dostępna przy każdym uruchomieniu iRidera. Do tych właśnie funkcji potrzebna jest duża objętość pamięci podręcznej IE, z którego mechanizmów korzysta iRider. Zostały one jednak tak dopracowane, że przeglądarka robi wrażenie szybkiej w działaniu.

iRider 2.20
Wymagania: Windows 98/Me/2000/XP, Internet Explorer 5.01 lub nowszy, ok. 5 MB na dysku
+ duża szybkość działania, ułatwienia w nawigacji między otwartymi stronami
– brak blokady pop-upów i reklam, wysoka cena
Cena: 30 USD
www.irider.com

Czy iRider może zamieszać na rynku przeglądarek? Moim zdaniem raczej nie – jest za drogi dla masowego, początkującego użytkownika, odrzuci zaś zaawansowanych surferów na przykład brakiem blokad reklam czy pop-upów. Na pewno warto poeksperymentować i po 30 dniach samemu zdecydować.

Więcej:bezcatnews