Oprogramowanie w krzemie

Wewnętrzne oprogramowanie sterujące pracą sprzętu elektronicznego – w tym i poszczególnych podzespołów peceta – nazywane najczęściej firmware’m lub BIOS-em (od ang. Basic Input/Output System), ma na celu zapewnienie poprawnego działania urządzenia w taki sposób, jak założyli to sobie jego konstruktorzy. Obecnie firm­ware zapisuje się najczęściej w programowalnych kościach pamięci flash. Dzięki temu istnieje możliwość podmiany tego specyficznego software’u nie tylko w serwisie, ale również w warunkach domowych. Każdy użytkownik peceta, telefonu komórkowego, konsoli do gier, cyfrowego aparatu fotograficznego, kamkordera czy wreszcie odtwarzacza DVD/DivX oraz playera MP3 dostał zatem do ręki nowoczesne narzędzie pozwalające łatwo i szybko zwiększyć funkcjonalność wykorzystywanego sprzętu. Ale w jakich urządzeniach warto to robić i jak przeprowadzić operację podmiany firmware’u, by niczego nie zepsuć? Na te pytania postaraliśmy się odpowiedzieć na naszych łamach w kilku kolejnych artykułach w dziale “Temat numeru: BIOS i firmware”

Kiedyś nie było tak łatwo

Jeszcze pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku komputery i pierwsze mikrokomputery produkowane były z podzespołów specjalnie projektowanych i wytwarzanych na ich potrzeby. Trudno tu mówić o jakiejkolwiek unifikacji – każda platforma sprzętowa stanowiła odrębną zamkniętą całość. Niskopoziomowe procedury sterujące podstawowymi parametrami pracy komputera, takimi jak komunikacja z klawiaturą, stacją dysków, procesora z pamięcią czy układem generującym sygnał dla monitora lub telewizora, zaszyte były na stałe w kościach pamięci ROM (Read-Only Memory) i dostosowane do pracy z jednym typem urządzenia. Jedynym sposobem na zmianę czegokolwiek w procedurach wewnętrznych komputera było wylutowanie ROM-u i zastąpienie go inną kością.

W latach osiemdziesiątych sprzęt komputerowy oraz szeroko pojętą elektronikę użytkową zaczęto montować z tych samych uniwersalnych podzespołów. Pozwoliło to nie tylko znacznie zmniejszyć koszty produkcji, ale również skrócić czas projektowania poszczególnych urządzeń. Do takiego podejścia do problemu konstruowania, zwłaszcza w świecie komputerów, przyczyniła się decyzja firmy IBM o udostępnieniu wszystkim chętnym całej dokumentacji technicznej maszyny IBM PC. To właśnie dzięki temu powstały dobrze nam znane pecety – komputery o otwartej architekturze, a my bez przeszkód możemy dziś sami “dłubać” w BIOS-ie i innych ustawieniach sprzętu, do niedawna zarezerwowanych wyłącznie dla serwisu.

Wraz z urządzeniami montowanymi ze standardowych układów scalonych pojawiły się również w nich różnego typu pamięci EPROM (Erasable Programmable Read-Only Memory), w których zaczęto umieszczać niskopoziomowe oprogramowanie sterujące pracą sprzętu. Zaszyty w nich software można już było wymieniać, posługując się specjalnym programatorem. Taka podmiana firmware’u nie była zatem jeszcze dostępna dla szerokiego grona użytkowników, ale już pozwalała na naprawę sprzętu w małym serwisie, gdzie wgrywając wyłącznie sam firmware, można się było pozbyć np. programowych niedoróbek i części krytycznych błędów bez potrzeby wymiany komputera na nowy.

UWAGA!
Wszystkie operacje modyfikacji i uaktualnienia firmware’u lub BIOS-u opisane na następnych stronach CHIP-a w dziale “Temat numeru: BIOS i firmware” niosą ze sobą ryzyko uszkodzenia sprzętu i/lub utraty gwarancji. Wszelkie czynności związane z aktualizacją oprogramowania wewnętrznego urządzeń oraz podzespołów użytkownik wykonuje wyłącznie na własną odpowiedzialność. Redakcja nie ponosi żadnej materialnej ani prawnej odpowiedzialności za wynikłe w trakcie opisanych na naszych łamach modyfikacji i uaktualnień firmware’u uszkodzenia sprzętu, utraty gwarancji na sprzęt, straty finansowe oraz utratę danych.

Czas pamięci flash

Na możliwość domowej aktualizacji oprogramowania sterującego pracą urządzenia jako pierwsi zdecydowali się producenci płyt głównych. Było to podyktowane przede wszystkim potrzebą dostosowania starszych modeli produktów do pojawiających się co chwila nowych wersji dysków twardych i procesorów.

Za czasów maszyn z jednostkami centralnymi Pentium i Pentium II okazało się bowiem, że kolejne wersje procesorów i coraz pojemniejsze “twardziele” wymagały nowych procedur ich obsługi. Jedyną radą na tę bolączkę wynikającą z bardzo szybkiego postępu technicznego było zastosowanie programowalnej pamięci, a użytkownikowi pozostawienie możliwości samodzielnej modyfikacji jej zawartości za pomocą specjalnego oprogramowania (programu flashującego). Nowe wersje BIOS-ów­ obsługujących kolejne modele procesorów i napędów HDD oraz poprawiających wykryte przez użytkowników niedoróbki producenci płyt głównych zaczęli regularnie umieszczać w swoich witrynach WWW.

W ślad za wytwórcami płyt głównych szybko poszli producenci kontrolerów SCSI, kart graficznych i napędów optycznych. Ci ostatni głównie po to, by nadążyć za firmami robiącymi płyty CD-R/RW. Tak się bowiem składa, że do wypalenia krążka o dobrej jakości przydatna jest znajomość parametrów technicznych płyty. Wówczas nagrywarka wie, z jaką mocą i z jakimi prędkościami wypalić nośnik – aby tak było, trzeba co jakiś czas uaktualniać zaszytą w firmwarze napędu tzw. tabelę strategii zapisu. Na przestrzeni ostatnich lat do producentów flashowalnego sprzętu dołączyli również wytwórcy sprzętu sieciowego i elektronicznego. Zmiana firmware’u w stacjonarnym odtwarzaczu DVD (patrz: “$(LC167104:Filmowa nowa fala)$”), cyfraku (patrz: “$(LC167108:Ulepszanie cyfry)$”) i odtwarzaczu MP3 nikogo już nie dziwi.

Po co wymieniać firmware?

Z upgrade’em firmware’u i BIOS-u wiąże się wiele korzyści dla użytkownika. Może on nie tylko zastosować oryginalne oprogramowanie dostępne w firmowej witrynie WWW, na co zezwala producent, ale również software przerobiony przez entuzjastów, który znacznie zwiększa możliwości sprzętu komputerowego i elektronicznego. Co więcej, użycie odpowiednio zmodyfikowanego oprogramowania daje nam dostęp do funkcji zarezerwowanych dla urządzeń z wyższej półki lub niemożliwych do uzyskania w inny sposób (np. obsługę polskich znaków diakrytycznych w odtwarzaczach DivX – patrz: “$(LC167104:Filmowa nowa fala)$”). Z taką lub podobną poprawą funkcjonalności mamy do czynienia w przypadku routerów sieciowych (patrz: “$(LC167112:Cichy wspólnik)$”) oraz wspomnianych aparatów cyfrowych i odtwarzaczy DVD/DivX.

Oczywiście, wykorzystując alternatywne oprogramowanie, należy się liczyć z utratą gwarancji – podobnie jak w wypadku overclockingu. Ale czyż skórka nie jest warta wyprawki? Dla części czytelników będzie to argument za, dla większości przeciw. O tym, czy robić upgrade firmware’u i czy wykorzystać oryginalne lub alternatywne oprogramowanie, każdy musi zadecydować sam.

Korzyści wynikające ze zmiany firmware’u
Podmiana wewnętrznego oprogramowania sterującego zazwyczaj niesie ze sobą wiele korzyści dla użytkownika sprzętu. Oto kilka powodów, dla których warto w naszych urządzeniach podmienić firmware na jego najnowszą wersję:

  • wyeliminowanie ewentualnych błędów w działaniu urządzenia (np. znikają jego przypadkowe zawieszenia);
  • optymalizacja pracy sprzętu;
  • poprawa funkcjonalności podzespołu (pojawiają się m.in. nowe opcje);
  • dostosowanie sprzętu do współpracy z nowymi modelami urządzeń lub nośników (procesory, płyty CD-R i DVD±R/RW);
  • ulepszenie ergonomii użytkowania (lepszy rozkład funkcji w menu, pojawienie się języka polskiego);
  • przyspieszenie pracy sprzętu (np. większa prędkość nagrywania, możliwość ustawienia wyższych częstotliwości zegara);
  • uaktywnienie celowo zablokowanych przez producenta opcji (np. dwukierunkowa praca gniazd FireWire, liczba potoków graficznych).