Pomysłowy Szwed

Zennströmowi daleko do stereotypowego biznesmena-miliardera branży komputerowej. Nie pozwala sobie na ekstrawagancje w stylu Larry’ego Ellisona ani na studencki tryb życia twórców Google’a. Miał normalne dzieciństwo, a sam był grzecznym i poukładanym dzieckiem. Ten “przeciętniak” stał się twórcą dwóch najbardziej rewolucyjnych przedsięwzięć ostatnich lat: serwisów Kazaa i Skype.

Niklas Zennström jest Szwedem, urodził się, wychował i skończył studia w Szwecji. Jest żywym dowodem, że innowacyjne pomysły mogą się narodzić i być realizowane także poza Krzemową Doliną (Zennström tylko przez rok studiował na Uniwersytecie Michigan, zdobywając wykształcenie na uniwersytetach w Sztokholmie i w Upsali). Zresztą do dzisiaj pracuje w Europie, choć trzeba przyznać, że niezupełnie z własnej woli. Jeśli przekroczyłby granicę Stanów Zjednoczonych, najprawdopodobniej zostałby natychmiast aresztowany.

Sprytniejsi od Napstera

Szwed naraził się amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości, gdy w 2001 roku stworzył wraz z Duńczykiem Janusem Friisem program do wymiany plików Kazaa. Pomysł wcale nie był nowy, bo olbrzymim zainteresowaniem cieszył się już wówczas Napster. Napstera wzięło jednak na cel stado prawników, wynajętych przez koncerny fonograficzne. W końcu wyrokiem sądu pionierowi P2P wyłączono serwery. Z Kazą nie poszło jednak tak łatwo – jej użytkownicy łączyli się ze sobą bezpośrednio i w żaden sposób nie można było ich centralnie odłączyć. Co więcej, struktura serwisu była niezwykle skomplikowana, tak pod względem prawnym, jak i… geograficznym, bo kolejne firmy stanowiące ogniwa skomplikowanego łańcucha własności rozsiane były po całym świecie.

Pomimo przeciwdziałań ze strony koncernów muzycznych Kazaa stała się najczęściej ściąganym z Internetu programem wszechczasów. Do dzisiaj pobrano ją niemal 400 milionów razy.

Pieniądze z podsłuchu

Jednak sam fakt olbrzymiej popularności programu nie czynił z jego twórców bogaczy – zarówno pobranie, jak i korzystanie z Kazaa było darmowe. Wprawdzie istniała możliwość sprzedawania i kupowania za jej pomocą utworów, ale popularność tej usługi, a co za tym idzie – wysokość wpływów, była śladowa. Na czym więc zarabiał Zennström? Opracowany przez niego program bez wiedzy użytkownika zbierał informacje o tym, czego szuka on w Internecie, które strony odwiedza i co pobiera z Sieci. Dane te były sprzedawane firmom rozsyłającym reklamy.

Gdy sprawa wyszła na jaw, wybuchła afera, jednak zamiast usunąć oprogramowanie szpiegowskie, jego twórcy postanowili je jeszcze dokładniej ukryć w kodzie programu. W efekcie Kazaa zaczęła tracić użytkowników na rzecz konkurencji. W końcu Zennström wraz ze swoim wspólnikiem postanowili sprzedać firmę. Zrobili to w ostatniej chwili, bo wkrótce potem amerykańscy prawnicy znaleźli sposób na dobranie się serwisowi do skóry.

Po odejściu z Kazy Niklas Zennström założył i kierował kolejnymi firmami związanymi z P2P, jednak następny wielki sukces przyniosło mu inne przedsięwzięcie.

“Za telefon płaciło się w zeszłym stuleciu”

W 2003 roku dawni wspólnicy – Zenn-ström i Friis – założyli firmę: Global Internet Telephony. Firma chciała udostępnić internautom oprogramowanie pozwalające za pomocą komputerów wykonywać połączenia głosowe. Technologia VoIP istniała już od paru lat, jednak miała wiele wad – m.in. niską jakość dźwięku oraz problemy z połączeniami przez firewall. Skandynawowie skorzystali z doświadczeń nabytych podczas pracy nad Kazą i stworzyli program, który łączył komputery użytkowników bezpośrednio.

Tak powstał Skype – przedsięwzięcie na wskroś europejskie. Wymyślili je Skandynawowie, oprogramowanie napisali Estończycy, firmę zarejestrowano w Luksemburgu, a jej główna siedziba mieści się w Londynie.

Skype, poza funkcjami oferowanymi przez standardowe komunikatory, pozwalał na wysokiej jakości darmowe rozmowy między internautami. “Telefon to technologia, która ma już 100 lat. Czas na zmiany. Płacenie za rozmowy telefoniczne to coś, co robiło się w zeszłym stuleciu” – mówił Zennström.

Świetny biznes, choć zysków brak

Wprawdzie za usługi dzwonienia z komputera na tradycyjny telefon Skype pobiera się opłaty, to w porównaniu z cennikiem tradycyjnych operatorów stawki są niewielkie. Możliwości rozwoju są tu więc ogromne. Gdy w zeszłym roku firmę wystawiono na sprzedaż, pomimo że nie przynosiła jeszcze zysków, bili się o nią najwięksi giganci: Microsoft, Google, Yahoo! oraz eBay. Wygrał ten ostatni, płacąc za Skype’a 2,6 miliarda dolarów i pozostawiając Niklasa Zennströma na stanowisku prezesa. Szwed stworzył więc w trzy lata Skype’a praktycznie z niczego, sprzedał go za miliardy, mimo że nie przynosił zysków, a przy tym jeszcze dostał niezłą pracę.

I tak Szwed po raz kolejny udowodnił, że jest magikiem e-biznesu. Zakłada firmy, które rzucają wyzwanie najpotężniejszym koncernom: medialnym lub telekomunikacyjnym i… wygrywają. “Zmieniasz zasady gry i to ci daje przewagę” – wyjaśnia tajemnicę swojego sukcesu Zennström. Jego odkryciem jest pomysł, że może funkcjonować biznes, w którym tylko niewielka część klientów płaci za usługę. Uwielbia też coś, co określa jako “niszczycielskie technologie” – usługi podważające model biznesowy wypracowany przez innych graczy na rynku. Do tego trzeba mieć głowę nie od parady.