Conan Online – pierwsze starcie

Dziś rano dostałem przesyłkę, a w niej nówkę sztukę Age Of Conan w polskiej wersji. Wieczorem siadłem do komputera, odpaliłem instalację (trwała bitą godzinę) i zniknąłem dla świata żywych.
Mały, przytulny porcik gdzieś daleko od zgiełku cywilizacji uwieczniony dla potomnych przez nieznanego impresjonistę...

Mały, przytulny porcik gdzieś daleko od zgiełku cywilizacji…

Przeciętna grafika, świetne spolszczenie i doskonała zabawa. Po paru godzinach gry mój zawodnik, wyglądający niczym bohater 300, ma już 8 poziom wtajemniczenia i małą brygadę podobnych mu postaci. Łazimy i mordujemy co się da. A to piratów, a to krokodyle, a to gadające krzaki.

Przy okazji wypełniam założenia fabuły i gdyby nie to, że oczy zaczęły mi się zamykać, a rano musze iść do lekarza pewnie bym jeszcze trochę posiedział przed monitorem. Trochę brakuje mi w Conanie fruwających bebechów i fontann krwi, ale generalnie gra jest warta polecenia.

Dziś idę spać, ale od jutra jeśli któryś z czytelników tego bloga napotka brodatego typa z deską w ręku opisanego jako Minimal to zapraszam do wspólnego naparzania:)