Gra Command & Conquer: Red Alert 3

Dowcipna, stworzona z przymrużeniem oka, niełatwa rozgrywka, ubrana w atrakcyjną jak na tamte czasy grafikę, przykuwała mnie na długie godziny do komputera. Nic więc dziwnego, że na trzecią edycję zmagań aliantów z Sowietami czekałem ze sporym zainteresowaniem.
Screen z gry Command & Conquer: Red Alert 3
Screen z gry Command & Conquer: Red Alert 3

Osłupiałem ze zdumienia, widząc, że jedyną zmianą na plus jest dodanie trzeciej strony konfliktu, którą zostało Cesarstwo Japonii. Rozgrywka pozostała bez zmian, lekkość oryginału gdzieś znikła, przerywniki filmowe – pomimo zaangażowania najpopularniejszych aktorów i zastosowania techniki HD – przyciągają uwagę gracza głównie obnażonymi biustami występujących w nich panienek. Grafika do złudzenia przypomina Tiberium Wars. Tyle że od premiery tej odsłony C&C minie niedługo dziesięć lat. Co ciekawe, na słabszych maszynach możliwe jest ustawienie jedynie średniej ilości szczegółów; po odpaleniu wysokiej mój jednoroczny komputer dostał czkawki. Sytuacji nie ratują nowe jednostki, takie jak np. niedźwiedzie bojowe, czy opcje wystrzeliwania jednostek za pomocą pojazdów, tak by te znalazły się na tyłach wroga.

Właściciele PlayStation 3, na które Red Alert 3 nie trafi, mogą spać spokojnie. Niczego nie tracą.

Dostawca: www.ea.pl Cena:

120 zł (PC)

System:

Windows XP/Vista, Xbox 360

Język:

polski

PODSUMOWANIE:

Nuda i wtórność zamordowały jedną z lepszych serii RTS na rynku.

ALTERNATYWA:

Age Of Empires, Fate of Hellas, Frontline: Kursk, World in Conflict, Starcraft