Invaders Must Die!

Jako wierny fan oldschoolowych gier, tudzież Prodigy, którego pierwsze albumy usłyszane podczas demoscenowych imprez okazały się muzycznym objawieniem – i jedno (książkę) i drugie (zawartość płyty) natychmiast nabyłem. O Prodigy pisać nie będę – muzyka to kwestia gustu. Za to książka ”

Dawno temu w grach

” może przypaść do gustu weteranom komputerowej rozrywki.

Bartłomiej Kluska

w swoich wywodach skupia się nie tylko na archetypach komputerowych gier, pierwszych konsolach i roli komputerów domowych. Poddaje analizie także wybrane kamienie

Dawno temu w grach - okładka książki o retrorozrywce.

Dawno temu w grach – okładka książki o retrorozrywce.

milowe rodzącego się w bólach medium. I co ciekawe – w czasach, w których osadzona jest opowieść (od lat 70. do połowy lat 90.) – dzieje się dużo i ciekawie, a pecetów w tym rozrywkowym świecie – ze świeczką by szukać. Autor czasami orbituje w kierunku twórców poszczególnych, wielkich w swoich czasach gier, chwilami sięga po nasze rodzime, jeszcze wtedy pozbawiony ochrony praw autorskich, produkcje. Mimo kilku drobnych literówek i pomniejszych wpadek (np. IMB PC, Sir Steve Sinclair) oraz nieco na siłę dolepionego rozdziału “Bonus Level” (powielającego treści z poprzednich rozdziałów) – całość czyta się nieźle. Para największych zarzutów jaka przychodzi mi do głowy bezpośrednio po lekturze “Dawno temu w grach” to: za krótko (książka ma tylko 128 stron) i za mało bonusów (np. w postaci porcji linków do remake’ów gier do pobrania).

Za to wniosek płynący z tej retrosentymentalnej podróży do zarania komputerowej rozrywki jest zabawny: najlepiej grało się w 2D.

Kto tak uważa, ręka w górę.

A może jednak nie?