Przełom na rynku gier

OnLive pracuje nad wykorzystaniem farmy serwerów jako wirtualnych maszyn, na których użytkownicy będą mogli uruchamiać gry, a na ich komputery czy nawet telewizory będzie trafiał tylko strumieniowo przesyłany obraz i dźwięk. Zalety takiego rozwiązania są oczywiste: nawet najbardziej wymagające gry będzie można uruchomić na każdym sprzęcie. Nieważne, czy będzie to słaby netbook czy superpecet. Istotne jest tylko jedno: podłączenie do szerokopasmowego łącza internetowego. Co ciekawe, użytkownikom, którzy nie mają komputera, producent chce zaoferować miniaturową przystawkę, podłączaną bezpośrednio do telewizora i łącza internetowego.
Przełom na rynku gier

Twórcy rozwiązania obiecują, że będziemy mogli zapomnieć o instalowaniu gier czy pobieraniu do nich uaktualnień. Wystarczy, że zalogujemy się na specjalnej stronie i przełączymy okno przeglądarki na widok pełnoekranowy. Później trzeba już tylko wybrać grę, w jaką zamierzamy tym razem grać.

Warunek: Bardzo szybkie łącze

Wykorzystanie cloud computing jako platformy do gier rozwiązuje problem słabych możliwości sprzętu, ale renderowany obraz musi zostać wyświetlony lokalnie na ekranie użytkownika. Stąd też minimalne wymagania, by uzyskać obraz o jakości SD to łącze o przepustowości 1,5 Mb/s. Ponieważ gra nie jest związana z konkretnym urządzeniem, zabawę można zacząć w domu przed telewizorem, a kontynuować w pracy na notebooku.

Firma OnLive podczas konferencji Game Developers Conference (GDC), która odbyła się w San Francisco, zademonstrowała możliwości swojego projektu. Trzeba przyznać, że nie wybrano drogi na skróty i sięgnięto po jedną z najbardziej wymagających gier, jaką jest Crisis. Gdy ustawiony był najwyższy poziom detali, gra uruchomiona na MacBooku działała płynnie. Wykorzystano w tym celu trzy centra serwerowe znajdujące się na zachodzie, wschodzie i w centrum Stanów Zjednoczonych. Według zapewnień OnLive taka architektura systemu ma wyeliminować opóźnienia na maszynach klienckich znajdujących się w odległości do 1000 km od jednej z serwerowni.

Koniec piractwa? Poparcie producentów gier

Producenci gier, tacy jak Ubisoft, Warner Bros. czy Electronic Arts, są entuzjastycznie nastawieni do rozwiązania. Model grania online pozwoli im ograniczyć piractwo, a także uwolni od konieczności kosztownego dostosowywania gier do różnych platform (jak PC, Mac, Xbox i PS).

Wątpliwości budzi skalowalność projektu. Jak system poradzi sobie z gwałtownym wzrostem liczby graczy po premierze kolejnej edycji jednego z wielkich hitów, np. Grand Theft Auto? Przedstawiciele OnLive zapewniają, że będą systematycznie rozbudowywać serwerownie. Jak nowatorski system gier działa w praktyce, mieszkańcy USA będą mogli sprawdzić podczas testów zaplanowanych na lato. Uruchomienie finalnej wersji ma nastąpić pod koniec 2009 roku. Debiut w wybranych krajach UE planowany jest na 2010 rok.

Jak działa Cloud Gaming

Wtyczka o wielkości 1 MB pozwala zamienić każdego peceta czy maka w platformę do gier. Alternatywnie firma OnLive ma sprzedawać przystawkę do TV. Wszystkie dane przechowywane i przetwarzane są online przy wykorzystaniu kilku farm serwerów.

Obraz wideo przesyłany jest z serwerów OnLive w jakości SD (wymagane łącze 1,5 Mb/s) albo w jakości HD 720 p (łącze 5 Mb/s) do klienta.

Na farmie serwerów procesory graficzne renderują scenerie gier z wyprzedzeniem.
Specjalny kodek optymalizuje strumień wideo tak, by pozbawiony był on opóźnień i nie wymagał buforowania podczas rozgrywki.