Białe i kolorowe trzynastki (najlepiej w Szwajcarii)

Praktycznie rok temu zadebiutowała obudowa unibody, która dziesięć dni temu stała się wspólnym łącznikiem wszystkich komputerów przenośnych Apple’a poza Airem. Spowodowało to, że sytuacja na rynku jabłkowych “trzynastek” nabrała nowego wymiaru. Kiedy zaczynałem bawić się aluminiowym MacBookiem Pro 13″, skok jakościowy w stosunku do białej, rysującej się mydelniczki był drastyczny. Dziś takie spojrzenie byłoby krzywdzące dla MacBooka, który dostał nowe szaty.

Apple MacBook 13

MacBook 13″ jest o 1000 zł tańszy od wersji Pro
i różni się gównie tym, że ma plastikową obudowę.
Podglądamy 13″


Pod maską.

Kiedy spojrzymy w specyfikację okaże się, że w najtańszej konfiguracji MBP 13″ jest praktycznie identyczny, jak nowy MacBook. Laptopem zawiaduje procesor Intel Core 2 Duo 2,26 GHz z 3 MB pamięci cache drugiego poziomu, karta grafiki Nvidia 9400M z 256 MB pamięci SDRAM DDR3 oraz 2 GB  pamięci SDRAM DDR 3 1066 MHz. Patrząc na specyfikacje komputery mają ten sam, 13-calowy ekran LCD z podświetlaniem LED, te same interfejsy WiFI, Bluetooth. Jest jednak kilak różnic w tym co pod maską. MBP można kupić z lepszym CPU oraz powiększyć jego pamięć RAM do 8 GB. MacBook dostępny jest tylko w “jednym fasonie” procesora i jego pamięć może mieć maksymalnie 4 GB.

Aktualizacja: Okazać się może, że LCD w MacBooku tylko teoretycznie jest takie samo… Według danych Apple’a to zastosowane w Pro ma o 60% większą przestrzeń kolorów niż poprzednia genracja (tak pisali w czerwcu). Czy to jest różnica powalająca? Raczej nie, ale dopiero kiedy postawimy obydwa urządzenia obok siebie będzie można stwierdzić to definitywnie. Na razie warto i to mieć w pamięc na liście różnic pomiędzy 13-stkami.

Czy to oznacza, że jest gorzej?

Według mnie raczej nie, chyba, że ktoś koniecznie potrzebuje więcej pamięci w małym notebooku, którego np. chce zamienić w kłopotliwe w obsłudze (mały ekran) studio dźwiękowe czy graficzne. Co ciekawsze “mały biały” trafia w ręce użytkownika od razu z dyskiem 250 GB, za który w przypadku wersji Pro w Europie trzeba dopłacić ok. 45 euro (vs. 50 USD). Pokazuje to też wyraźnie, że w spodziewanych na początek 2010 roku premierach na pewno będzie to minimalna pojemność w najtańszych wersjach notebooków.

MacBook Pro 13

MacBook Pro 13″ to przede wszystkim aluminiowa obudowa i podświetlana klawiatura.

Obudowa.

Obudowa najtańszego z komputerów przenośnych Apple’a, z tego co można zobaczyć na zdjęciach nie do końca wygląda tak samo, jak unibody z wersji Pro. Brzegi poliwęglanowej obudowy są bardziej obłe, a takie same pozostają płyta klawiatury i ekranu. Tyle tylko, że w białym zabrakło lepszej (mnie się brudzi) czarnej klawiatury i czarnego wykończenie wokół ekranu (estetyczniejsze jest na pewno, ale czy pomaga w pracy to już kwestia preferencji).

Gdybym miał możliwość położyć obydwa maki obok siebie, to okazałoby się, że MB jest większy (2,74×33,03×23,17 cm), a przede wszytskim wyższy o 3,3 mm od najmniejszego Pro (2,41×32,5×22,7 cm). Jest też o 90 gramów cięższy.

Cena różnic

W Polsce ceny kształtują się następująca: MB 13″ – 3999 zł, MBPro 13″ – 4999 zł. Za 1000 zł więcej kupimy albuminową obudowę, co z pewnością nie jest bez znaczenia (ładniejsza, bardziej prestiżowa). Trudno natomiast powiedzieć czy jest trwalsza bez sprawdzanie tego w perspektywie czasu. Wiem na pewno, że starsze “małe białe” strasznie się rysowały, a z kolei taki PowerBook G4 Titanium do dziś robi wrażenie obudowy nie do zdarcia.

W 13 Pro zyskujemy nie tylko aluminiową obudowę, ale też i slot kart SD oraz port FireWare 800.

W 13 Pro zyskujemy nie tylko aluminiową obudowę, ale też i slot kart SD oraz port FireWare 800.

Oczywiście aluminium to nie wszytsko, bo decydując się na MB tracimy też czytnik kart pamięci, który jest fajną rzeczą, ale z drugiej strony można się bez niego obejść. Tyle, że jest i trzecia strona… nawet netbooki po 700 zł mają takie ze dwa. Tracimy także port FireWare 800, który tak naprawdę wraz z odejściem z rynku kamer DV stracił na znaczeniu. O ile mamy na dysku próbek dźwięku, z którymi USB 2.0 nie koniecznie może sobie poradzić, albo też nie podłączamy MacBooka do sprzętu audio z FireWare to można bez niego się obyć. Śmiem twierdzić, że większości użytkowników jest on zbędny.

Aktualizacja

:

Obok od razu zauważalnych różnic są i takie, którch nie widać bez fizycznego dotknięcia sprzętu. Okazuje się, że “mały biały” pozbawiony jest także odbiornika podczerwieni. Wydaje się jednak, że notebookowcy używali go chyba dość rzadzko, bo nawet tam gdzie jest ten odbiornik, to pilota trzeba

już

kupić osobno (a jeszcze na początku 2008 roku tak nie było…). Drugi brak, który można pominać w pierwszym oglądzie to… pozbawienie laptopa wskaźnika stanu naładowania baterii. Ale tutaj znów warto zadać sobie pytanie: jak często z niego korzytsamy?

Tak naprawdę tym co najbardziej może boleć jest brak podświetlanej klawiatury. Ta jest naprawdę fajna. Bo nawet białą obudowę, można przebrać w jakąś nakładkę typu “see through” i nadać komputerowi unikalny wygląd. A co do ekranu  LCD to najlepiejby było samemu zobaczyć co się ew. traci.

Test: Mac OS X 10.6.1MacBook Pro 13″
4 GB RAM
MacBook 13″
Cinebench
1xCPU2879b.d.
2xCPU5373b.d.
OpenGL Standard4910b.d.
X-bench126,67b.d.
Geekbench 32-bit3589b.d.

Sądzę, że kiedy w tabelce z danymi uzupełnimy brakujące dla MB dane, okaże się że wydajność komputerów będzie na zbliżonym poziomie, bo komponenty są takie same. Dlatego warto mieć w świadomości za co chcemy zapłacić dodatkowy 1000 zł.

Najlepiej z Szwajcarii

Przy okazji tego tekstu przejrzałem ceny w europejskich Apple Storach. Okazuje się, że w Polsce nie jest najdrożej, ale generalnie można kupić taniej. W większości krajów będzie to o ok. 130 zł mniej, co nie jest grą wartą przysłowiowej świeczki. Jednak ceny w UK i Szwajcarii mogą być już powodem do zastanowienia: odpowiednio 3771 zł i 3564 zł w przeliczeniu na dzisiejszy kurs sprzedaży walut NBP.