Rząd chce śledzić posiadaczy telefonów komórkowych

Unijna dyrektywa o retencji danych wchodzi w życie wraz z rokiem 2010. W Polsce, Ministerstwo Infrastruktury już teraz przygotowało rozporządzenie które ma precyzować którzy operatorzy i w jakim zakresie mają przechowywać dane o połączeniach użytkowników telefonów komórkowych. Dotychczas tego typu inwigilacja stosowana była tylko w uzasadnionych przypadkach popełnienia przestępstwa.
Permanentna inwigilacja dla naszego dobra, przynajmniej zdaniem rządu
Permanentna inwigilacja dla naszego dobra, przynajmniej zdaniem rządu

Na mocy nowych przepisów operatorzy muszą przechowywać dane o lokalizacji użytkowników przez cały czas trwania aktywnego połączenia z telefonią. Innymi słowy, operatorzy muszą mieć zapisane w bazie danych gdzie staliśmy podczas rozmowy oraz w jakim kierunku się poruszaliśmy. — Zapis takiej liczby danych jest ogromnym przedsięwzięciem. Zmiana zapisu zwiększa wymagania techniczne, czasowe, finansowe. Nie wiem, czy w ogóle będziemy w stanie temu sprostać. A nawet jeśli tak, będzie to bardzo drogie — mówi dla Pulsu Biznesu Dariusz Kośnik, zastępca dyrektora departamentu sieci w Polskiej Telefonii Cyfrowej, operatorze Ery. Kośnik szacuje, że wdrożenie systemu będzie kosztowało właściciela sieci Era kilkadziesiąt milionów złotych. – Zapisy rozporządzenia nie tylko są niezgodne z dyrektywą, ale także naruszają fundamentalne zasady Konstytucji RP oraz są niespójne z prawem telekomunikacyjnym — poinformowała Puls Biznesu Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT), która reprezentuje wszystkich operatorów.