iPady w służbie straży miejskiej

Wczoraj ogłoszony przetarg obejmuje “świadczenie usług w zakresie telefonii komórkowej dla potrzeb Straży Miejskiej m. st. Warszawy wraz z dostawą 180 sztuk aparatów telefonicznych, 20 sztuk modemów mobilnego Internetu, 5 sztuk iPad”. Pytanie tylko, po co strażnikom iPady oraz czy w przetargach można używać nazw produktów, wszak są inne tablety.
Chociaż nudę zabije... tylko czemu za nasze pieniądze?
Chociaż nudę zabije... tylko czemu za nasze pieniądze?

Na drugie pytanie udało się uzyskać odpowiedź redakcji TVN Warszawa. – Nazwy towarowej można użyć tylko wtedy, gdy trudno jest inaczej opisać przedmiot zamówienia. Ale trzeba wtedy wyraźnie zaznaczyć, że oferent może zaproponować ofertę równoważną, czyli produkt innej firmy, o podobnych parametrach – twierdzi Krajowa Izba Odwoławcza.

Do czego mają służyć iPady? Tego również próbowała się dowiedzieć redakcja TVN Warszawa. – iPady zastąpią wyeksploatowane komputery przenośne kadry kierowniczej, a w szczególności dzięki wyposażeniu ich w zaawansowany mechanizm szyfrujący do zestawiania połączeń VPN (nie wymagający wiedzy i umiejętności informatyka) umożliwią kadrze kierowniczej dostęp do chronionych zasobów informatycznych Straży Miejskiej w tym do Systemu Wspomagania Dowodzenia – mówi Katarzyna Dobrowolska z biura prasowego straży miejskiej.

Ciężko się zgodzić z tą argumentacją. Nie ujmując nic iPadowi, bo jest on świetnym gadżetem do niektórych zastosowań, do pracy w terenie się nadaje nie najlepiej. Notebooki i netbooki w sposób bezpieczniejszy łączą się z sieciami VPN a ponadto umożliwiają szyfrowanie danych. Co więcej, aplikacje na iPada można instalować wyłącznie z App Store (jailbreak przecież nie wchodzi w grę). A zatem będzie to wyborne narzędzie do… sprawdzania Facebooka, czy gier wideo. Nie zapominajmy też, że nie jest to urządzenie typu “rugged” (zabezpieczone przed upuszczeniem, wilgocią, i tak dalej), więc o wiele trudniej się nim operuje w terenie.

Dlaczego iPad? I dlaczego z pieniędzy podatników?