Śmierć portali społecznościowych

Od pewnego czasu sukcesywnie redukuję konta na portalach społecznościowych. Bo przestaję z nich korzystać. Niestety, konkurencja śpi i głośno chrapie, a Facebook i Twitter zdobywają świat. Najpierw grono.net – ciach! Potem jakiś czas później MySpace – ciach! Wczoraj BLIP. Co zostało?
Znalezione na komixxy.pl. I wszystko w temacie

Znalezione na komixxy.pl. I wszystko w temacie

GoldenLine

, ale to dość specyficzny portal, i bardziej trzymam tam konto jako wygodne CV.

Last.fm

i YouTube, ale to bardzo specyficzne miejsca, koncentrujące się na danych treściach.

Windows Live

, ale tylko ze względu na Xbox Live. Jest jeszcze nk.pl, którego chętnie bym się pozbył, ale za dużo mam tam znajomych, na których mi zależy i którzy nie siedzą na Facebooku i Twitterze. No i właśnie te ostatnie, czyli Facebook ,

Twitter

no i jeszcze Flickr. I najchętniej bym został przy tych trzech ostatnich. Czemu?

Po pierwsze dlatego, że są tam “wszyscy”. Po co mam zakładać konto na portalu, na którym mam 1/3 znajomych, którzy i tak są na Facebooku i Twitterze? I profile firm, zespołów i innych rzeczy, które mnie ciekawią. U konkurencji jest po prostu

mały fragment tego, co jest na tych dwóch gigantach, na dodatek niezbyt unikalny.

Po drugie: wygoda. Szlag mnie trafia, jak muszę po coś wejść na nk.pl i to wszystko się ślimaczy, wolno ładuje, odświeża, i tak dalej. Słyszeli panowie o dynamicznych witrynach? O

AJAX

? Marsz na Facebooka i się uczyć! Albo nawigacja… no co z tego, że na górze na nk.pl mam powiadomienia o aktywności użytkowników, jak jest ich tam po prostu za dużo. Facebook powiadamia mnie tylko o sprawach dotyczących mnie. A nie, że Kasia Iksińska skomentowała obrazek Pawła Kowalskiego. Co mnie to obchodzi? W efekcie z powiadomień na nk.pl nie korzystam, przez co nie wiem co się dzieje CIEKAWEGO u moich znajomych, przez co portal nie zarabia na odsłonach .

Po trzecie: API. Śledzik podobno jakieś ma. BLIP też. Tylko nikt z tego nie korzysta. Drodzy twórcy portali społecznościowych, zrozumcie, że ludzie są teraz w ruchu. 80% mojego czasu z Facebookiem i Twitterem to czas spędzony na palmofonie. Tam mam FriendStream, który jest pięknie zintegrowany z Facebookiem, Twitterem i Flickrem. Kto wie, być może bym korzystał z BLIP-a i nk.pl, gdyby miały fajne aplikacje. Ta ostatnia wydała niedawno aplikację dla iOS-a. Brawo, na pewno większość waszych klientów stać na iPhone’a (nic nie ujmując temu telefonowi, powstrzymacie się od flejma). Bardzo dobry ruch, ale większość waszych użytkowników ma Symbiana i Androida … a poza tym za późno.

Lokalne portale społecznościowe nie mają szans. Spójrzcie na GG.pl. Członkiem portalu nie jestem, ale rozwiązany jest bardzo dobrze. On jeden wyciągnął lekcję z Facebooka. Witryna jest

czytelna, działa szybko, dynamiczna, posiada względnie dobre klienty

, w tym i na komórkę o ile mi wiadomo. Tyle że… za późno. Wszyscy i tak już są na Facebooku i Twitterze. Gdyby nie dominacja na rynku komunikatorów (nomen omen…) protokołu GG, po prostu odszedłby w zapomnienie.

Mamy więc drugiego Google’a, tyle że w dziedzinie Web 2.0 i rozbitego na dwoje. I będzie coraz gorzej, aż w końcu portale takie, jak BLIP czy nk.pl pozostaną jako ciekawostki. Potrzeba nam odpowiednika Binga. Wyszukiwarka Microsoftu, dzięki olbrzymiemu wysiłkowi marketingowemu i przemyślanym ruchom biznesowym, jak np. współpraca z Yahoo!, zdołała odebrać Google’owi miażdżącą dominację. Może nie strąciła go z piedestału, ale

wreszcie mamy konkurencję. Nieważne, czy dobrą, czy złą, ważne, że konieczną.

Ale to dopiero za parę lat…