iPad: wiele hałasu o jabłko. Zalety, wady i śmiertelni wrogowie

Nawet nie będę pisał o tym, jak iPad wygląda i co ma w środku – słyszeliście o tym ostatnio tyle, że jak sądzę, macie już dość. Jeśli jednak zostaliście wychowani przez wilki, niedźwiedzia i panterę w odległych zakamarkach indyjskiej dżungli i właśnie powróciliście do cywilizacji, zacznijcie od lektury tekstu podsumowującego wszystko, co wiadomo o iPadzie Wszystkich pozostałych zapraszam do kilku obserwacji na temat iPada:

6 ważnych rzeczy, które iPad ma (i dlaczego to dobrze)

  1. Klawiatura pozwalająca pisać 10 palcami
    W trybie poziomym wirtualna klawiatura iPada jest na tyle szeroka, a klawisze na tyle duże, że można pisać na niej jak na zwykłej klawiaturze. To pierwsza znana mi klawiatura wirtualna, która to umożliwia.
  2. Czas pracy na bateriach
    Dziesięć godzin pracy (przeglądania stron WWW przy połączeniu przez Wi-Fi) w urządzeniu, które waży nieco ponad pół kilograma? Pięknie!
  3. Grubość i waga
    iPad jest dość duży jak na swoją przekątną ekranu, ale za to imponująco cienki. Waga 680/730 g (w zależności od wersji) wydaje się być w sam raz odpowiednia, żeby można go było nosić ze sobą w plecaku czy torbie.
  4. Jakość ekranu
    Co podkreślają wszyscy, którzy widzieli go na własne oczy, ekran iPada jest świetny. Jasny, z nasyconymi, mocnymi kolorami, dobrymi kątami widzenia.
  5. Piękny i łatwy w obsłudze interfejs
    Jak w iPhonie, ale jeszcze lepiej. Wszystkie przejścia i animacje są dopracowane, wszystkie menu przemyślane, każdy element na swoim miejscu, a całość po prostu łatwo się używa.
  6. Szybkość
    Znów, jak w iPhonie 3GS – żadnych przestojów na tyle długich, żeby mogły zacząć irytować

10 ważnych rzeczy, których iPad nie ma (i dlaczego to źle)

  1. Multitasking
    Przyjemnie byłoby móc posłuchać radia internetowego podczas czytania książki, mając jednocześnie otwarty komunikator IM, na wypadek, gdyby pojawił się ktoś znajomy. Przyjemnie, ale nierealnie – iPad kontynuuje niechlubną tradycję iPhone’a i nie obsługuje multitaskingu, nie ma więc możliwości, żeby jakakolwiek aplikacja działała w tle.
  2. Obsługa flash w przeglądarce WWW
    Flash to technologia, o którą w Internecie równie trudno, jak o drzewa w lesie. Zanim nie rozpowszechni się standard HTML 5, bez flasha nie da się obejrzeć umieszczanych na stronach WWW  filmów (Apple dostarcza aplikację do oglądania klipów z YouTube, ale co z Onet.pl, CHIP TV, Vimeo i tysiącami innych?), korzystać z interfejsów niektórych serwisów albo grać w gry online!
  3. Panoramiczny ekran
    iPhone został nazwany przez Steve’a Jobsa “szerokoekranowym iPodem wideo” i świetnie nadawał się do oglądania filmów. iPad ma ekran o zapomnianych już niemal proporcjach 4:3, dzięki czemu oferuje większą powierzchnię przy tej samej przekątnej, ale filmy wyglądają na nim zdecydowanie gorzej, niż by mogły…
  4. Kamera do wideorozmów
    Oczywiście, wideorozmowy przez sieć komórkową nie zyskały popularności, ale analogiczna usługa wbudowana w komunikatory takie jak Skype czy Windows Messanger już tak. Niestety, za pomocą iPada nie porozmawiamy z nikim twarzą w twarz.
  5. Klawiatura wirtualna nadająca się do pisania kciukami
    iPad został wyposażony w wirtualną klawiaturę będącą powiększoną kopią tej z iPhone’a, co sprawia, że pisanie na nim jest (według osób, które miały okazję trzymać go w rękach) mniej wygodne, niż na jego mniejszym bracie. Szkoda, że nie zastosowano czegoś na kształt znanych z microsoftowego Projektu Origami DialKeys
  6. Klawiatura pozwalająca wygodnie wprowadzać polskie znaki
    Może reszta świata ma to w nosie, ale  dla mnie osobiście bardzo ważne jest, czy mogę szybko i wygodnie wprowadzać polskie znaki. Nikt z testujących nie próbował (bo i dlaczego miałby…), ale ponieważ na klawiaturze nie ma ani śladu klawiszy »ALT«, więc najprowdopodobniej trzeba wprowadzać “ogonki” tak samo, jak na iPhonie (oraz w Androidzie i licznych klawiaturach do WM), a więc przytrzymując klawisz z literą, aż otworzy się pop-up z dodatkowymi znakami, a potem przejeżdżając palcem do tego, który nas interesuje. Na telefonie mogę to jakoś znieść, ale na urządzeniu, które zdaniem Jobsa jest we wszystkim lepsze od netbooków?
  7. Złącze USB
    Możliwość wrzucenia takich czy innych plików za pośrednictwem złącza USB, podłączenia zewnętrznego dysku twardego, klawiatury lub myszy byłaby bardzo miła. Oczywiście, wbrew całej dotychczasowej polityce Apple’a, ale byłaby miła.
  8. Złącze SD (lub innych kart pamięci)
    To samo, co powyżej, plus wygoda zgrywania zdjęć z aparatów fotograficznych. Są co prawda dostępne przejściówki, umożliwiające to ostatnie ale czy naprawdę macie ochotę zawsze pamiętać o nich, kiedy bierzecie ze sobą swojego iPada?
  9. Sterowanie głosowe
    iPhone ma, iPad nie ma. Szkoda.
  10. GPS
    Oczywista sprawa – ogromna liczba aplikacji w App Store wykorzystuje lokalizację, nie wspominając już o użyciu iPada w charakterze nawigatora samochodowego (moim zdaniem byłoby to bezsensowne, ale niektórzy tak lubią). W specyfikacji napisano, że w wersji wyposażonej w modem komórkowy jest AGPS, co niestety nasuwa podejrzenia, że nazwy tej użyto tu w zapomnianym już niemal znaczeniu “pozycjonowania za pomocą triangulacji GSM” a nie, tak jak się to rozumie dziś, “pozycjonowania GPS przyspieszanego dzięki pobieraniu wstępnych danych o pozycji z sieci komórkowej”.

Czy iPad zabije… ?

iPad vs. Netbooki

iPad nie zabije netbooków, właśnie przez to, za co wyśmiewa je Steve Jobs – że netbooki to tylko bardzo małe, bardzo tanie notebooki. A jako takie oferują to, czego iPad nie ma:elastyczność prawdziwego komputera. Można by tu wymienić wygodną klawiaturę, uniwersalność dzięki systemowi operacyjnemu i złączom USB/SD/Ethernet, wideorozmowy przez Skype’a albo cokolwiek innego, multitasking, obsługę flasha i milion innych rzeczy. Przy tym potrafią kosztować sporo taniej, pracują na bateriach niewiele krócej. iPad i netbooki? Zupełnie inne zastosowania, zupełnie inne możliwości, zupełnie inne światy.

iPad vs. Czytniki e-booków

iPad (do spółki z innymi tabletami) ma ogromne szanse zabić e-book readery, albo przynajmniej wymusić drastyczny spadek ich cen. W końcu, kto by chciał wydawać ponad 1000 zł na urządzenie, które potrafi TYLKO czytać książki, a i w tym jest dalekie od doskonałości, jeśli za prawie tyle samo można kupić coś, co ma podobny kształt, większy ekran (typowy e-book reader – 6″)doskonale nadaje się też do surfowania po Necie, oglądania filmów czy korespondencji e-mail!  Jedynym, ale za to dużym minusem iPada jako czytnika jest jego zdecydowanie większa waga (typowy czytnik e-booków waży ok. 140-180 g, a więc ponad trzy razy mniej), która może sprawić, że czytanie na nim już po kilku minutach stanie się doświadczeniem nader bolesnym…

iPad vs. Inne tablety

To elementarne, drogi Watsonie: tablet Apple‘a wybiorą jabłkowi kultyści, garstka świadomych użytkowników, którym wystarczy to, co oferuje iPad, i masy ludzi, którzy nie wiedzą, czego chcą i nie wiedzą, co jest na rynku, ale oglądają telewizję i wiedzą, co jest modne. Cała reszta – a więc gadżeciarze, power userzy oraz mieszkańcy krajów, gdzie ludzie przyzwyczaili się najpierw myśleć, a dopiero potem kupować zdecyduje się raczej na napędzane Androidem tablety z Tegrą II (Asus, MSI i inni), Windowsowy Slate od HP, albo… poczekają na następną wersję iPada, która – mogę się założyć – będzie miała wiele rzeczy, których jego dzisiejszemu wcieleniu brakuje.

Zawiedzione nadzieje

Acha, jeszcze jedno – pamiętacie, jak przy okazji premiery Nexusa One pisałem o tym, czym grozi zbytnie nakręcenie oczekiwań użytkowników? W przypadku iPada było to samo, tylko na znacznie, znacznie większą skalę. Mam wrażenie, że najmocniej zawiedzione zostały nadzieje tych, którzy czekali najbardziej, a więc gadżetomaniaków, blogerów i geeków wszelkiego rodzaju. Ale chyba nie tylko… 😉