Toshiba AC100: Idealny sprzęt, katastrofalny software

Do pewnych zastosowań
Toshiba AC100: Idealny sprzęt, katastrofalny software

netbook jest za ciężki i za duży, a smartfon zbyt mały, za mało elastyczny i pozbawiony klawiatury

. Tani komputer osobisty, który oferując wygodną klawiaturę, duży ekran i szerokie możliwości multimedilane ważyłby poniżej kilograma, mieścił się w torebce i pracował na baterii przez cały dzień to święty graal współczesnej branży IT. Sony próbowało osiągnąć cel zmniejszając netbooka, jednak Vaio P pracuje na baterii zaledwie 3 godziny, a przy cenie ponad 3 tys złotych nie można go nazwać tanim. Apple zamiast tego powiększyło smartfona, ale  iPad nie oferuje klawiatury, ma zbyt małe możliwości jeśli chodzi o współpracę z innymi urządzeniami, no i też jest zbyt drogi, żeby trafić “pod strzechy”.  Wygląda na to, że ostatnią szansą na sukces może być nowa kategoria urządzeń – smartbooki*.

Smartbook? A co to takiego?

Wstawki z pomarańczowego tworzywa dodają Tosi AC100 charakteru

Wstawki z pomarańczowego tworzywa dodają Tosi AC100 charakteru

Smartbook jako kategoria urządzeń mobilnych (nie należy mylić z notebookami niemieckiej firmy Smartbook AG) to coś pośredniego pomiędzy netbookiem a smartfonem. Od tych pierwszych smartboooki przejęły formę, zaś od tych drugich – wnętrze. Smartbook z zewnątrz wygląda jak netbook: ma ekran 7-10″ i pełną klawiaturę QWERTY, a także zestaw portów komunikacyjnych takich jak USB, slot kart flash czy wyjście sygnału wizyjnego, jednak wewnątrz, zamiast procesora x86 takiego jak Intel Atom czy AMD Neo znajdziemy jednostkę typu SoC (System on Chip) z rdzeniem ARM. Co wynika z takiego połączenia? Dzięki netbookowemu ekranowi i klawiaturze smartbook powinien być bardzo wygodny w używaniu, pozwalając na bezproblemowe pisanie tekstów i komfortowe przeglądanie Internetu, zaś zestaw różnego rodzaju złączy zapewnia mu łatwą komunikację i współpracę z innymi urządzeniami i peryferiami. Ukryte “pod maską” smartfonowe wnętrze zapewnia z kolei dużo niższe, niż w przypadku architektury x86 zużycie energii i pomijalnie małą emisję ciepła oraz pracę w trybie instant-on.

Oczywiście, nie ma róży bez kolców a komputera bez wad. W przypadku smartbooków konsekwencją zastosowania architektury ARM jest niemożliwość skorzystania z systemu Windows 7, który nie obsługuje tej platformy sprzętowej, a to oznacza poważny problem: trzeba przekonać użytkownika do systemu, którego nie używa na co dzień i aplikacji, do których nie jest przyzwyczajony. Jak poważny to kłopot, może świadczyć klęska netbooków z różnymi odmianami Linuksa, które były szybsze od Windows, bardzo intuicyjne i łatwe w obsłudze, ładne, wreszcie nie dodawały ani grosza do ceny komputera.

No dobrze, ale dość tego przydługiego wstępu – przejdźmy do konkretów, czyli do pierwszego gotowego do masowej sprzedaży smartbooka, jaki wpadł w moje ręce, Toshiby AC100.

Forma idealna

Klawiatura jest duża i wygodna, ale trochę się trzęsie podczas pisania

Klawiatura jest duża i wygodna, ale trochę się trzęsie podczas pisania

Po pierwsze, nowa Tosia jest niesamowicie lekka (waży zaledwie 900 g) i cienka jak żyletka. Kiedy bierze się ja w ręce sprawia wrażenie zabawki, samej obudowy, do której ktoś zapomniał zamontować całego wyposażenia. Odczucie, że ma się do czynienia z zabawką wzmacnia zastosowane tworzywo sztuczne, które choć dobrej jakości jest jednak cienkie i lekko ugina się pod naciskiem.  AC100 wygląda naprawdę dobrze, a teksturowana pokrywa ekranu i obudowa wokół klawiatury oraz wstawki z półprzejżystego, pomarańczowego tworzywa dodają mu charakteru i wyróżniają z tłumu.  Z użytkowego punktu widzenia kształty nowej Tosi to po prostu forma idealna: dostatecznie lekka, żeby nosić ją ze sobą cały czas, na tyle cienka, żeby zemiścić się w praktycznie każdej torebce, chlebaku czy teczce, a zarazem dość duża, żeby pomieścić ekran o przekątnej 10,1″ oraz dużą klawiaturę, a więc to, czego potrzeba, żeby móc komfortowo pracować z aplikacjami Office, przeglądać Internet, czy prowadzić korespondencję.

Właśnie – klawiatura i ekran. Klawiatura AC100 nie należy do najwygodniejszych, jakich używałem, ale nie ma też żadnych poważnych błędów w układzie przycisków. Niezbyt przyjemny był luz, z jakim zamontowano klawiaturę do obudowy – podczas szybkiego pisania wyraźnie można było wyczuć drżenie i podskakiwanie klawiszy. Na szczęście nie wpływało to w znaczącym stopniu na szybkość wprowadzania tekstu, która była o niebo lepsza, niż na jakimkolwiek smartfonie czy tablecie.

Ekran jest jasny, ostry, wyświetlający żywe, nasycone kolory. Jego rozdzielczość to typowe dla netbooków 1024×600 – w przypadku systemu Windows to trochę za mało, żeby wygodnie korzystać z Internetu, bo na wyświetlaczu muszą zmieścić się jeszcze rozliczne paski zadań, menu i inne elementy interfejsu, jednak jeśli używamy systemu zoptymalizowanego dla jeszcze mniejszych, smartfonowych rozdzielczości, miejsca jest aż nadto.

Nie można narzekać na wyposażenie AC100 – do dyspozycji mamy wszystkie praktycznie złącza i peryferia dostępne w netbookach, za wyjątkiem karty sieci Ethernet. Jest za to Wi-Fi, BT, modem 3G, USB i mini USB, slot kart SD,  oraz kamera internetowa, a także rzadko spotykane w netbookach HDMI. Jednak to, co najciekawsze to zastosowana platforma.

Serce Tegrysa

W cieniutkiej jak żyletka obudowie Tosi oprócz 512 MB pamięci RAM i dysku SSD o pojemności między 4 a 32 GB kryje się prawdziwy tygrys – AC100 jest nie tylko pierwszym smartbookiem, jaki wejdzie do sprzedaży w Polsce, ale też pierwszym urządzeniem wyposażonym w SoC Tegra. Serce Tosi stanowi rdzeń Cortex-A9 taktowany zegarem 1 GHz, a rdzenie odpowiedzialne za obróbkę grafiki 3D, dekodowanie strumieni audio i wideo zapewniają unikatowe jak na tak małe urządzenie możliwości multimedialne. Dość powiedzieć, że AC100 jest w stanie odtwarzać filmy w rozdzielczości Full HD (ekran smartbooka ma oczywiście zbyt małą rozdzielczość, ale można je oglądać na telewizorze podłączonym przez wbudowane w Tosię złącze HDMI).

Zobacz film z naszego pierwszego spotkania z Toshibą AC100!

Kolejna ważna cecha Tegry – sprzętowa akceleracja Flash-a 10.1! To coś, co naprawdę odróżnia AC100 od smartfonów i tabletów, stawiając ją na poziomie wygody i możliwych zastosowań multimedialno-internetowych na poziomie netbooków z ION-em, a powyżej całej reszty mini-laptopów. Niestety, w tym momencie nie można jeszcze cieszyć się płynnym odtwarzaniem wideo HD z Youtube, ani nawet pograć we flashowe gierki w przeglądarce, bo chociaż sprzęt aż się rwie do takich zadań, to software niestety mówi “pas” – Android w wersji 2.1 nie obsługuje technologii Flash. I tu dochodzimy do sprawy, która determinuje rzeczywiste możliwości małej Tosi. Do systemu operacyjnego.

Android – zabójca

Android 2.1 na AC100 mówi po polsku

Android 2.1 na AC100 mówi po polsku

Bardzo lubię system Android. Uważam, że od wersji 2.0 to dojrzały, ładny, stabilny i szybki OS o dużych możliwościach. Moim zdaniem Android to najlepszy wybór dla smartfona, zapewniający elastyczność zastosowań i łatwośc obsługi. Lubię Androida… Ale nie w smartbookach, do których się po prostu nie nadaje.

Chociaż nie, to nie całkiem tak – gdyby włożyć sporo pracy w przystosowanie tego systemu do specyfiki smartbooków, z pewnością mógłby okazać się naprawdę świetny. Jeśli jednak spróbować posadzić go bez żadnych przeróbek (albo z niewielką ich liczbą) w sprzęcie obsługiwanym za pomocą klawiatury i touchpadu, skutek może być tylko jeden – spektakularna katastrofa.

Toshiba nie jest tu pionierem, mogła uczyć się na błędach innych, jednak wygląda na to, że lekcja Acera została przez japończyków zupełnie zignorowana.

No dobrze, to jakie mam zarzuty?

Przede wszystkim, obsługa interfejsu pomyślanego jako dotykowy za pomocą małego touchpadu oraz klawiszy jest zwyczajnie niewygodna. Wszystko to, co w androidowym smartfonie robi się płynnie, łatwo i przyjemnie za pomocą jednego ruchu palca, w AC100 jest nieintuicyjne i wymaga albo wielokrotnego naciskania przycisków, albo wykorzystania obydwu rąk (palec jednej przytrzymuje wciśnięty klawisz myszy, a  drugiej przesuwa kursor). Jednak to nie koniec. W systemie Android wszystko, do czego się przyzwyczailiśmy działa inaczej. Nie da się przewijać list, dokumentów i stron internetowych za pomocą przesuwania palcem po touchpadzie – trzeba ustawić kursor, nacisnąć przycisk i przeciągnąć listę lub dokument. A że touchpad jest mały, to żeby przewinąć średniej długości listę trzeba “przeciągać” kilka-kilkanaście razy! Szybciej i wygodniej byłoby wpisać komendę z wiersza poleceń… Android ma poważny problem z obsługą sprzętowej klawiatury – podczas mojej zabawy Tosią okazało się, że dokładnie tak jak to było wprzypadku Acera system nie ma pojęcia, jak ma reagować na wciśnięcie litery i prawego klawisza ALT! Polskie fonty? Skądże znowu! Co więcej, wiele klawiszy, których używamy intuicyjnie do przemieszczania się po teście lub nawigacji po interfejsie w Androidzie działa inaczej. Naciskanie [TAB], [ESC], [BACKSPACE] czy [PgUP] może być interesującą przygodą, jeśli jesteśmy w nastroju na niespodzianki…

Tak oto Android zabił Toshibę AC100 jako użyteczny sprzęt dla każdego.

Więc, co poszło nie tak?

Ten komputer jest naprawdę porażająco cienki!

Ten komputer jest naprawdę porażająco cienki!

Pamiętacie, co napisałem o przyczynach klęski linuksowych netbooków i wyzwaniem, jakie stoi przed producentami smartbooków? Tak, chodzi o to, że trzeba zapewnić użytkownikowi środowisko, w którym będzie czuł się “u siebie”, którego nie będzie musiał się uczyć, a które umożliwi mu korzystanie z możliwości oferowanych przez sprzęt. Tymczasem osoba próbująca rozpocząć pracę na AC100 będzie musiała zmierzyć się z frustującym poczuciem, że wszystkie jej dotychczasowe nawyki wymagają zmiany, że wszystkiego trzeba się  nauczyć od nowa, oraz wreszcie, że pewnych rzeczy, które obiecuje sprzęt (wsparcie Flash-a, wygodne pisanie, praca z dokumentami) zrobić się po prostu nie da.

Czuję się głęboko rozczarowany, bo AC100 ma wiele praktycznie wszystkie!) cech idealnego “urządzenia towarzyszącego” – wymiary, wagę, klawiaturę, wydajne  wnętrzności, długi czas pracy na baterii, bogate wyposażenie, wreszcie, co bardzo ważne, świetną cenę, która ma wynosić zaledwie 300 euro za bogatszą wersję urządzenia (mniej, niż większość netbooków!). Jestem głęboko rozczarowany, bo po klęsce Acera spodziewałem się, że następny zawodnik próbujący swoich sił w tej dziedzinie wykaże się większą inwencją. Bo uważam, że przy odrobinie wysiłku dąłoby się przystosować Androida do komfortowej pracy na smartbooku.

Nie zamykam jednak całkiem drzwi i nie gaszę jeszcze światła za Tosią AC100. Do jej oficjalnego wprowadzenia na rynek zostało kilka miesięcy – to niewiele, ale sądzę, że mogłoby wystarczyć choćby na rozwiązanie problemu pisania z polskimi znakami oraz nawigacji po interfejsie za pomocą klawiatury. Już te zmiany sprawiłyby, że pierwszy tegrowy smartbook byłby zdatny do użytku, a potem, kto wie, może udałoby się wypuścić update ROM-u, naprawiający resztę dziur, które nie pozwalają nazwać małej Tosi tak, jak bym to chciał zrobić – doskonałym sprzętem dla każdego.

UPDATE

Jak się okazuje, Toshiba bardzo wzięła sobie do serca uwagi dotyczące jej najnowszego dziecka – dowiedziałem się, że trwają już prace nad poprawieniem problemów z Androidem w AC100. Jak będą wyglądały zapowiadane zmiany? Tego jeszcze nie wiadomo, ale ja już czekam na wyniki prac z dużą niecierpliwością!

PARAMETRY TECHNICZNE

Procesor: Nvidia Tegra 250 (rdzeń Cortex A9) 1 GHz

RAM: 512 MB DDR2

Dysk twardy: 4-32 GB SSD

Ekran: 10,1″ TFT LED, 1024×600 pikseli

Łączność: Wi-Fi 802.11 b/g/n, Bluetooth 2.1 EDR, modem 3G

Złącza: USB, mini USB, HDMI, audio jack 3,5 mm, czytnik kart SD/MMC

Inne: kamera internetowa 1,3 Mpix z mikrofonem

Wymiary i waga: 262x189x21 mm/899 g

System operacyjny: Google Android 2.1 (Donut)

Czas pracy na bateriach

  • Czuwanie: do 7 dni
  • Ogładanie wideo/przeglądanie WWW: do 8 godzin

* w niniejszym tekście słowo smartbook jest używane na określenie rodzaju kopmuterów przenośnych łączących formę notebooka z wykorzystaniem architektury ARM i nie powinno być mylone z komputerami marki Smartbook produkowanymi przez firmę Smartbook AG