Gry wideo za 10 lat uciekną do chmury
OnLive zostało uruchomione w Stanach Zjednoczonych w czerwcu ubiegłego roku. Usługa jest zgodna z Windows, OSX i z konsolą sprzedawaną przez OnLive. W planach jest wersja na iPada i Androida. Jedynym wymogiem sprzętowym, dzięki tej usłudze, jest bardzo wydajne łącze internetowe i komputer zdolny odtwarzać multimedia w HD. Oprawa audiowizualna jest bowiem przeliczana przez komputery OnLive, a nie przez nasz sprzęt.
Ta technika niesie olbrzymią korzyść dla wydawców gier, eliminuje bowiem w całości piractwo. Nie ma dysku instalacyjnego, żaden plik nie jest pobierany, więc nie ma danych, których zabezpieczenia można łamać a następni nielegalnie kopiować. Wszystko jest szczelnie zamknięte w serwerowni OnLive lub w firmach, które postanowią konkurować z tym usługodawcą. Co więcej, niemożliwym będzie oszukiwanie w grach multiplayer dokładnie z tych samych przyczyn, co piractwo.
Problemem jednak wciąż są łącza internetowe. By zagrać komfortowo w Crysia na twoim netbooku, musisz mieć stałe połączenie o przepustowości kilku megabitów. Jednak nie jest to odległa przyszłość…