Słit focia w kosmosie? To możliwe i… całkiem tanie

Cała akcja zbierania funduszy odbywa się – jak to często bywa – za pośrednictwem Kickstartera. Okrągła “bańka” dolarów została zebrana już 11 czerwca, ale obecnie nadal możliwe jest jeszcze dofinansowywanie projektu, dzięki czemu być może zostanie on wyposażony w dodatkowe opcje, takie jak wyszukiwanie planet.
Słit focia w kosmosie? To możliwe i… całkiem tanie

Jak to zwykle bywa, w zależności od sumy dofinansowania uzyskamy odpowiednio proporcjonalne “wynagrodzenie”. W przypadku tego projektu jest ono wyjątkowo rozbudowane, ale warto zwrócić szczególną uwagę tylko na kilka progów finansowych. Pierwszy to 25 dolarów, za które przysłane przez nas zdjęcie będzie wyświetlone w kosmosie i… ponownie sfotografowane na tle maleńkiej Ziemi (odległość 500–725 km).

Wystarczy zatem zrobić sobie odpowiednią “słit focię z dziubkiem”, wysupłać równowartość ok. 83 złotych i… będzie co powiesić na fejsie;-)

Za 65 dolarów takie samo zdjęcie zostanie wykonane i dostarczone nam w rozdzielczości HD.

200 dolarów

kosztuje natomiast możliwość chwilowego przejęcia kontroli nad Arkydem i wykonanie dowolnego zdjęcia fragmentu przestrzeni kosmicznej, które następnie zostanie nam przysłane.

Za całe 2500 dolarów zamiast zdjęcia możemy wyświetlić w kosmosie własne, 6-sekundowe wideo, które zostanie zarejestrowane na tle obracającej się Ziemi. Niestety, w tym przypadku lista chętnych jest już zamknięta.

Jedyne 5000 dolarów daje natomiast prawo do umieszczenia własnego imienia i nazwiska na tabliczce przyczepionej do teleskopu. Coś jak mosiężne plakietki sponsorów ławek, jakie można znaleźć w niektórych kościołach, ale w tym przypadku tabliczka fruwać sobie będzie po kosmosie…

Jest za to szansa na załapanie się na listę fundatorów oferujących równie 10 ooo dolarów. Oprócz mnóstwa różnych drobiazgów, certyfikatów, zdjęć czy dyplomów dostaniemy – jak wszystko pójdzie zgodnie z planem – jeszcze jedną niezwykłą opcję: jeśli teleskop odkryje jakąś asteroidę, będzie ona nazwana imieniem fundatora. Innymi słowy, przejdziemy do historii… 😉

Arkyd – kosmiczny teleskopik

Sam teleskop nie jest duży – dla przykładu amerykański prom kosmiczny (gdyby jakiś jeszcze latał) byłby w stanie zabrać na pokład jeden kosmiczny teleskop Hubble’a lub…

tysiąc

Arkydów. Waży to maleństwo zaledwie 15 kg i ma długość – po rozłożeniu na orbicie – 425 mm. Jego wielkość najlepiej uświadomić sobie, patrząc na poniższe zdjęcie:

Warto też wiedzieć, że Arkyd pobierać będzie ok. 50 W prądu – tyle, co przeciętna żarówka.

Wyposażony będzie w obiektyw 200 mmm f/4 wraz z aktywną stabilizacją obrazu i możliwością nakładania różnego typu filtrów.

I jeszcze jedno – nazwa teleskopu pochodzi od słów Arakyd Industries, czyli dużej fabryki droidów przedstawionej w… Gwiezdnych Wojnach!