Wszczepił sobie magnesy w uszy, by mieć “niewidzialne słuchawki”

Rich Lee w skrawek małżowiny usznej wszczepił sobie magnes, który w połączeniu z zakładaną na szyję cewką generującą pole magnetyczne działa jak głośnik dźwięku. Taki implant jest praktycznie niewidoczny pomijając samą cewkę i zasilacz chowany pod ubraniem. Jednak Lee nazywający sam siebie transhumanistą nie zamierza poprzestać na jednym eksperymencie. Wprost przeciwnie – wierzy, że magnesowy implant jest zaledwie początkiem drogi do celu.
Wszczepił sobie magnesy w uszy, by mieć “niewidzialne słuchawki”

Lee planuje podłączyć do niego dodatkowe sensory w rodzaju czujników ultradźwięków (tym sposobem otrzymałby namiastkę echolokacji) i bluetooth. – “Chciałbym móc używać go z GPS na smartfonie, aby móc przejść ulicami miasta na piechotę. Mam zamiar podłączyć go także do czegoś w rodzaju mikrofonu kierunkowego, by móc wyraźnie słyszeć konwersacje w większych pokojach. Można by też pomyśleć o prostej aplikacji głosowej mierzącej poziom stresu, co pozwoliłoby wykryć, czy dany rozmówca mówi prawdę. Poza tym chciałbym podłączyć także licznik Geigera.”

Na razie jednak czeka go jeszcze masa prób i eksperymentów. Aktualnie rozważa jak uporać się z przesuwającą się ciągle cewką, która im bliżej implantu się znajduje tym wywołuje coraz głośniejszy dźwięk.

Zapytany o legalność wykorzystywania urządzenia, które umożliwiałoby podsłuchiwanie rozmów innych ludzi Lee odpowiada ” Mieszkam w USA, gdzie takie rzeczy jak PRISM są podobno legalne, więc przypuszczam, że i na mój wynalazek znalazłaby się luka w prawie”.