Co ciekawe, białoruscy stróże prawa (sprawa trafiła ostatecznie do wydziału do spraw przestępstw z zakresu nowoczesnych technologii) potraktowali sprawę jak najbardziej poważnie i skontaktowali się z osobami odpowiedzialnymi za nadzorowanie gry. Wtedy okazało się, że “ukradziony” czołg ma się dobrze i dalej bierze udział w grze, aczkolwiek adres, z którego kierujący nim gracz loguje się na przypisane do niego konto, usytuowany jest już nie na Białorusi, ale w Moskwie.
Konto złodzieja zostało następnie zablokowane, a w tym momencie przeprowadzany jest proces przywrócenia dostępu do niego (i do czołgu) jego prawowitemu właścicielowi. Rozpoczął się też proces sądowy w tej sprawie, więc być może za kradzież wirtualnego przedmiotu złodziej otrzyma całkiem realną karę (grożą mu nawet 2 lata więzienia!).