Podatek od smartfonów i tabletów już zatwierdzony

Podatek od smartfonów i tabletów już zatwierdzony

O całej sprawie pisaliśmy już nie raz – ostatnio w lipcu tego roku, jednak cały wątek otworzony został już znacznie wcześniej. Chodzi o wprowadzenie tak zwanej opłaty reprograficznej, zwanej potocznie – nieco mylnie – podatkiem od piractwa. Działa ona już obecnie, ale obejmuje tylko część urządzeń i nośników, np. skanery, kopiarki, drukarki, ale także kasety magnetofonowe i czyste nośniki optyczne typu CD. Nie ma na niej nawet odtwarzaczy MP3 i komputerów (a to one, jeśli już, służą jako podstawowe narzędzie do “piractwa”), tym bardziej smartfonów i tabletów.

Nic dziwnego, że już w ubiegłym roku organizacje “troszczące się o prawa autorskie” (cudzysłów jak najbardziej zamierzony), takie jak ZAiKS, ZPAV czy SAWP, zgłosiły projekt wpisania na listę produktów obłożonych opłatą reprograficzną również smartfonów i tabletów. Już wstępne wyliczenia wskazują, że mogłyby dzięki temu liczyć na dodatkowe wpływy wysokości kilkudziesięciu milionów złotych rocznie.

Informacje te spotkały się ze zrozumiałym oburzeniem – nie tylko samych użytkowników sprzętu elektronicznego, ale także organizacji takich jak Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego czy Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji. Sprawa ucichła, ale ucichła dlatego, że prace nad odpowiednią ustawą przekierowano do komisji sejmowych (Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii), których posiedzenia zostały zamknięte dla obserwatorów. Taktyka – jak się wydaje – była dość prosta: wyciszyć całą sprawę, a następnie dopiero w ostatnim momencie zaprezentować ustawę i ją przegłosować. Najlepiej w chwili, gdy polska opinia publiczna zajmować się będzie kolejną “mamą Madzi” czy kopulującymi osiołkami.

Na szczęście możemy jednak oprzeć się na udostępnionych online nagraniach posiedzenia obu komisji. Wynika z nich jednoznacznie, że sprawa wprowadzenia opłaty jest już całkowicie przesądzona, zaś jedyne, co jeszcze pozostało do zrobienia, to zatwierdzenie i wpisanie do ustawy kwot uzgodnionych podczas posiedzeń, no i oczywiście znowelizowanie listy produktów objętych opłatą. Wiceminister kultury Andrzej Wyrobiec mówi przy tym wprost, że chodzi właśnie o smartfony i tablety, co do tego nie ma już żadnych wątpliwości. Do końca września całość prac ma już zostać zakończona.

Cóż… Każdy pretekst, żeby wprowadzić w tym kraju dodatkowy podatek, wydaje się dobry. Osobiście nie znam nikogo, kto używałby swojego telefonu lub tabletu do “piractwa” rozumianego jako powielanie i rozpowszechnianie treści objętych prawami autorskimi. Do odtwarzania muzyki czy filmów albo czytania książek lub czasopism tablety i smartfony służą oczywiście bardzo często, ale każdy, kto wykaże się odrobiną rozsądku i dobrej woli, odróżni ten sposób użytkowania od działań typowych dla kserokopiarki albo nagrywarki CD/DVD! Wygląda jednak na to, że tej dobrej woli raczej w działaniach Ministerstwa Kultury (w połączeniu z organizacjami typu ZAiKS) nie znajdziemy, chyba że mowa o działaniach pod hasłem “chcemy waszego dobra”. Jasne, urząd skarbowy i ZUS również chcą naszych dóbr…

Zdjęcie ręki trzymającej worek pochodzi z serwisu Shutterstock.