Tajemniczy sukces Microsoft Band

Tajemniczy sukces Microsoft Band

Microsoft Band to kolejna próba wejścia na nowe segmenty rynku sprzętu komputerowego. Gigant z Redmond od lat odnosi wielkie (i zasłużone) sukcesy jeżeli chodzi o klawiatury, myszki i kamerki internetowe. Jednak każda jego próba wejścia do bardziej prestiżowych segmentów kończy się porażką lub, w najlepszym razie, umiarkowanym sukcesem, z jednym wyjątkiem, jakim są konsole Xbox i kontroler Kinect.

Pierwsza taka próba to tablety i hybrydy z linii Surface. Urządzenia bardzo przyzwoite, ciut drogie i… zalegające w magazynach. Właściwie to tylko Surface 2 z procesorem ARM i Surface Pro 3 z procesorem x86 w końcu odniosły umiarkowany sukces. Cała reszta urządzeń uparcie nie chciała się sprzedawać.

Drugą próbą są telefony komórkowe. Tu sytuacja również wygląda nieciekawie. Najlepiej sprzedająca się Lumia, a więc taniutka 520 z minimalną marżą sprzedażową powstała jeszcze, gdy Lumiami opiekowała się Nokia. Do tej pory żaden smartfon z Windows pod rządami Microsoftu nie odniósł jakiegokolwiek znaczącego sukcesu.

Trzecią próbą jest Microsoft Band, a więc hybryda opaski fitnessowej i inteligentnego zegarka. Urządzenie przyjęte dość ciepło przez recenzentów z uwagi na jego niesamowitą funkcjonalność, ale też skrytykowane za to, że w wielu miejscach sprawia wrażenie nieprzemyślanego prototypu (problemem jest rozmiar Banda, a więc jego grubość i, co za tym idzie, mniejszą wygodę w użytkowaniu, porównując na przykład do takiego Fitbita). Band nie był skazany na sukces, jest przyzwoitym gadżetem (wnioskuję po recenzjach i cudzych opiniach, sam w ręku nie miałem) w przyzwoitej cenie.

A tymczasem mamy hit

Hit od firmy, której marka nie cieszy się szczególną sympatią wśród konsumentów, mimo bardzo wielu jej udanych produktów i usług. Microsoft cały czas walczy z duchami własnej przeszłości a także stawia czoła konkurencji w postaci Google’a, Samsunga i Apple’a, które są w oczach konsumentów zdecydowanie bardziej “cool”. O tym jak duży Microsoft ma problem niech świadczą chociażby Surface’y, które może i nie są aż takie fantastyczne, ale też z pewnością nie zasłużyły na los, jakie je spotkał.

Dlatego też “spektakularny sukces” Banda wydaje mi się podejrzany. Nie dlatego, że to kiepskie urządzenie, bo tak najprawdopodobniej nie jest, a dlatego, że jest to zbyt wielka anomalia. Zwłaszcza, że komunikacja Microsoftu z konsumentami wygląda dokładnie tak samo, jak po wprowadzeniu Surface’ów. Sam będąc w Nowym Jorku podczas premiery Windows 8 i wprowadzania do sprzedaży pierwszej generacji tych urządzeń widziałem na własne oczy te same kolejki klientów, które Microsoft wrzucał na swojego Facebooka i Twittera. A potem się okazywało, że to tylko mała fala entuzjastów, a w późniejszych dniach pies z kulawą nogą nie chciał wejść do Microsoft Store po tablet czy komputer Microsoftu. Teraz mamy dokładnie te same zdjęcia zainteresowanych Microsoft Band, ale tym razem wszystkie opaski są wyprzedawane.

Spisek i afera?

Nie przesadzajmy. Microsoft wiele się nauczył przy okazji porażek Surface’ów pierwszych generacji. Zrozumiał jak należy planować zamówienia od podwykonawców, logistykę i wszystkiego, co jest związane z wprowadzaniem nowego produktu sprzętowego na rynek. Nauczony przykrymi doświadczeniami najprawdopodobniej dokładnie wiedział, ile powinien zamówić Bandów. Tym razem jednak się pomylił… w drugą stronę.

Zauważcie, że jak dotąd nie otrzymaliśmy jakichkolwiek konkretnych danych dotyczących tej opaski. Nie mamy zielonego pojęcia ile Bandów trafiło do sprzedaży. “Wyprzedaliśmy wszystkie Bandy w kilka dni po premierze” – to brzmi dumnie. “Sprzedaliśmy 20 tysięcy Bandów” – nie tak bardzo. A oba stwierdzenia mogą być prawdziwe.

Obawiam się, że Band nie jest jedną z najpopularniejszych opasek na amerykańskim rynku, a po prostu bardzo niewiele sztuk zostało wprowadzonych do sprzedaży. Nie wierzę w nagłą miłość konsumentów do sprzętu Microsoftu. Mogę oczywiście się mylić: Band jest świetnie wyposażony, a platforma Microsoft Health robi olbrzymie wrażenie. Sam bym chętnie sprawił sobie ten gadżet.

Na razie jednak jedynym produktem, który faktycznie “chwycił”, jest Surface Pro 3. Z oceną reszty wstrzymajmy się do publikacji konkretnych danych.