Hollywood chce cenzurować Sieć na poziomie serwerów DNS

Chodzi o blokowanie adresów stron z pirackimi treściami na poziomie serwerów DNS. Tak, to samo rozwiązanie proponowane było w ustawie H.R 3261 znaną pod nazwą SOPA (Stop Online Piracy Act). Prawnicy MPAA wymyślili sobie, że amerykańskich dostawców Internetu można postraszyć zarzutami o współodpowiedzialność – w końcu to dzięki ich serwerom DNS, internauci wchodzą na strony z piracką treścią.
Skoro wiadomo było, że będą nieskutecznie, to czemu próbowano je przepchnąć?
Skoro wiadomo było, że będą nieskutecznie, to czemu próbowano je przepchnąć?

Usunięcie adresu strony z serwera DNS nie oznacza jeszcze, że nie możnaby wyświetlić jej w swojej przeglądarce. Wystarczy, że użytkownik zamiast nazwy domeny wpisałby jej adres IP. O rozwiązaniach typu sieć Tor, czy skorzystanie z alternatywnego serwera DNS nawet nie wspominając. Dla laika jednak usunięcie adresu strony z serwera DNS oznaczałoby koniec z jego korzystaniem.

Najbardziej niepokojące w tym pomyśle jest to, że Hollywood chce ingerować w system DNS, na którym oparta jest dzisiejsza Sieć. Jeśli oficjalne, bezpieczne serwery DNS nagle stałyby się “polem do popisu” dla przeróżnych organizacji związanych z obroną praw autorskich, zwalczaniem pornografii, itp, itd, błyskawicznie utworzyłby się “czarny rynek” serwerów DNS, które co prawda pozwalałyby na odwiedzanie stron z piracką treścią, ale nie dawałyby gwarancji, czy korzystający z nich użytkownik, który loguje się do swojego internetowego konta w banku, odwiedza prawdziwą stronę.

Pomysł MPAA został ujawniony w dokumentach skradzionych z wytwórni filmowej Sony. Skan skradzionego memorandum znajduje się tutaj: http://pl.scribd.com/doc/250250989/Comms-Act-and-DMCA-Safe-Harbor