Intel Extreme Masters 2015: mistrzostwo Świata

Intel Extreme Masters 2015: mistrzostwo Świata

To całkiem zabawne, że patrząc z dwuletniej perspektywy na pierwszą edycję Intel Extreme Masters, która odbyła się w 2013 roku, mogę powiedzieć, że była… kameralna. Jednak właśnie dzięki imprezom jak IEM 2013, tempo rozwoju e-sportu przyspieszyło tak niesamowicie, że w tym roku będziemy mówić już o milionach widzów z całego Świata. Oficjalne statystyki nie są jeszcze dostępne, jednak ich “przedsmak”, na Facebooku, zdradza Juliusz Kornaszewski, PR Manager CEE z firmy Intel:

Granie w gry trafia do mainstreamu. W tym roku szok – 117 emisji we wszystkich telewizjach, 230 w radiu. Ostatni bastion padł;) Po 3 latach wysiłków wielu osób, opór mentalny tradycyjnych mediów (TV i radio) został moim zdaniem przełamany. Na pierwszy ‪‎IEM‬ nie chciała przyjechać prawie żadna telewizja. W sumie mieliśmy 18 relacji w TV/Radio. Rok temu było dużo lepiej (97 wejść w radiu/TV) ale wciąż wszyscy jak koń pod górę nagrywali materiały tak aby nie był to IEM lecz “turniej dla młodzieży grającej z kolegami…”. W tym roku czajenia się już nie było, a telewizje takie jak Sky Sports kręciły na IEM w Katowicach “tutorial” co to jest eSport. Najs.

Najs w rzeczy samej. Do tego należy też dodać, że Intel Extreme Masters był pierwszym wydarzeniem w historii Międzynarodowego Centrum Kongresowego w Katowicach, które zostało oddane do użytku tuż przed startem e-sportowych igrzysk. Dodatkowy budynek o powierzchni ponad 300 tysięcy metrów kwadratowych sprawdził się doskonale. Jego sercem była ogromna hala targowa, na której na odwiedzających czekało mnóstwo atrakcji: od najnowszych gier, sprzętu dla graczy i gadżetów związanych kulturą gier wideo, po produkty skierowane do szerszego grona odbiorców interesujących się nową technologią.

Intel Extreme Masters oprócz bycia największą imprezą e-sportową w historii naszego kraju, stał się również jednym z największych targów komputerowych. I to był świetny pomysł. Kolejnym świetnym pomysłem okazał się sposób biletowania całej imprezy, który przypomina trochę model stosowany w grach typu free to play. Każdy, kto zdecydował się na zakup wejściówki, mógł wejść na imprezę bez kolejki. Ci, którzy chcieli odwiedzić IEM bez konieczności płacenia za bilet, musieli odczekać swoje. Wydarzenie cieszyło się ogromną popularnością, przez to czas oczekiwania w kolejce przekraczał momentami 4 godziny, jednak wpuszczanie ludzi odbywało się bardzo sprawnie, co zdecydowanie zasługuje na uznanie. Oczywiście czasami kolejka przestawała się poruszać, jednak spowodowane było to zbyt dużą liczbą osób przebywających akurat w środku. Jeśli kolejna edycja Intel Extreme Masters okaże się jeszcze większa, trzeba będzie dwukrotnie powiększyć katowickie MCK.

Być może skala kolejnych edycji okaże się tak duża, że gracze na Intel Extreme Masters zaczną być mniejszością. Jednak jeśli tak będzie, to raczej nie w najbliższych latach. Wraz z popularnością zawodów Intela, rośnie ogólna popularność oglądania gier na żywo w Sieci. Oba te wzrosty wzajemnie się napędzają – w końcu im więcej imprez e-sportowych, tym więcej widzów, a im więcej widzów, tym więcej imprez. I na razie nie widać, aby tempo wzrostu popularności tych zjawisk zwalniało.

Do tego atmosfera, która panuje w Spodku podczas oglądania zmagań e-sportowców jest po prostu fenomenalna. Szkoda, że w tegorocznym finale Counter Strike: Global Offensive nie dane nam było oglądać Polaków z Virtus.Pro, jednak reakcjami publiczności podczas finałowych gier Ninjas in Pyjamas kontra Fnatic po raz kolejny zachwycali się wszyscy – począwszy od tych, którzy tworzyli tą całą oprawę na żywo, przez “przypadkowe” osoby, które znalazły się w Spodku, kończąc na oglądających całe igrzyska w Sieci i pracowników mediów, którzy relacjonowali całą imprezę. Końcowe rundy były niesamowite, drużyna NiP broniła się do końca, jednak to Fnatic odjedzie do domu z pucharem.

Zresztą podczas walki o tytuł mistrza IEM 2015 w League of Legends, na trybunach było jeszcze głośniej i wcale się nie dziwię. Amerykanie z Team SoloMid musieli być w swojej szczytowej formie, co w połączeniu z ich agresywnym stylem gry stworzyło bardzo widowiskową mieszankę. A o to przecież chodziło. Wynik 3 do 0 dla Amerykanów nie został przyjęty przez chińską drużynę Team WE zbyt dobrze, jednak publiczność była zachwycona.

Nieco mniejszą popularnością wśród publiki cieszyły się finały gier Blizzarda, czyli Starcraft i Hearthstone. W przypadku tego pierwszego tytułu potwierdza to nieco już dość długo trwający trend spadku popularności gry, zaś jeśli chodzi o Hearthstone’a, to przypomnijmy, że karcianka Blizzarda dopiero “raczkuje” i minie jeszcze kilka miesięcy, zanim Blizzard doszlifuje swoją produkcję oraz wypuści wersje na wszystkie urządzenia mobilne, więc na razie nie ma się czym martwić.

Do tego bardzo pozytywnie odebrałem starania mające na celu zwrócić większą uwagę na kobiety w e-sporcie. Damskie zawody w Counter-Strike: Global Offensive, w których zatryumfowała drużyna Bad Monkey Gaming w połączeniu z panelem dyskusyjnym pod tytułem Kobiety w E-Sporcie to dobry początek. Być może wsparcie kobiet w e-sporcie stanie się częścią międzynarodowego programu Intel She Will Connect, który wystartował we wrześniu 2013 roku.

Tegoroczną edycję Intel Extreme Masters można traktować już, jak imprezę głównego nurtu. Szkoda tylko, że na największej imprezie e-sportowej w historii Polski zabrakło polskich organizacji e-sportowych. Virtus.Pro, w którym grają Polacy jest rosyjską organizacją – jedynym polskim “klubem” była kobieca reprezentacja Alsen Team. To trochę smutne, biorąc pod uwagę to jak świetnym biznesem staje się e-sport. Wiedzą o tym największe firmy na Świecie, niekoniecznie związane z branżą IT. Skoro gry komputerowe mogły stać się jednym z naszych najbardziej cenionych towarów eksportowych, to czemu nie możemy powtórzyć tego samego sukcesu, jeśli chodzi o e-sport? Intel nie zrobi wszystkiego za nas. Ich procesory jeszcze nie są tak zaawansowane.