Tales from the Borderlands – Epizod 4 “Escape Plan Bravo” – recenzja gry

Tales from the Borderlands – Epizod 4 “Escape Plan Bravo” – recenzja gry

Każdy z wcześniejszych epizodów Tales from Borderlands był inny – tu brakowało dynamiki, tu humoru sytuacyjnego. Zawsze jednak mieliśmy do czynienia z formą bardzo lekką, relaksującą i ani przez moment nie silącą się na udawanie opowieści o rzeczach “ważnych”. Tym razem jest jednak inaczej.

Początek wcale tego nie zwiastuje. By uwolnić Athenę z rąk Valory będziemy musieli zdobyć ostatnią część Gortys. Artefakt gwarantujący robocikowi olbrzymią moc ukryty jest jednak na Hyperionie. Nasi bohaterowie kolejni raz udowadniają, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych – Fiona udaje się do starego znajomego, by zająć się konstrukcją rakiety kosmicznej,a Rhys w tym czasie musi ściągnąć (słowo – klucz!) pewną rzecz z poprzedniej lokacji. Rhysowa wizja skoku na Hyperiona jest przekomiczna i potrafi odpowiednio wkręcić gracza w klimat sensacyjnego filmu w stylu “Ocean’s Eleven”. Potem następuje przegenialne i charakterystyczne dla tej serii muzyczne intro, które wywołuje szeroki uśmiech u gracza. A chwilę później…

A chwilę później rozlega się złowrogie pikanie kontrolek w statku kosmicznym. Sklecony naprędce pojazd zaczyna się rozpadać, silniki grożą wybuchem. Jest tylko jedna możliwość – dwie osoby muszą wyjść na zewnątrz i odczepić uszkodzone części, inaczej wszyscy zginą. To co będzie się działo przez następne parę minut mocno wyryje się w Waszej pamięci. W tym jednym momencie TFTB zmusza gracza do łez, do wyboru, którego wcale nie chce dokonać. Któż by się spodziewał, że w tej komediowej przygodówce doświadczymy uderzającej w samo serducho goryczy.

Scena rozgrywająca się w kosmosie, uświadomi Wam jak łatwo – w zasadzie bez mrugnięcia okiem – można wykorzystać osoby, które są tak po dziecięcemu szczere i naiwne. Jak bez skrupułów ignoruje się ich marzenia i ma się w pogardzie ich uczucia względem nas samych. Po tym momencie zaczniecie zastanawiać się, czy aby w prawdziwym życiu także nie popełniliście takich błędów.

Po tym katharsis odcinek przybiera już do końca formułę szpiegowskiego kina. Infiltrujemy Hyperiona, przy każdym kroku oczekując potknięcia. To przychodzi szybciej niż można by się spodziewać. Jeden z punktów planu, który jak żaden inny miał wypalić w 100%, śmieje się nam szyderczo w twarz. Rhys podając się za pewną ważną osobistość zaczyna tracić grunt pod nogami, co rzecz jasna prowadzi do zabawnych sytuacji. W powietrzu wręcz czuje się nadchodzącą wielkimi krokami katastrofę. Odcinek kończy się podjęciem bardzo ważnej decyzji i zwiastunem, po którym krzykniecie “o rany, stworzyłem potwora”.

Escape Plan Bravo to bardzo zróżnicowany pod kątem treści epizod, który dzięki mocnemu ładunkowi emocjonalnemu uważam za jeden z najciekawszych do tej pory. Nie brakuje tu odjechanych scen, sytuacyjnego humoru, efekciarskich QTE, facepalmów, chwil grozy i dobrej muzyki. Jeśli finał opowieści dorówna temu odcinkowi, to Tales from the Borderlands uplasuje się wysoko w czołówce moich ulubionych gier przygodowych.

Ocena: 90/100

Plusy:

+ Scenariusz

+ Emocje

+ Intro muzyczne

+ Humor

Minusy:

– liczne ekrany wczytywania

Tytuł:

Tales from the Borderlands – Episode 2: Escape Plan Bravo

Producent:

Telltale Games, Gearbox Software

Wydawca:

Telltale Games

Platforma:

PC, PS4, Xbox One, PS3, Xbox 360, Android, iOS

Data premiery:

18.08.2015 (PC, PS3, PS4), 19.08.2015 (Xbox 360, Xbox One), 20.08.2015 (iOS, Android)

Cena:

około 21 zł za epizod, około 78 zł za sezon 5 odcinków (ceny z PlayStation Store) lub 85 zł (cena ze Steama)

Język:

angielski

PEGI:

18