Rosjanie chcą wydrukować… czołg

Rosjanie chcą wydrukować… czołg

Fot. Rosyjskie Ministerstwo Obrony.

Fot. Rosyjskie Ministerstwo Obrony.

Na początku szczegół, na który warto zwrócić uwagę: źródłem tej informacji jest prorosyjski portal Sputnik, a cała wypowiedź zawiera w sobie duży ładunek buty i samozadowolenia. Ale mimo to warto się z tą informacją zapoznać.

Jak donosi Sputnik, już od lata 2015 roku w rosyjskiej firmie Electromashina, stanowiącej część koncernu Uralvagonzavod, rozpoczęły się testy przemysłowej drukarki 3D, wykorzystującej do drukowania materiały polimerowe. Dzięki jej pracy powstały różnego typu prototypy oraz niskoseryjne części do urządzeń, co spowodowało m.in. przyśpieszenie opracowywania nowych maszyn.

Wydrukowane w 3D prototypy mogą też być traktowane jako wzorcowe przy produkcji seryjnej, służą także do opracowywania narzędzi wytwarzające seryjnie części – zarówno z tworzyw sztucznych, jak i metalu. Jednym z takich zastosowań była produkcja części do nowego rosyjskiego czołgu z rodziny Armata. Rosyjskie medium mówi wręcz wprost o debiucie czołgu Armata wydrukowanego na drukarce 3D!

Najciekawsza informacja dotyczy jednak tego, że opracowywana w rosyjskich zakładach technologia jest już bliska drukowania dużych, kilkumetrowych elementów bezpośrednio z tytanu. Inną ciekawą kwestią jest zdolność do pracy w przestrzeni kosmicznej, co może być wykorzystane na przykład na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

A teraz fragment, który skojarzył nam się z minionymi już na szczęście czasami “zimnej wojny”:

Zagraniczni eksperci użyli technologii druku 3D do stworzenia drona Polecat 3D (…). Rosyjscy eksperci z RSC Energy poszli jednak krok dalej. Opracowali mikrosatelitę, którego wsporniki zewnętrzne, obudowa i szereg podzespołów zostały wydrukowane na drukarce 3D.

Wy nam chcecie zaimponować drukowanym dronem, to my wam za to czołgiem i satelitą. A co!