Gadu-Gadu powróci w glorii i chwale?

W ubiegły czwartek grupa kapitałowa Sare podpisała z Xevin Consulting Limited (aktualnym właścicielem Gadu-Gadu) list intencyjny dotyczący warunków przejęcia komunikatora. Maksymalna kwota transakcji została ustalona na poziomie 2,4 mln złotych i ma obejmować znaki towarowe i logotypy oraz całe zaplecze techniczne (m.in. domeny i serwery aplikacji). Jeśli negocjacje zostaną zakończone sukcesem, nowy właściciel przejmie Gadu-Gadu we wrześniu br.
GG
GG

Potencjał, jakim możemy mieć szansę dysponować dzięki Gadu-Gadu, jest w naszej ocenie ogromny – podkreśla Tomasz Kusy, dyrektor działu programowania w Sare. Byliśmy pozytywnie zaskoczeni statystykami dotyczącymi komunikatora. Wystarczy spojrzeć na publicznie dostępne dane o liczbie zainstalowanych aplikacji mobile, liczbie aktywnych użytkowników, jaki i nowych rejestracji. Obecnie jest jeszcze zbyt wcześnie, aby deklarować szczegóły planowanych projektów na bazie GG. Mogę jednak zapewnić, że intensywnie analizujemy różne warianty i jesteśmy nastawieni bardzo optymistycznie.

gadu gadu
W 2011 r. Gadu-Gadu używało 6,7 mln użytkowników

Gadu-Gadu po raz pierwszy zostało uruchomione w sierpniu 2000 r. i błyskawicznie zdobyło popularność wśród polskich internautów. Pierwszego dnia działania GG zarejestrowało się 10 tys. osób! W kolejnych wersjach pojawiały się emotikony, skórki, statusy opisowe, grupowe konferencje, transfery plików, a także rozmowy głosowe i wideo. Gadu-Gadu było pierwszym na świecie komunikatorem użytym do publicznej dyskusji na orbicie okołoziemskiej! Jednak z czasem aplikacja zaczęła coraz mocniej odstawać od konkurencyjnych rozwiązań. 7 latach od debiutu komunikator został sprzedany grupie Naspers. Potem GG trafiło do Xevin Consulting Limited. Liczba użytkowników wynosiła wówczas 2 mln.

Grupa Sare ma spore doświadczenie w dziedzinie e-mail marketingu, dlatego jednym z pomysłów na nowe Gadu-Gadu jest reaktywacja usługi poczty elektronicznej, z której Gadu-Gadu zrezygnowało cztery lata temu. Firma chciałaby, żeby e-maile były ściśle związane z komunikatorem, a sama aplikacja lepiej zintegrowana ze stronami internetowymi. Czy to wystarczy, by oderwać młode pokolenie od Messengera, WhatsAppa i Snapchata? Mamy co do tego duże wątpliwości, ale być może firma ma pomysły, których co oczywiste, jeszcze nie chce nikomu zdradzić. | CHIP