Najbardziej zaawansowana kamera VR okazała się porażką

Zdaniem fińskiego producenta rynek wirtualnej rzeczywistości rozwija się znacznie wolniej niż zakładano. Dbając o swoje interesy Nokia postanowiła zakończyć sprzedaż kamery Ozo i zlikwidować zespół odpowiedzialny za wspieranie projektu. 310 osób ze wszystkich 1090 pracowników Nokii straciło pracę. Ruch ten budzi pewien niepokój, gdyż mamy do czynienia z jednym z najbardziej zaawansowanych systemów do nagrywania filmów w 360-stopni, a nie zwyczajną kamerką sferyczną.
nokia ozo
nokia ozo

Nokia Ozo to sprzęt wyciskający z technologii filmów VR tyle, ile się da. Mówimy tu o  rozdzielczości 4K na każde oko, ośmiu mikrofonach pozwalających na rejestrowanie dźwięku przestrzennego w technice binauralnej, możliwości podglądania nagrywanego materiału w goglach VR w czasie rzeczywistym. Do tej pory z Ozo korzystał chociażby Disney przy okazji filmowania “Księgi Dżungli”. Pierwotnie kamera kosztowała 60 tys. dolarów, czyli ponad 218 tys. zł, jednak jej cena dość szybko spadła o 25%. Być może to właśnie tutaj jest pies pogrzebany – Ozo była wciąż zbyt droga, by zainteresować zwykłego konsumenta, a produkcja filmów 360-stopni jeszcze zbyt niszowa, by duże studia widziały sens inwestowania w tego typu produkcje.

Fińska firma choć osobiście zrezygnowała z tego projektu, nie zamierza stawiać przeszkód osób i postronnych producentów, którzy chcieliby go dalej rozwijać. Nie określono jednak czy chodzi o udzielenie licencji na patenty czy o inną formę współpracy. Wiadomo jedynie, że klienci, którzy kupili Ozo w dalszym ciągu mogą liczyć na wsparcie obsługi technicznej.

Nokia zamierza teraz zwrócić się w kierunku technologii związanych ze zdrowiem. Ruch ten nie wydaje się niczym dziwnym. W ubiegłym roku firma przejęła markę Withings wraz z portfolio urządzeń odpowiedzialnych za monitorowanie aktywności fizycznej. | CHIP