Australijski biohaker, czyli pasjonat technologicznego wzbogacania własnego ciała, określający siebie jako Mr. Meow Meow, wpadł na pomysł, by chip NFC ze zbliżeniowej karty pełniącej w transporcie publicznym Nowej Południowej Walii (jeden ze stanów Australii) rolę biletu komunikacyjnego wszyć sobie w skórę dłoni. Pomysł teoretycznie był prosty, Meow Meow uznał, że nie można zgubić biletu, który sobie wszyjesz pod skórę. Biohaker wyjął układ NFC z oryginalnej karty zbliżeniowej, następnie po umieszczeniu jej w osłonce ze sztucznego tworzywa, z pomocą specjalisty od piercingu, wszył sobie w skórę dłoni. Niestety, okazało się, że jego pomysł nie został dobrze odebrany przez władze transportu publicznego i Meow Meow ma zapłacić mandat za brak biletu. Władze transportu publicznego w Nowej Południowej Walii wydały oświadczenie, w którym wyjaśniają, że manipulowanie i uszkadzanie kart Opal (tak nazywają się karty zbliżeniowe pełniące tamże rolę biletów komunikacyjnych) jest naruszeniem warunków użytkowania. Gdy posiadacz karty naruszy te warunki użytkowania, uprawnienia z niej wynikające mogą być anulowane, a sama karta skonfiskowana. Ze zrozumiałych względów ta druga opcja w przypadku Meow Meow nie wchodzi w rachubę. Sprawa zakończyła się w sądzie, Meow Meow przyznał się do naruszenia zasad korzystania z karty Opal, a sąd przyznał rację przedstawicielowi transportu publicznego (stąd kara dla biohakera). | CHIP