Co dalej z Telegramem?

Wnioskującym o zablokowanie działania komunikatora był Roskomnadzor, czyli krajowy regulator rynku telekomunikacyjnego. Podstawa, wg przedstawicieli urzędu, to troska o bezpieczeństwo Rosjan. Maria Smielanska z Roskomnadzoru zaznaczała:
Co dalej z Telegramem?

– W aplikacji Telegram mogą znajdować się informacje o organizacjach terrorystycznych. Obecnie Federalna Służba Bezpieczeństwa nie ma niezbędnych danych potrzebnych do odszyfrowania wiadomości, przesyłanych przez użytkowników. To stanowi zagrożenie dla interesów Federacji Rosyjskiej oraz życia i zdrowia obywateli – argumentowała.

Obecni na rozprawie przedstawiciele FSB zapewniali, że pozyskanie przez służby bezpieczeństwa kluczy kryptograficznych do aplikacji Telegram nie będzie naruszało prywatności użytkowników, bo same klucze nie mają charakteru informacji niejawnej i nie są danymi osobowymi. Natomiast adwokat reprezentujący twórców aplikacji, Ramil Ahmetgaliew stwierdził:

– Argumenty FSB, która twierdzi że klucze kryptograficzne nie są informacją prywatną, podlegającą ochronie konstytucyjnej, są nie do przyjęcia. To zupełnie tak, jakby twierdzili: “mamy twoje hasło do poczty elektronicznej, ale nie będziemy jej na razie kontrolować, wystarczy nam sama możliwość potencjalnej kontroli ” – tłumaczył prawnik.

Drugi z pełnomocników Telegrama, Paweł Czikow, ocenił, że oczekiwania służby specjalnej, dotyczące dostępu do prywatnych rozmów użytkowników, są niekonstytucyjne, bezpodstawne i nie mogą być spełnione technicznie ani prawnie.

Telegram jest komunikatorem multiplatformowym – działa na Windowsie, macOS-ie, iOS-ie, Linuxie i Androidze (fot. Reuters)

Pozornie więc całość wygląda na spór między twórcami niezależnej aplikacji a państwowym urzędem. Tyle że kluczowy jest udział w sprawie Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB, wcześniej KGB). To właśnie brak współpracy ze strony firmy z rosyjską służbą specjalną stanowi główny powód nałożenia blokady. Jeszcze w ubiegłym roku FSB zażądała od Telegrama kluczy kryptograficznych, dających możliwość pełnego wglądu w treści, przesyłane przez użytkowników. Twórcy aplikacji odmówili. Skończyło się na zasądzeniu kary w wysokości około 14 tysięcy dolarów. Pod koniec marca Sąd Najwyższy Federacji Rosyjskiej wydał orzeczenie, nakazujące w ciągu 15 dni ujawnienie kluczy. Termin minął 4 kwietnia. Najnowszy wyrok sądu w Moskwie jest zatem konsekwencją.

Paweł Durow, właściciel marki Telegram, jest często porównywany z Markiem Zuckerbergiem (fot. TechCrunch)

Głównego twórcy aplikacji nie było na rozprawie. Paweł Durow komentuje jednak konflikt, podkreślając:

– Jakiekolwiek próby zablokowania usługi do czasu aż Telegram udostępni prywatne dane swoich użytkowników pozostaną bezowocne. Telegram zawsze będzie opowiadał się za wolnością i prywatnością użytkowników – stwierdza Durow.

Rosjanin, urodzony w 1984 roku, jest też współzałożycielem portalu społecznościowego VK.com (VKontakte). O ile Telegram jest używany na całym świecie, to serwis VK skupia się głównie na odbiorcach z Rosji. W 2014 roku Paweł Durow opuścił posadę CEO VKontakte i wyjechał z kraju. Przyjął obywatelstwo niewielkiego wyspiarskiego państwa St. Kitts & Nevis. Uważany jest za jednego z najbardziej wpływowych młodych przedsiębiorców, a jego majątek szacuje się na 1,7 miliarda dolarów. W ubiegłym roku brał udział w World Economic Forum w grupie Young Global Leaders, reprezentując Finlandię. Biznesmen bywa nazywany “rosyjskim Zuckerbergiem”. | CHIP

Więcej:FSBTelegram