Carsharing po polsku

Na Ziemi jest nas ludzi naprawdę wielu. Według szacunków Organizacji Narodów Zjednoczonych, populacja homo sapiens w 2023 roku przekroczy zawrotną liczbę 8 miliardów – dla naszych umysłów abstrakcyjną. Posiadanie samochodu to wciąż dla wielu osób prestiż. Nic dziwnego, przez dziesiątki lat istnienia telewizji i kinematografii wizerunek Amerykanina jadącego własnym autem wrył się głęboko w umysły widzów z całego świata. Tyle że realnie jest niemożliwe, żeby każdy mieszkaniec Ziemi miał samochód. Ale to wcale nie znaczy, że nie ma innej drogi. Cechą większości osobówek będących w prywatnych rękach jest to, że głównie stoją. Marnotrawstwo znane każdemu spedytorowi, któremu sen z powiek spędzają niewykorzystane “moce przerobowe” TIR-ów. Jednak na razie prywatni użytkownicy aut raczej nie dostrzegają tego problemu. A powinni.
Dwóch mężczyzn w czarnych garniturach; jeden wbiega, a drugi wybiega z czarnego samochodu.
Dwóch mężczyzn w czarnych garniturach; jeden wbiega, a drugi wybiega z czarnego samochodu.

Carsharing – co to w ogóle jest? Początki

Carsharing, czyli krótkoterminowy wynajem całkowicie zmienia podejście do kwestii wykorzystania samochodu – szczególnie właśnie osobowego. Takie pojazdy najczęściej marnują swój potencjał, gdy przez większość czasu stoją w garażach i na parkingach. Fakt, że auta najczęściej przewożą jedną osobę i przez większą część doby nie są używane, został zaobserwowany już dość dawno, ale pierwsze próby wprowadzenia systemowych rozwiązań współdzielenia samochodów natrafiały na bariery w postaci braku odpowiednich technologii umożliwiających carsharing. Nie znaczy to jednak, że takie próby nie były podejmowane. Za jeden z pierwszych projektów carsharingowych na świecie uznaje się holenderski program o nazwie Witkar (z jęz. holenderskiego – “biały samochód”). Stał za nim Luud Schimmelpennink, wynalazca i polityk pełniący funkcję radnego Amsterdamu. Było to w marcu 1974 roku.

Pojazd Witkar w jednej z pierwszych usług carsharingowych na świecie nie przypominał normalnego samochodów, raczej meleks (fot. Amsterdam Museum)

Rozwiązanie opracowane przez Schimmelpenninka było nad wyraz wyrafinowane technologicznie, pamiętajmy, że był początek lat 70 ubiegłego wieku. System Witkar bazował na centralnym systemie kontroli wyposażonym w minikomputer DEC PDP-11, wykorzystywał też autorskie oprogramowanie. Radny Amsterdamu zbudował również specjalnie na potrzeby projektu małe miejskie pojazdy, całkowicie elektryczne, które stanowiły centrum tego rozwiązania. Pomysł był prosty: chodziło o odzwyczajenie ludzi od tradycyjnego użytkowania samochodów, a tym samym zmniejszenie korków w miastach. Koncepcja Luuda Schimmelpenninka zbyt wyprzedzała swoje czasy, brakowało też efektywnych rozwiązań technologicznych umożliwiających użytkownikom pozostawienie pojazdu w dowolnym miejscu, Witkara trzeba było odstawić na specjalną stację ładowania. Ponadto, mało wydajne akumulatory wymagały bardzo długich postojów, co trochę psuło podstawową ideę carsharingu – efektywne wykorzystanie aut, które zwykle stoją nieużywane. Niemniej pomysł pojawił się, a niezbędne technologie dopiero miały nadejść.

Modele carsharingu

Obecnie zdecydowanie najpopularniejszą formą usług carsharingowych jest model biznesowy, w którym auta wypożycza firma dysponująca własną flotą. Są dwa schematy działania: tzw. system bazowy, gdzie auto odbieramy z konkretnego miejsca oraz FreeFloating zwany też modelem otwartym – pojazdy rozlokowane są tam, gdzie zostawią je użytkownicy (oczywiście w granicach strefy, np. konkretnego miasta). Istnieje jeszcze coś w rodzaju “społecznościowego” carsharingu określanego jako P2P Carsharing. Polega na tym, że zainteresowanym udostępniane są prywatne samochody należące do zarejestrowanych użytkowników danej usługi.

Technologia i aplikacje

Efektywny system carsharingowy, niezależnie od ostatecznie obranego modelu, wymaga odpowiednich technologii, by w ogóle mógł działać. Ważnym aspektem jest zdalna kontrola stanu aut, np. ich lokalizacji, czy samochód jest otwarty czy zamknięty, czy się przemieszcza itp. Bez niej korzystanie z usług carsharingowych byłoby mocno utrudnione: bez kluczyka nie moglibyśmy dostać  się do pojazdu, pozostawienie aut otwartych z oczywistych względów również nie jest dobrym pomysłem.

Dzięki smartfonom, łączności komórkowej, internetowi i aplikacjom tworzącym wspólnie mobilny ekosystem, carsharing dziś ma bardzo duże szanse na rozwój. Z pomocą mobilnej aplikacji operator usługi ma gwarancję, że osoba, która chce skorzystać z auta, nie tylko jest tą, za którą się podaje, ale też jest wypłacalna (podczas rejestracji w usługach carsharingowych konieczne jest zdefiniowanie formy płatności elektronicznej). Z drugiej strony to właśnie mobilny system pozwala użytkownikowi płacić dokładnie za to, z czego skorzystał – za konkretna liczbę przejechanych kilometrów i czas. Wreszcie, cyfrowa łączność i komputery pokładowe pozwalają zdalnie sprawdzić stan auta, np. stan naładowania baterii czy ilość paliwa, z czego korzystają praktycznie wszyscy działający w Polsce operatorzy.


Na następnej podstronie omawiamy krajowy rynek carsharingowy.

Sytuacja na rynku carsharingowym w Polsce

W tej chwili działa u nas zaledwie pięciu dużych usługodawców carsharingowych, którzy koncentrują się na największych miastach. Są to: 4mobility, Panek Car Sharing, Traficar, EasyShare oraz Vozilla, (pierwszy operator w Polsce). O Vozilli warto wspomnieć nie tylko ze względu na pionierski biznes, ale też dlatego, że firma oparła swoje przedsięwzięcie wyłącznie na autach elektrycznych (Nissan). Użytkownik wrocławskiego carsharingu płaci tylko za czas wynajmu (1 złoty za minutę) a nie za kilometry. Sprawdźmy teraz, jak funkcjonują operatorzy działający w Warszawie.

Traficar

Firma wypożycza samochody w 6 rejonach: w Trójmieście, Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu, Krakowie i na Śląsku. Traficar wystartował w październiku 2016 roku w Krakowie.

carsharing
Renault Clio Traficara (fot. Wintermute / CHIP)

Flota operatora w Warszawie to auta Renault, głównie modele Clio, ale także Renault Kangoo Van.

Auta są charakterystycznie pomalowane, dzięki czemu można je łatwiej odnaleźć na parkingu (fot. Wintermute / CHIP)

Traficar wykorzystuje flotę samochodów jednej marki oraz specjalnie opracowaną aplikację mobilną.

Wypożyczając auto na minuty możemy ocenić, czy w samochodzie i na zewnątrz jest czysto  (fot. Wintermute / CHIP)

Operator udostępnia małe samochody miejskie, ale są to zadbane i przyzwoicie wyposażone pojazdy. Jest klimatyzacja, radio czy możliwość sparowania smartfonu z pokładowym sprzętem audio, możemy zatem słuchać swojej muzyki, ale też prowadzić podczas jazdy rozmowy telefoniczne bez odrywania rąk od kierownicy. Dla mniej doświadczonych użytkowników usługi w kieszeni drzwi od strony kierowcy znajdziecie krótką instrukcję obsługi wyjaśniającą podstawowe kwestie, jak przygotowanie do jazdy, parowanie smartfonu itp. W schowku przed fotelem pasażera jest kluczyk (w formie płaskiej karty) oraz dokumenty samochodu. Jednak w przypadku każdej usługi carsharingowej najważniejszym jej elementem jest aplikacja.

Aplikacja Traficar (graf. Wintermute / CHIP)

Aby móc w ogóle korzystać z jakiejkolwiek usługi carsharingowej, trzeba nie tylko zainstalować oprogramowanie operatora, ale przede wszystkim zarejestrować się w usłudze. Nie wystarczy podać imię, nazwisko i adres mailowy. Musimy również potwierdzić, że mamy prawo jazdy i zdefiniować metodę płatności kartą oraz zadeklarować, że jesteśmy osobą, za którą się podajemy, wykonując testową transakcję na kwotę 1 złotego (opłata wraca). Po zalogowaniu i aktywacji konta w aplikacji wyświetla się mapa z naniesionymi lokalizacjami poszczególnych pojazdów. Chcąc skorzystać z któregoś z dostępnych aut, należy je zarezerwować z poziomu aplikacji. Od momentu rezerwacji mamy kwadrans na dotarcie do auta i rozpoczęcie jazdy. W przeciwnym razie rezerwacja zostanie anulowana, można ją również anulować samodzielnie wcześniej. Taka operacja nic nie kosztuje.

Auto Traficara otwieramy, skanując kod QR danego pojazdu w aplikacji (graf. Wintermute / CHIP)

Po dotarciu do pojazdu aplikacja umożliwi zeskanowanie kodu QR nalepionego na przednią szybę. Spowoduje to automatyczne otwarcie samochodu. W kolejnym etapie mobilny program pyta użytkownika o czystość pojazdu, zarówno na zewnątrz jak i w środku. To znakomity pomysł, bo automatycznie powiadamia użytkownika, że to w jakim stanie oni odda auto, również zostanie ocenione. Podróż kończymy także w aplikacji, bo na tej podstawie operator określi opłatę.

W Traficarze płacimy za pokonane kilometry, czas wynajmu oraz ewentualny postój (czyli sytuację, gdy nie chcemy kończyć wynajmu, a mamy chwilowy przystanek i zamierzamy kontynuować jazdę. Każdy rozpoczęty kilometr to 80 groszy, minuta – 50 groszy. Łatwo zatem policzyć, że 10-kilometrowa trasa w kwadrans (co w Warszawie jest możliwe jedynie poza godzinami szczytu) będzie nas kosztowała 15,50 złotych. Dużo? Na pewno więcej niż komunikacją miejską (4,40 złote), ale już zauważalnie mniej niż taksówką (22 – 40 złotych). Warto pamiętać, że pierwsze 2 minuty w Traficarze (przygotowanie do jazdy) są bezpłatne.

Panek Car Sharing

Kolejna firma carsharingowa działająca w stolicy i generalnie w aglomeracji warszawskiej (również na lotnisku Modlin, w Pruszkowie, Legionowie, Jabłonnej, Grodzisku Mazowieckim, Rembertowie i Piasecznie) to Panek Car Sharing. Bazuje głównie na hybrydowych, miejskich Toyotach.

Samochód Panek Car Sharing (fot. Wintermute / CHIP)

Również w tym przypadku podstawowym narzędziem pozwalającym wypożyczyć auto jest smartfonowa aplikacja.

Interfejs aplikacji (graf. Wintermute / CHIP)

Rejestracja w Panek Car Sharing jest podobna do tej z Traficara. Musimy potwierdzić tożsamość przelewem z konta bankowego (na kwotę 1 złotego) albo przeprowadzając rozmowę wideo za pomocą WhatsAppa. Panek Car Sharing pobiera z karty opłatę rejestracyjną w wysokości 1 złotego, opłata nie jest pobierana, jeżeli wybraliśmy weryfikację tożsamości przelewem. Po zalogowaniu szukamy auta na wyświetlanej w aplikacji mapie. Dalej otrzymujemy informację o odległości od samochodu, szacowanym czasie dojścia pieszo i poziomie paliwa w baku. Ta ostatnia informacja o tyle ma znaczenie, że gdy ilość paliwa spadnie poniżej 25%, użytkownik auta może je zatankować (w schowku przed fotelem pasażera oprócz kluczyka jest również karta paliwowa), za co otrzyma 10 złotych. Samochód otwiera się z poziomu aplikacji, wystarczy po prostu wybrać na ekranie smartfonu przycisk “Otwórz”.

Ile kosztuje jazda autami Panek Car Sharing? Każdy nowy kilometr to 65 groszy, natomiast każda rozpoczęta minuta – 50 groszy, przy czym pierwsze 3 minuty są bezpłatne. Zatem za 10-kilometrową trasę pokonywaną w kwadrans płacimy 14 złotych, ale pamiętajmy o złotówce pobranej (bezzwrotnie) podczas rejestracji. Zatem w sumie, mimo niższych opłat za kilometr, pojedyncza jazda wychodzi minimalnie taniej (o 50 groszy) niż w Traficarze, ale przy kolejnych jazdach autami Panek Car Sharing zysk będzie większy. To najtańszy operator carsharingowy w Warszawie.

4mobility

Mamy możliwość wyboru z poziomu jednej aplikacji, czy chcemy skorzystać z modelu otwartego (bierzemy auto tam, gdzie akurat jest i zostawiamy w innym miejscu) czy też modelu bazowego (rezerwacja pojazdu nawet do 10 dni wcześniej), bardziej przypominającego tradycyjny wynajem samochodów. 4mobility jest operatorem działającym na terenie Warszawy i Poznania. Marki zależą od miasta, w stolicy do dyspozycji są: Hyundai i30, BMW 3 (tylko w modelu bazowym), Mini One, BMW 1 oraz elektryczne BMW i3 (również tylko w modelu bazowym). W Poznaniu natomiast firma oferuje Audi.

Najczęściej w 4mobility można spotkać auta Hyundaia (fot. Wintermute / CHIP)

Flota 4mobility to samochody wyższej klasy od tych w Traficarze i Panek Car Sharing. Pojazdy wyposażone są w nawigację, klimatyzację, interfejs bluetooth zintegrowany z systemem audio i inne cyfrowe udogodnienia. Oczywiście również w tym przypadku podstawowym narzędziem jest aplikacja. Wadą procesu rejestracji w 4mobility jest fakt, że jedyna metoda weryfikacji tożsamości to przelew bankowy. Pozostali operatorzy są w tym zakresie bardziej elastyczni.

Aplikacja 4mobility pozwala odszukać auto w pobliżu, a także zarezerwować pojazd z 10-dniowym wyprzedzeniem (graf. Wintermute / CHIP)

Koszty w przypadku 4mobility zależą od marki. Niezmienna jest stawka za kilometr (mówimy cały czas o modelu otwartym) i wynosi 80 groszy za każdy rozpoczęty kilometr. Czas jest natomiast liczony inaczej. Minuta w BMW 118i to 59 groszy, podczas gdy w Hyundaiu i30 – 48 groszy. Za minutę jazdy Mini One zapłacimy 55 groszy. Koszty są zatem zbliżone do pozostałych usługodawców carsharingowych i znacznie tańsze od taksówek.


Na ostatniej podstronie – podsumowanie przeglądu carsharingowych usług.

Carsharing jako alternatywa

Czy carsharing może być ekonomicznie uzasadnioną alternatywną dla innych form przemieszczania się? Korzystanie z tego typu usług na pewno jest tańsze od wspomnianych taksówek czy nawet Ubera, ale teza, że to bardziej opłacalne niż własne auto będzie ryzykowna.

Zestawienie kosztów związanych z wypożyczanym i własnym samochodem (graf. Citycarshare)

Zgodnie z raportem “Bringing Car Sharing To Your Community” roczny koszt prywatnego auta staje się wyższy, jeśli mało jeździmy. Jednak wyliczenie dotyczy rynku amerykańskiego, gdzie samochody są łatwiej dostępne (niższe ceny i wyższy poziom dochodów). Niemniej spadek opłacalności carsharingu wraz ze wzrostem liczby pokonywanych kilometrów jest cechą każdego miejsca. Różny może być jednie punkt przecięcia linii, ale osobom które bardzo dużo czasu spędzają za kółkiem, carsharing po prostu nie opłaci się. Choć też warto zaznaczyć, raczej nie do takich klientów jest skierowany.

Dla osób sporadycznie korzystających z samochodu, opisywane usługi mogą być lepszym rozwiązaniem niż kupno auta. Trudno jednoznacznie wytyczyć granicę opłacalności, bo zależy ona nie tylko od ceny nowego pojazdu, ale też od wartości ubezpieczenia (różnej dla poszczególnych kierowców), intensywności użytkowania i od wielu innych składników. Pamiętajmy też o niebezpośrednich ale również istotnych kosztach – środowiskowych.

Carsharing a przyszłość

Carsharing może pomóc nam zmienić przyzwyczajenia. W erze pojazdów autonomicznych posiadanie własnego samochodu będzie pozbawione sensu jako po prostu marnotrawstwo zasobów, energii, potencjału transportowego, pieniędzy… wymieniać można długo. W przyszłości, gdy wszystkie pojazdy będą autonomiczne, wszystkie będą połączone w sieć i wszystkie będą działały w podobny sposób, po co ci twój własny? Czy każdy z nas ma własną latarnię na ulicy? | CHIP