TEST: Razer Blade 14 – mały, elegancki, wydajny, głośny

Wśród firm najsilniej kojarzących się ze sprzętem dla graczy Razer zawsze zajmuje jedno z czołowych miejsc. Nic dziwnego. Amerykańska firma od lat tworzy myszy, klawiatury, słuchawki – właściwie wszystko, czego gracz może potrzebować, by móc cieszyć się komfortową rozgrywką. Od kilku lat do portfolio Razera trafiają także komputery. Te wprawdzie nadal mają charakter gamingowy, a jednocześnie nie starają się kopiować tego, co już na rynku możemy znaleźć w ofertach firm takich jak MSI, Alienware, ASUS, Lenovo czy Acer. Razer wyraźnie stawia tylko na segment premium, i z taką właśnie maszyną mamy dziś do czynienia.
TEST: Razer Blade 14 – mały, elegancki, wydajny, głośny

Obudowa, wrażenia zewnętrzne

Razer Blade 14, a konkretnie Blade 14 2017, urzeka formą. Mało kiedy tak dobitnie określam sprzęt komputerowy, ale naprawdę niewielki, czarny, metalowy Blade 14 jest przykładem tego, że laptop może być doprawdy pięknym urządzeniem. Widać w nim pewną inspirację (ale daleką od kopiowania) komputerami Apple. Jest w całości wykonany z aluminium barwionego na czarno, a gamingowy charakter zdradza jedynie logo producenta. Nie uświadczymy tu przesadnego obłożenia komputera LED-ami, co jest przecież cechą charakterystyczną wielu komputerów dla graczy w ostatnim czasie.

Jakość wykonania obudowy jest znakomita. Żadnych szczelin, pisków przy naciskaniu czy ugięć przy przenoszeniu za krawędź. Jedyna wada takiej obudowy to, jak zwykle w przypadku barwionego aluminium, duże zamiłowanie do zbierania odcisków palców.

Warto dodać, że jest to niefakturowane aluminium, co oznacza, że nie widać tu charakterystycznych elementów szczotkowania. Blade 14 waży ledwie 1,8 kg, co przy w pełni metalowej obudowie należy uznać za bardzo niską masę.

Gorzej jest natomiast jeśli chodzi o liczbę gniazd. Producent umieścił tu trzy porty USB 3.1 Gen. 1 ( czyli USB 3.0) dwa po lewej, jeden po prawej stronie, jeden USB Typu-C (z Thunderbolt), jedno HDMI, gniazdo audio combo oraz gniazdo zasilania. Oczywistym pozostaje fakt, że w laptopie 14-calowym miejsca na wyprowadzenie portów jest zwyczajnie mniej.

Odnoszę jednak wrażenie, że drugie wyjście obrazu, np. w postaci miniDisplayPort powinno się tu znaleźć. Zwłaszcza, że karta graficzna na to pozwala. Brakuje też czytnika kart pamięci. I gdzie się podziało gniazdo Ethernet?

Ekran

14-calowy panel stosowany w Blade 14 2017 może być jednym z dwóch modeli: IPS o rozdzielczości FHD lub IGZO o rozdzielczości 4K. W testowanym egzemplarzu znalazł się pierwszy z dostępnych wyświetlaczy. Może on pochwalić się ładnym odwzorowaniem czerni i przyzwoitym kontrastem (ok 1000:1). Jednocześnie jest w stanie wygenerować niemal pełne (99 procent) pokrycie palety barw sRGB.

To czego w pewnym stopniu brakuje ekranowi w Razer Blade 14 to jasność, która pozwalałaby na swobodne korzystanie na zewnątrz, podczas bardzo słonecznego dnia. Ekran jest oczywiście dość jasny, ale z pewnością nie jest rekordzistą. Można natomiast pochwalić go za kąty widzenia, także te w pionie, co jest szczególnie ważne przy niewielkim ekranie.

Osprzęt – czyli klawiatura, głośniki, touchpad

Czego spodziewać się po laptopie wyprodukowanym przez firmę specjalizującą się m.in.w klawiaturach? Naturalnie – dobrej, wygodnej klawiatury. Razer na tym polu nie zawiódł i mamy do czynienia z jedną z bardziej wygodnych klawiatur z jakimi spotkałem się w laptopach tego rozmiaru. Zastosowano tu mechanizm nożycowy, klawisze nie chyboczą się więc zupełnie, mają przy tym dość miękki finisz i szybką odpowiedź. Jak przystało na klawiaturę w laptopie do gier nie występuje tu zjawisko ghostingu.

Oczywiście klawiatura jest podświetlana, a ponieważ producent dołączył do laptopa dość wygodny program Razer Synapse, można ustawić niemal dowolny sposób podświetlenia klawiatury. Ja pozostałem przy jednolitym, bo tak też Razer Blade 14 prezentuje się najbardziej efektownie i elegancko.

Głośniki w laptopie 14-calowym mało kiedy zachwycają. Prawa fizyki są w tym względzie nieubłagane niczym skarbówka: jak się jest małym, to zbyt dobrze się nie pogra. W tym względzie Blade 14 nieco mnie zaskoczył. Znajdujące się po bokach klawiatury głośniki nie są ciche i bez problemu nagłośnią średniej wielkości pokój. Próżno oczywiście szukać basów, ale tony wysokie i średnie są reprodukowane dość ładnie.

Touchpad w laptopie gamingowym zwykle pozostaje elementem, na który nie zwracam wielkiej uwagi. Przyczyna jest prosta: większość komputerów dla graczy jest duża i ciężka, tym samym mało kiedy rozstaje się z biurkiem, na którym zawsze towarzyszy im mysz. W tym przypadku jest inaczej. Mały Blade 14 będzie zapewne przez wielu użytkowników wykorzystywany znacznie częściej poza domem niż większość “gamingówek”. Tym samym touchpad staje się dość istotnym elementem.

I tu Razerowi ponownie należą się brawa. Płytka cechuje się dużą precyzją i może pochwalić się czymś, co jeszcze kilka lat temu było oczywistością, dziś jest wyjątkiem. Chodzi o odseparowane przyciski. Podczas gdy większość producentów uparła się na usilne integrowanie przycisków z płytką dotykową, co skutkuje mało wygodnymi (za to ładnie wyglądającymi na sklepowej półce) konstrukcjami, Razer pozostał w tym przypadku mocno oldschoolowy. I dobrze. Myszy oczywiście nadal nie powinny się czuć ani trochę zagrożone.

Mobilność – czyli laptop dla graczy na spacerze

Razer zmieścił w niewielkiej obudowie Balde’a 14 2017 naprawdę pojemną baterią. 70 Wh w sześciu komorach to pojemny akumulator, tym bardziej należy się pochwała za małą masę całego komputera, pomimo dużej baterii. Ile Razer Blade wytrzyma pracując z dala od gniazdka?

Oczywiście wiele zależy od tego co na komputerze planujemy robić. Jeśli interesuje nas wyłącznie praca z przeglądarką internetową, to możemy spodziewać się wyniku (jasność ekranu 75 procent, przy otwartych 5 kartach, przeglądarka Chrome 68.0.3440.106) w okolicach 8h 15 minut. Jeśli zastosować moją ulubioną metodę pomiaru: jak długo możemy oglądać film na Netflixie – wynik będzie nadal świetny: 7h 8 min (także 75 jasność ekranu). Jeżeli natomiast, wbrew zdrowemu rozsądkowi, chcecie grać przy zasilaniu bateryjnym, to wówczas do gry wejdzie GeForce GTX 1060 i dosłownie pozamiata podłogę waszymi marzeniami o długiej grze. Czas pracy, podczas grania w “Wiedźmina 3”, spadł do ledwie 1h 16 min.

Jednocześnie to właśnie w mobilności i wydajności leży klucz do polubienia Blade’a 14. Laptop jest lekki, długo pracuje na baterii, przynajmniej do chwili kiedy nie zmusimy go do wysiłku. Jednocześnie, stojąc na biurku staje się naprawdę wydajnym komputerem gamingowym. Jest tylko jedno “ale”…

Chłodzenie i temperatura pracy

Wydajne podzespoły, małe rozmiary, sporo miejsca wewnątrz komputera zajęte przez baterię. Co może oznaczać taka kombinacja? Przede wszystkim jedną z dwóch rzeczy (w skrajnie złym przypadku, obie z wymienionych): wysokie temperatury osiągane przez podzespoły lub głośną pracę układu chłodzenia.

W spoczynku oraz w zadaniach związanych z małym obciążeniem Razer Blade 14 2017 pozostaje chłodny (maksymalnie 33 stopnie). Sprawa wygląda zupełnie inaczej pod obciążeniem.

Maksymalna temperatura jaką udało mi się zarejestrować na obudowie komputera to 49 stopni Celsjusza. To oczywiście dużo. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że Razer tak skonstruował Blade’a 14, by najgorętsze punkty były z dala od miejsca gdzie zwykle trzymamy dłoń podczas grania (WSAD). Te pozostawały dość chłodne (35 stopni). Niemniej jednak wynik zbliżający się do 50 stopni rzeczywiście jest niepokojący – skoro tak ciepła jest obudowa, to jak gorące muszą być podzespoły?

Jak się okazuje – nie muszą. Procesor, wyłącznie w stress testach, a nie normalnym graniu, osiągał 91 stopni, co mieści się w jego temperaturach zdatnych do pracy. GPU podczas grania nagrzewał się maksymalnie do 87 stopni. To wynik spotykany często, w znacznie większych konstrukcjach. Wygląda na to, że w Blade 14 obudowa przyjmuje znaczną część ciepła generowanego przez podzespoły.

A głośność? Cóż, Blade 14 2017 jest laptopem, który docenią miłośnicy lotnictwa. I nie chodzi tu o jakieś stylistyczne udziwnienia, które możecie znaleźć w niektórych modelach gamingowych, opisane jako inspirowane F-117 Nighthawk. Blade’a 14 miłośnik samolotów może uruchomić, obciążyć dowolną grą czy benchmarkiem, zamknąć oczy i wyobrazić sobie start odrzutowego myśliwca. Dźwięk jest całkiem podobny.

Żarty na bok. Razer Blade 14 2017 oczywiście nie może się równać z odrzutowcami pod względem hałasu (polecam wybrać się na pokazy lotnicze dla porównania, najlepiej stanąć blisko pasa podczas startu MiG-29). Dźwięk jednakże jest rzeczywiście bardzo głośny. Maksymalnie udało mi się uchwycić 57 dB. To naprawdę dużo. I, niestety, jest rzeczą która będzie się powtarzała ilekroć zechcecie pograć nieco dłużej. Być może pomogłaby tu podkładka chłodząca. Na pewno warto pomyśleć o zaopatrzeniu się w dobrze separujące słuchawki – najlepiej z aktywnym systemem tłumienia hałasu.

Wydajność czyli co potrafi Razer Blade 14 2017?

Parametry komputera są obiecujące. Nic więc dziwnego, że wydajność okazuje się być naprawdę wysoka. Zwłaszcza, że pomimo ewidentnych problemów z głośnością chłodzenia, nie mamy tu problemów z jego efektywnością – w praktyce nie spotykamy się ze zjawiskiem thermal throttlingu.

Cinebench R15

Jeden z najbardziej wiarygodnych benchmarków sprawdzających wydajność procesorów nie zaskakuje. Mamy tu przecież ubiegłoroczny, acz nadal mocny CPU w postaci 4-rdzeniowego Core i7-7700HQ.

PCMark 10

Popularny program do sprawdzania wydajności ogólnej potwierdza naturalnie to, na co wskazuje specyfikacja. Mamy do czynienia z naprawdę szybkim komputerem. 

Wynik na poziomie ponad 4,5 tysiąca punktów wskazuje, że Razer Blade 14 2017 poradzi sobie całkiem nieźle z właściwie każdym wyzwaniem. Zadanie, które czeka ten laptop najczęściej to zapewne gry. Zanim przejdziemy do wyników w samych grach, sprawdzamy możliwości małego Blade’a 14 w 3DMark. 

Wydajność zmierzona 3DMarkiem potwierdza znaczne możliwości karty graficznej. To przecież GeForce GTX 1060 6 GB, więc nie powinniśmy się szczególnie dziwić.

Wydajność w grach

Nie można oczywiście zapomnieć, że Razer Blade 14 to laptop, któremu przyjdzie mierzyć się z grami. Sprawdzamy więc jak radzi sobie z wymagającymi tytułami. Zacznijmy od Total War: Warhammer II – gry, która jest wyzwaniem nie tylko dla GPU, ale i CPU. Duża liczba jednostek sprawia, że procesor ma nad czym pracować. Gra wyposażona jest aktualnie w trzy wbudowane benchmarki: Campaign, Battle i Skaven. Pierwszy oddaje to jak gra zachowuje się na mapie globalnej, drugi symuluje dużą bitwę, trzeci natomiast służy głównie do dręczenia procesora dużą liczbą Skavenów. Wszystkie testy przeprowadzone zostały w rozdzielczości Full HD i maksymalnych ustawieniach jakości obrazu.

Skaven benchmark sprawdza wydajność przede wszystkim opartą na CPU.
Wynik “bitewnego” testu – niby nie jest powalający, ale taka wydajność w zupełności wystarczy do gry. Przypominam, że to ustawienia maksymalne.
Wynik w teście kampanii – podobny rezultat co w teście bitwy.

Ze strategii do gry akcji. Zostajemy jednak w świecie Warhammera. Vermintide 2 to bardzo wymagający tytuł. Gra pozwala wcielić się w jedną z charakterystycznych dla tego uniwersum postaci i wraz z drużyną przebijać się przez tłumy wrogów. Test przeprowadziliśmy rozgrywając kilka kampanii i uśredniając wynik. Sprawdzaliśmy wydajność gry w rozdzielczości Full HD i maksymalnych ustawieniach jakości obrazu.

Gra wygląda efektownie i jeśli mamy do dyspozycji zgraną ekipę graczy, może dostarczyć naprawdę przyjemnych emocji.

Średni wynik to 55 klatek na sekundę, co w dość dynamicznejgrze jaką jest Vermintide może stanowić nieco zbyt niski wynik. Dodatkowo najniższe notowane rezultaty, chociaż spadki tego typu są bardzo krótkie, sięgają ledwie 39 klatek. Dlatego do tej gry sugerowałbym raczej obniżenie części ustawień jakości grafiki do wysokich.

Z mrocznych zakamarków Starego Świata przenosimy się na spowity trującymi gazami front I Wojny Światowej. Battlefield 1 jest nadal, w mojej osobistej ocenie, najlepszą grą FPS na rynku. Trzeba przyznać, że gra dobrze się trzyma. Mając już dwa lata na karku, nadal jest jedną z najlepiej wyglądających spośród sieciowych shooterów.

Wydajność w grze jest więcej niż zadowalająca. Test przeprowadziliśmy w rozdzielczości Full HD i maksymalnych ustawieniach jakości obrazu. Średnio uzyskaliśmy 67 klatek na sekundę, a najniższe zanotowane spadki sięgnęły 51 klatek. To w pełni wystarczające do płynnego grania.

Sprawdziłem także wydajność Blade’a 14 w popularnym CS:GO. Gra ustawiona na maksymalną jakość grafiki działała średnio z prędkością 141 klatek na sekundę, a najgłębsze spadki sięgały 88 fps.

Podsumowanie

Ten laptop urzeka. Pomimo iż jest niedoskonały, łączy w sobie wyjątkowo estetyczną stylistykę – co jest rzadkością wśród komputerów gamingowych – z rewelacyjną jakością wykonania oraz wysoką wydajnością, pozwalającą na wygodne granie. Do tego długo pracuje na baterii, co docenią osoby często podróżujące.

Jest jeszcze coś, co ma Razer Blade 14, czego nie ma wiele innych komputerów. Punkty snobizmu. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale gdy siadacie w kawiarni, wyjmujecie Blade’a, to nagle wzrok części osób w lokalu natychmiast wędruje w Waszą stronę. Ten laptop wzbudza ciekawość. Jest też swoistą wizytówką mówiącą “jestem mobilny, lubię gry i mam (a raczej miałem ;)) dużo pieniędzy”. To ostatnie jest niestety konieczne, by wejść w posiadanie Blade’a 14. Ta maszyna, w testowanej konfiguracji, kosztuje 8,5 tysiąca złotych. Nie należy więc do tanich, a za znacznie mniejszą kwotę można mieć laptopa przewyższającego Blade’a parametrami. Nie jest to laptop dla każdego.

Zatem dla kogo jest Blade 14 2017? Przede wszystkim dla – co może być zaskoczeniem – osób dużo pracujących zdalnie. Przemieszczających się, często nocujących w hotelach… a jednocześnie lubiących gry. Ten laptop sprawdzi się jako maszyna do codziennej pracy (klawiatura jest bardzo wygodna), a wieczorem pozwoli zrelaksować się przy ulubionym tytule. Każdym tytule! | CHIP