Koniec piractwa?

Era piratów poruszających się po cyfrowych strumieniach i zarzucających sieć na filmy dobiega końca. Wszystko za sprawą “kotwicy” opartej na technologii blockchain, która ma ograniczyć nielegalne pobieranie treści. Australijska firma Linius twierdzi, że dotychczasowe rozwiązania są przestarzałe, a Video Virtualization Engine może okazać się armatą wycelowaną wprost w piratów.
jack sparrow
jack sparrow

Problemem z internetem i treściami streamingowymi polega na tym, że treści są zbyt łatwo dostępne i rozsyłane. Większość cyfrowej treści jest dziś oznaczana i namierzana za pomocą archaicznych technologii przeciw piratom, włączając w to znaki wodne oraz kod CAP. Zabezpieczenia takie nie zapobiegają skopiowaniu filmu, ani jego udostępnieniu. Istnieje wiele sposobów ominięcia zabezpieczeń, włączając w to kompresję, przycinanie materiału, zmianę kolorów, albo wymazywanie logo dzięki oprogramowaniu do edycji wideo – powiedział Chris Richardson, dyrektor Linius.

Technologia blockchain, na której oparte jest nowe rozwiązanie jest wykorzystywana głównie jako podstawa funkcjonowania kryptowalut (więcej znajdziecie w naszym okładkowym artykule “Jak działa bitcoin”). Do tej pory nie posiadała ona wsparcia dla plików dużych rozmiarów takich jak filmy. Oprogramowanie opracowane przez Linius niweluje ten problem. Technologia uniemożliwia powielanie plików i umożliwia dostęp do nich jedynie zweryfikowanym użytkownikom. Aby doszło do transferu zawartości, właściciel oraz odbiorca treści muszą potwierdzić legalność transferu. Pliki dzięki oprogramowaniu są dzielone na mniejsze bloki danych. Takie rozwiązanie zapewnia posiadaczom praw autorskich pełną kontrolę nad dostępem do własności oraz daje pewność, że nikt niepowołany nie złamie zabezpieczeń i nie dostanie się do plików.

Wirtualne pliki wideo są przechowywane w łańcuchu bloków, podobnie jak to jest z kryptowalutami, co oznacza, że po raz pierwszy ta potężna ochronna technologia może być zastosowana do filmów – powiedział Richardson.

System rejestruje drogę pliku od momentu jego wysłania, aż do chwili kiedy trafi na dysk pobierającego. W chwili udostępnienia istnieje tylko jedna wersja pliku i może on zostać wysłany jednocześnie do wielu lokalizacji. Właściciel ma także możliwość sprawdzenia ile razy dany plik został pobrany. Jeśli chcecie poznać szczegóły tego rozwiązania, możecie skorzystać z webinarium (należy się zarejestrować) przygotowanego przez firmę, które transmitowane będzie 20 marca. | CHIP