Mieszkańcy paryskiej ulicy mają dość instagramowiczów

Wyobraźmy sobie, że próbujemy spokojnie poczytać, popracować, albo zjeść obiad z rodziną, a tuż za oknem ciągle słychać jęki zachwytu, przekrzykiwania fotografów próbujących ustawić modelki, błyskają flesze, albo kręcone są flashmobowe teledyski. To jest codzienność mieszkańców liczącej zaledwie 140 metrów uliczki Rue Crémieux w Paryżu. Uliczka jest wąska, a parterowe okna kamienic wychodzą wprost na chodnik. Mieszkańcy twierdzą, że zwykli turyści im do tej pory nie przeszkadzali, bo najczęściej spokojnie spacerowali podziwiając w ciszy kolorowe zabudowania. Ale popularność Instagrama sprawiła, że cicha uliczka przeżywa prawdziwy najazd.
Mieszkańcy paryskiej ulicy mają dość instagramowiczów

Pod #RueCrémieux na Instagramie znajdziemy m.in. takie fotografie (fot. Instagram)

Siadamy do posiłku, a na zewnątrz mamy ludzi robiących sobie zdjęcia, raperów, którzy przez dwie godziny kręcą się pod naszymi oknami, by nagrać teledysk, albo imprezy panieńskie, na których kobiety potrafią krzyczeć przez godzinę. To wyczerpujące – tłumaczy serwisowi The Verge jeden z mieszkańców.

Zmęczeni mieszkańcy złożyli więc do władz miasta wniosek o to, by na krańcach ulicy założyć bramki, które byłyby zamykane na weekendy i wieczory.

Nie jest to pierwszy przypadek, gdy trend na zdjęcia w portalach społecznościowych przekracza granicę zdrowego rozsądku. W 2016 roku władze Waszyngtonu musiały rozmontować opuszczony most, który przed erą Instagrama był zwykłą, jedną z wielu atrakcją turystyczną. Jednak miłośnicy ekstremalnych selfie ciągle się na niego wspinali i robili zdjęcia ryzykując życiem. W efekcie władze miasta zdecydowały się na rozbiórkę mostu. | CHIP