TEST: Surface Studio 2

Odkąd zajmuję się sztuką cyfrową zawsze marzyłem o ekranowym tablecie graficznym All-in-One. Takim, który nie będzie podłączony do oddzielnego zestawu PC, tylko stał będzie swobodnie na pustym stole, bez żadnych dodatkowych kabli, zasilaczy czy powielonych ekranów. Owszem, parę lat temu, japoński Wacom (tu sprawdzicie ceny różnych modeli tej firmy) rozpoczął produkcję małych, mobilnych tabletów serii Cintiq Companion, z własnym systemem, grafiką i dyskiem twardym, który później ewoluował w bardzo dobry i bardzo drogi, przenośny sprzęt serii Mobile Studio. Popularność ekranów dotykowych, a zarazem obsługujących piórka, zaowocowała dużą liczbą urządzeń, na których z większym lub mniejszym powodzeniem można tworzyć sztukę. Praktycznie każdy producent laptopów ma w swojej ofercie takie rozwiązania. No, ale to wciąż sprzęty mobilne, a mnie marzy się wielki ekran. Jedynym rozwiązaniem jest profesjonalny Wacom Cintiq Pro 24 z wsuwanym w obudowę modułem PC…, ale czy na pewno jedynym?
TEST: Surface Studio 2

Sztuka na biurku

Microsoft Surface Studio 2 już sam w sobie jest dziełem sztuki. Ten komputer, swoją formą i konstrukcją, przywodzi na myśl złote czasy najlepszych projektów Apple, gdy Steve Jobs dbał jeszcze o wyjątkowy design swoich produktów, a nie o zysk jaki przynoszą. W Surface Studio można zakochać się od razu. Gołym okiem widać zegarmistrzowską dbałość o szczegóły, minimalistyczną formę, a pod palcami czuć najwyższą jakość materiałów z jakich sprzęt został stworzony. Ten komputer nie tylko dopełni wystrój wnętrza profesjonalnego studia lub biura, ale również z łatwością podniesie wygląd każdego pomieszczenia do klasy premium. Wielki, bardzo cienki, szklany ekran, dzięki ażurowej, ale nadzwyczajnie mocnej konstrukcji zawiasu, dosłownie lewituje nad powierzchnią stołu.

Narzędzie sztuki

Wygląd premium to oczywiście nie wszystko co ten komputer oferuje. Dla mnie oczywiście najważniejsze są funkcje tworzenia grafiki, ale z ciekawości przyjrzałem się dokładnie co Surface Studio ma środku i jak to wszystko działa.

W małej, minimalistycznie zaprojektowanej podstawie, o wymiarach 250 mm x 220 mm x 32 mm, mieści się jednostka centralna, która w zależności od konfiguracji może kryć różne podzespoły. Zawsze będzie to procesor Intel Core i7 7820HQ, ale wedle naszego uznania możemy wybrać układ graficzny GeForce GTX 1060 lub GTX 1070, 16 lub 32 GB RAM oraz nośnik SSD o pojemności 1 lub 2 TB. Obudowa podstawy została wykonana ze specjalnego stopu aluminium i magnezu. W połączeniu z trzema wentylatorami, odprowadza ciepło znacznie lepiej niż robiłoby to samo aluminium, a przy tym nigdy nie nagrzewa się na tyle, by być prawdziwie gorąca w dotyku. Komputer pracuje bardzo cichutko, ale przy pełnym obciążeniu procesora (na przykład podczas gry w “Forza Horizon”), słychać już jednostajny szum, który generuje wydostające się z wnętrza obudowy ciepłe powietrze.

Zasilanie podłączamy do urządzenia jednym kablem z tyłu obudowy. I jest to jedyny kabel jaki jest nam potrzebny. Zasilacz schowany jest w obudowie, co również podkreśla ogólny poziom estetyki całego sprzętu. Oczywiście komputer ma moduł Wi-fi, ale zwolennicy internetu po kablu, znajdą w obudowie gigabajtowe gniazdko LAN, jak również cztery porty USB 3.0, USB typu C, czytnik kart SD oraz gniazdo słuchawkowe mini-jack. I tyle, zgodnie z założeniem minimalistycznego designu, wystarczy. Surface Studio 2 ma 5 głośników – po dwa z każdej strony u dołu ekranu oraz subwoofer w podstawie. Wszystkie schowane tak, aby nie było ich widać z zewnątrz.

Jednak elementem konstrukcji, który zrobił na mnie największe wrażenie jest zawias, o adekwatnej nazwie – Zero Gravity, łączący podstawę z ekranem. Składa się on ponoć ze 170 części, z czego 11 jest regulowanych. Chciałbym zobaczyć na własne oczy jak jest zbudowane jego wnętrze, ponieważ to, w jaki sposób działa i jak utrzymuje wielki i ciężki ekran w dowolnej pozycji, zdaje się przeczyć zasadom fizyki. Umożliwia ustawienie ekranu pod kątem 20 stopni w najniższym położeniu oraz -2 stopni w najwyższym. Zawias jest idealnie wyważony, niezależnie od tego, w którym miejscu chwycimy obudowę wyświetlacza, jedną ręką i bez większego wysiłku ustawimy ją w konkretnej pozycji. Co ważne, utrzymuje ciężar dłoni podczas swobodnego rysowania, a w pozycji złożonej, nawet 90 kilogramów (z przyczyn oczywistych tego nie sprawdziłem)

Ekran dla grafika

Najważniejszym elementem dla każdego grafika zawsze będzie ekran. Nie tylko ze względu na konieczność odwzorowania wyświetlanych kolorów, ale w tym przypadku również jego funkcji dotykowych i integracji z piórem. Ekran Surface Studio to wyświetlacz typu PixelSense o przekątnej 28 cali. Jego rozmiary to 637 mm x 438 mm x 12 mm. Oferuje on rozdzielczość 4500 x 3000 pikseli (192 PPI), co przekłada się na proporcje 3:2. Dość nietypowe rozwiązanie, ale w praktyce okazuje się bardzo eleganckie i wygodne. Większość moich ilustracji jest w ustawieniu pionowym, więc przez znaczną część czasu widziałem pełny obszar roboczy mojej pracy, a po bokach zostawało wiele miejsca dla otwartych okien narzędziowych. Ekran jest kalibrowany przed dostarczeniem do sklepu i oferuje trzy ustawienia kolorów: sRGB, DCI-P3 oraz „Żywe kolory”. Według oficjalnych pomiarów gwarantuje on 90 proc. pokrycia gamy Adobe RGB, ale nie jest pod nią fabrycznie kalibrowany. Może się to okazać sporą wada dla artystów i fotografów pracujących z drukiem, jednak z doświadczenia wiem, że na ostateczny efekt składa się dużo więcej czynników niż obraz na ekranie i tak czy inaczej, konieczne są serie próbnych wydruków.

Ekran, jako przestrzeń robocza, wydaje się ogromny. Ja czułem się wręcz przytłoczony swobodą ruchów i pełną kontrolą nad kompozycją rysunku. Piórko po ekranie prowadzi się miękko i swobodnie, a bardzo cienka warstwa szkła, do której laminowany jest digitizer niweluje efekt paralaksy, czyli efektu rozminięcia punktu na ekranie z faktycznym punktem dotknięcia końcówki piórka. Nie widać również niekorzystnego efektu szarpania krawędzi linii. Wadą jest natomiast brak powłoki matującej wyświetlacz, która niwelowałaby większość przeszkadzających podczas pracy odbić światła oraz stworzyłaby lepsze poczucie tradycyjnej powierzchni do rysowania. W przypadku Surface’a polecam stosowanie jedwabnej rękawiczki, dzięki której wierzch dłoni nie będzie wpadał w wibracje podczas tworzenia długich i precyzyjnych linii na jego zbyt gładkiej powierzchni. Wyświetlacz jest oczywiście dotykowy i wykrywa do dziesięciu punktów, dzięki czemu możemy swobodnie i szybko powiększać i obracać obszar roboczy. Dzieje się to nadzwyczaj płynnie na sporej wielkości plikach. System wykrywa również obecność pióra, gdy trzymamy je w dłoni. Nie ma więc mowy o przypadkowym rysowaniu po ekranie nadgarstkiem. Za to niestety okazuje się, że refleksyjność ekranu ma skłonność do ekspozycji wszystkich odcisków palców, więc bardzo łatwo utracić estetyczną czystość powierzchni.

Na następnej stronie piszemy o peryferiach, w tym najważniejszym – piórku – oraz  możliwościach gamingowych. Pokażemy też galerię prac powstałych przy użyciu Surface Studio 2. 

Bitem i piórkiem

W zestawie z komputerem znajdziemy również klawiaturę Surface Keyboard, myszkę Surface Mouse oraz, co oczywiście najważniejsze – piórko. Bezprzewodowa klawiatura i mysz idealnie pasują do całego zestawu i prezentują się bardzo estetycznie. Klawiatury używam głównie do wpisywania komend i skrótów klawiaturowych. Nie gram na niej, ani nie piszę książek, więc moje wymagania co do klawiatury i myszy są podstawowe. Bardziej skupiłem się na rysiku, który w moich wielkich dłoniach okazał się mały i w subiektywnym odczuciu mniej wygodny. Być może jest to kwestia wieloletniego przyzwyczajenia do kształtów i wielkości innych piór. Ważne, że działa zaskakująco dobrze, rozpoznaje 4096 poziomów nacisku i można nim też szkicować pod kątem. Przed rozpoczęciem pracy polecam zapoznanie się z aplikacją Surface, gdzie możemy wyważyć proporcje nacisku piórka do własnych upodobań i przyzwyczajeń. Sympatyczną funkcją jest możliwość przyczepienia rysika magnesem do jednego z boków ekranu. Osobiście wolę takie rozwiązanie od dodatkowej podstawki lub uchwytu, które tworzyłyby na powierzchni biurka niepotrzebny bałagan.

Razem z zestawem, do testu testowałem również Surface Dial (sprzedawany oddzielnie). Jest to kontroler w formie pokrętła, które możemy postawić na biurku lub używać go bezpośrednio na wyświetlaczu. Było to moje pierwsze spotkanie z tym urządzeniem i zrobiło na mnie ogromne wrażenie. W samym systemie może pełnić rozmaite funkcje – regulować głośność, przewijać strony i powiększać treści. Dla grafika jednak, może okazać się potężnym narzędziem znacznie ułatwiającym i przyspieszającym pracę. W dedykowanych aplikacjach graficznych takich jak Photoshop, Paint lub Ilustrator, pod pokrętłem mamy dostęp do takich funkcji jak grubość pędzla czy kolory. Jednak każdy z programów udostępnia te funkcje trochę inaczej i potrzeba dłuższej chwili aby je wszystkie odkryć i zapamiętać. Zależnie od tego, w którym miejscu ekranu przytkniemy pokrętło, w tym miejscu pojawi się wachlarz dostępnych opcji. Wewnątrz umieszczone są silniki wibracyjne, które symulują wrażenie analogowego pokrętła, a obudowa jest idealnie wyważona, co tylko podkreśla dbałość producenta o zachowanie najwyższej klasy produktu. Pod spodem cylindra znajduje się gumowe tworzywo, które umożliwia utrzymanie się na ekranie, gdy ten jest złożony pod małym kątem. Niestety trzeba uważać, aby nie zostawiać pokrętła, podczas unoszenia ekranu.

Najlepszym obecnie zestawem programów do tworzenia i obróbki grafiki cyfrowej jest oczywiście pakiet Adobe Cloud. Wszystkie aplikacje mają już pełne wsparcie wsparcie zarówno piórka, Surface Diala, jak i całego systemu Windows 10 ma się rozumieć. Microsoft zapewnia bezproblemową współpracę sprzętu na aplikacjach używanych w studiach projektowych, biurach architektonicznych czy pracowniach artystycznych, gdzie tworzy się animacje. W sklepie Microsoftu znajdziemy również wiele płatnych i bezpłatnych aplikacji do tworzenia grafiki w mniej lub bardziej profesjonalny sposób i sprawdzenia działania wszystkich funkcji komputera razem z pokrętłem Dial włącznie.

Jedną z ciekawostek, którą udało mi się przetestować jest Windows Hello. System logowania za pomocą rozpoznawania twarzy. Służy do tego 5-megapikselowa kamera z możliwością nagrywania filmów HD 1080p oraz moduł kamer na podczerwień do skanowania biometrycznego. Odblokowują one komputer błyskawicznie i bezbłędnie.

Nie gram na PC. Do tego służy mi konsola. Jednak na potrzeby tekstu uruchomiłem parę produkcji. Jakość nie rozczarowuje, ale jak na konfigurację z układem o porównywalnej wydajności do Xboxa One X, mogłby to wyglądać trochę lepiej. Surface nie został zaprojektowany jako komputer gamingowy, a za porównywalne pieniądze złożymy o wiele mocniejszą maszynę służącą tylko do rozrywki. Mimo to “Forza Horizon 4” działała płynnie przy maksymalnych detalach utrzymując stałe 30 fps. Sugeruje to, że przy zachowaniu umiaru i wyważenia rozdzielczości oraz jakości detali, bezproblemowo uruchomimy na tej maszynie każdą współczesną produkcję.

Pisząc swoją recenzję Surface Studio 2 cały czas zastanawiałem się jak ją zakończyć i jak podsumować. Nawet teraz, będąc w tym miejscu tekstu, nie jestem w stanie jednoznacznie i obiektywnie określić, dla kogo jest to sprzęt. Studio 2, w zależności od zamówionych komponentów, kosztuje średnio dwadzieścia tysięcy złotych (tutaj znajdziecie ceny różnych konfiguracji). W sieci pojawiło się już wiele tekstów, komentarzy i obliczeń na temat stosunku ceny urządzenia do atrakcyjności zamontowanych w nim podzespołów. Tak jak napisałem we wstępie, nie to jest dla mnie najważniejsze, a  pod względem przydatności do celów graficzno-projektowych, sprzęt jest wysoce wydajny i atrakcyjny. Problemem też nie jest konkurencja na rynku, bo Studio 2, poza wspomnianym na początku Wacomem Pro 24 (który wraz z modułem PC również kosztuje w przybliżeniu 20 tys.), konkurencji nie ma. Być może należy spojrzeć na niego z innej perspektywy. Hardcorowi gracze, którzy jednym okiem rzucą na specyfikację techniczną, z politowaniem popukają się czoło.

Wielkie, profesjonalne studia graficzne i projektowe, zaopatrzą swoich pracowników w potężne i sprawdzone stacje robocze z podłączonymi ekranami Wacoma, a o użytkownikach Apple nawet nie trzeba wspominać. Dla nikogo z wyżej wymienionych unikatowa, artystyczna wręcz wartość Studio 2, nie będzie atutem. Dla kogo jest więc ten sprzęt? W moim subiektywnym odczuciu, dla twórczych freelancerów, prowadzących jednoosobowe firmy. Artystów ceniących sobie wyjątkowość i otaczających się wyjątkowymi, doskonale zaprojektowanymi przedmiotami. Ludzi, dla których minimalizm, czystość i elegancja, ma swoją konkretną i wysoką cenę, którą są w stanie zapłacić. Surface Studio 2 jest definitywnie poza moim zasięgiem. Ale w alternatywnej rzeczywistości, w której zlecenia projektowe nie są zepsute niskimi stawkami, podatki są niższe, a czas płynie wolniej, byłbym dumny z jego posiadania. | CHIP

Galeria prac

Poniżej przedstawiam dwie autorskie ilustracje, jakie udało mi się wykonać podczas tygodnia testów Surface Studio 2. Tydzień to bardzo mało i żałuję, że nie miałem więcej czasu aby nacieszyć się tym świetnym kawałkiem technologii. Bardzo chciałbym sprawdzić działanie innych aplikacji, a przede wszystkim więcej możliwości kontrolera Dial, który dla grafika i ilustratora jest urządzeniem bardzo atrakcyjnym.