Wyłudził od Facebooka i Google’a 100 milionów dolarów

Sprawa wyszła na jaw w 2017 roku, jednak dopiero teraz Rimasauskas przyznał się do winy. Między 2013 a 2015 za pomocą sfałszowanych faktur wyłudził od Facebooka i Google’a ponad 100 milonów dolarów. Oszust podszywał się pod tajwańskie przedsiębiorstwo Quanta Computer i wysyłał koncernom mailem sfabrykowane faktury za rzekome usługi. Na dokumentach były prawdziwe dane – mężczyzna zarejestrował na Łotwie firmę o takiej samej nazwie, jak przedsiębiorstwo, z którym rzeczywiście współpracowały Facebook i Google. Wzory dokumentów i podpisów były zbliżone do autentycznych. Pieniądze za fałszywe faktury trafiały na konta zarejestrowane na Łotwie, Cyprze, Słowacji, Litwie, Węgrzech i w Hongkongu.
Rimasauskas przed litewskim sądem w 2017 roku (fot. Petras Malukas / AFP / Getty Images)

Rimasauskas przed litewskim sądem w 2017 roku (fot. Petras Malukas / AFP / Getty Images)

M.in. Facebook padł ofiarą sprytnego Litwina (graf. Pixabay)

Działania oszusta były na tyle zręczne, że dopiero po dwóch latach jeden z pracowników Google’a zauważył duże nieprawidłowości w rozliczeniach. Poszkodowane korporacje komentują sprawę lakonicznie, oświadczając jedynie, że odzyskały utracone pieniądze. Oszustowi sądzonemu przed amerykańskim sądem grozi do 30 lat więzienia. W 2017 roku rodzimy kraj zgodził się na ekstradycję przestępcy do USA.

Cyberprzestępcy biorą na cel także korporacje (graf. Pixabay)

Jak widać, internetowi oszuści polują nie tylko na pojedyńcze ofiary, ale też na wielkie korporacje. Specjaliści od cyberbezpieczeństwa zalecają, aby bardzo uważnie weryfikować autentyczność każdej wiadomości e-mail, która dotyczy żądania płatności. A jeśli chodzi o doświadczenia dużych organizacji, warto przypomnieć, że także Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich na podstawie fałszywego dokumentu przelał na podstawione konto 3,7 miliona złotych. | CHIP