Jak widać, to nie koniec zaskoczeń! Trwające dwa dni starcie zaczęło się od przewagi championa rodu Xiaomi, który do południa pierwszego dnia bez większych problemów radził sobie z atakami U12+. Jednak w drugiej połowie dnia stało się jasne, że sytuacja zmienia się na niekorzyść Mi9 i drugi dzień walki nie był już tylko coraz bardziej rozpaczliwą obroną reprezentanta “pomarańczowych”. Dwa dni natarcia wyczerpały jednak U12+ i noszący zieleń wojownik zaczął w piątek wieczorem tracić pole. Na szczęście dla rodu HTC było już jednak za późno i walka zakończyła się zwycięstwem ich barw. Brawo “Cicha wspaniałość”!
Prosząc was o napisanie ostatnich słów pokonanego nie spodziewałem się aż tylu zabawnych, interesujących i niezwykłych odpowiedzi. Były kalambury wykorzystujące nazwę Mi – na przykład “Mi… Nie wyszło ?”, były zabawy z technologią edgesense i ściskaniem (przy haśle “Nie ściskaj tak mocno” niemal zobaczyłem Górę naciskającego na oczodoły Oberyna Martella…) czy wreszcie zdecydowanie zabawne nawiązanie do wyeliminowanego na początku Game of Phones przeciwnika Xiaomi: “Odchodzę z honorem”.
Podoba mi się też ten ton zdziwienia w głosie pokonanego Mi9 skumulowany w zdaniu “Ale przecież snapdragon 855….”. Z kolei “You know nothing, HTC” sugeruje uważnym fanom Gry o Tron, że między walczącymi telefonami istniała jeszcze jakaś inna relacja… Czyżby spotkały się w jaskini z gorącymi źródłami? Raczej nie – Mi9 nie jest wodoodporny.
Autentycznie brzmi “Przegrać z legendą to nie hańba”. Rzeczywiście, tak jak pisałem wcześniej, HTC to prawdziwa legenda świata urządzeń mobilnych. Autentyczność i całkiem realna groźba brzmi też w komentarzu który ostatecznie wybrałem do wyróżnienia:
“Strzeżcie się, albowiem pomszczon będę!”
Jeśli Pocophone F1 wygra walkę, którą właśnie rozpoczyna, w finale HTC spotka się z telefonem, który mimo innego nazwiska rodowego, jest bratem pokonanego właśnie Mi 9… | CHIP