Najlepszy aparat w smartfonie, jaki kiedykolwiek (nie) istniał

Projektant I-Nung Huang zaproponował smartfon, w którym główny moduł fotograficzny można wyjąć z tylnej ścianki. Projekt związany jest z prezentacją hipotetycznej, nowej generacji vivo NEX.
Fot. I-Nung Huang (behance.net)

Fot. I-Nung Huang (behance.net)

Fot. I-Nung Huang (behance.net)

Możemy zacząć w tym momencie szukać wad tego rozwiązania – tego typu wymienny moduł będzie na tyle mały, że trudno będzie go trzymać. Istnieje też ryzyko zwyczajnego zgubienia tego elementu. Ale i tak sama idea wydaje się rewelacyjna.

Fot. I-Nung Huang (behance.net)

Ten pomysł rozwiązuje np. kwestię aparatu potrzebnego na przedniej ściance – wystarczy wyjąć moduł fotograficzny, skierować obiektyw(y) na siebie i patrząc na ekran telefonu zrobić selfie. Można nawet przyczepić na moment (obstawiamy, że na magnes) aparat do przedniego ekranu, co widać na powyższej grafice.

Wyjmowany moduł fotograficzny daje też ogromne możliwości projektantom akcesoriów, np. w postaci maleńkiego statywu-uchwytu, który poprawi ergonomię trzymania, albo nawet uchwytu w postaci pierścienia na palec. Nie wspominając już o tak “oczywistym” dodatku, jak selfie-stick z miejscem na sam moduł aparatu na czubku i uchwytem na smartfon blisko rączki. Naprawdę można poszaleć.

Fot. I-Nung Huang (behance.net)

To co, robimy?

I jeszcze jedna ważna sprawa – z technicznego punktu widzenia zaprojektowanie i wykonanie telefonu z odłączanym aparatem jest absolutnie możliwe. Zespoły obiektywów i matryc w smartfonach i tak są małe, wręcz gotowe do montowania w formie modułu z możliwością wyjmowania. Jedyne, co trzeba dołożyć, to niewielki akumulator (to nie problem, są gotowe np. w opaskach czy zegarkach) i moduł łączności Bluetooth ze smartfonem (tego jest również na rynku mnóstwo).

Przedni aparat? No mam, ale chowam

Ekrany w wielu nowych smartfonach osiągnęły już maksimum pod względem rozmiarów – zajmują niemal całą powierzchnię przedniej ścianki. Od krawędzi górnej do dolnej, od prawego boku do lewego – wszędzie. Pojawił się zatem problem z miejscem na przedni aparat (tzw. selfie camera), rozwiązywanym przez producentów na kilka różnych sposobów.

Warto zatem przypomnieć, że są na rynku modele z obracanym aparatem głównym, takie jak Samsung Galaxy A80 czy Huawei ShotX, są modele z dodatkowym wyświetlaczem na tylnej ściance (wtedy selfie da się łatwo wykonać głównym modułem fotograficznym), takie jak Vivo Nex Dual Display czy Nubia X, zaś w ostatnim czasie popularność zyskują smartfony z wysuwanym przednim ekranem, np. Oppo Reno, OnePlus 7 Pro, Redmi X czy Huawei P smart Z. Nadal najpopularniejsze jest jednak wykorzystanie dziurki lub wcięcia w przednim ekranie (tzw. notcha) – nieraz tak dyskretnego, jak w nowym Honorze 20 Pro. Ale żeby aparat po prostu… wyjmować, a następnie umieszczać na przedniej ściance? Odważny pomysł! | CHIP