Seks, pieniądze i tranzystory

Erotyka i seks w sposób kardynalny kształtują naszą kulturę od wieków. W dość nieoczywisty sposób wpłynęły również na rozwój technologii cyfrowych, sam internet oraz dostępne w nim nowoczesne usługi. Oczywiście poza technologią pozostają kwestie tworzenia nowych zwyczajów i norm społecznych. Zagadnienia te łączą się bardzo mocno, ponieważ dzisiejsza rola sieci w tworzeniu kultury jest niezaprzeczalna. Z drugiej strony warto traktować branżę pornograficzną jako jeden z wielu elementów budujących popkulturę, dlatego w poniższym artykule będę dryfował od wątków technologicznych do typowo historiograficznych i personalnych. Co było na początku?
seks
seks

Początek… piractwa – analogowego

Jako prekursora nowoczesnej erotyki uznaje się kabaret Moulin Rouge otwarty 6 października 1889 roku w Paryżu. Odbywające się tam pokazy taneczno-kabaretowe wyznaczyły nowy trend w, ujmując to delikatnie, rozmiękczaniu purytańskiej wstrzemięźliwości przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Występujące w Moulin Rouge gwiazdy – jak choćby Jane Avril, której fotografie były kopiowanie w zakładach fotograficznych w całej Europie, czy Jeanne Bourgeois, bardziej znanej pod pseudonimem Mistinguett, której nogi w 1919 roku zostały ubezpieczone na astronomiczną wówczas kwotę 500 tysięcy franków – były na piedestale na równi z gwiazdami kinowymi.

Jane Avril (fot. Wikipedia)

Rzeczona Mistinguett w 1936 roku przyjechała do Warszawy, ówczesne stołeczne gazety odnotowywały liczne ekscesy i tumulty przed jej występem. O czym już wspomniałem, fotografie tych oraz innych artystek, które obecnie zostałyby nazwane performerkami, były masowo kopiowane metodą fotograficzną, oczywiście wbrew warunkom kontraktów i wszelkim obyczajom. Tak narodziło się nowoczesne piractwo.

Jeanne Bourgeois (fot. Wikipedia)

Smaczku tamtej epoce dodawała również Mata Hari, właściwie Margaretha Geertruida McLeod, kobieta o bardzo interesującym życiorysie.

Przystankiem, przy którym należy się na moment zatrzymać był również trend pin-up girls z okresu II Wojny Światowej mający na celu utrzymanie morale wśród żołnierzy USA walczących na odległych frontach. Rozebrane rumiane panny miały pomóc choć na chwilę zapomnieć o straszliwych żołnierskich obowiązkach i wojennej rzeczywistości.

Ślicznotka z Memphis (fot. home.bt.com)

Na zdjęciu powyżej jest już odrestaurowana Ślicznotka z Memphis, czyli pin-up girl z bombowca B-17, którego załoga jako pierwsza wykonała tzw. pełną zmianę, a zatem 25 misji bojowych nad terytorium okupowanej przez nazistowskie Niemcy Europy. Ostatnią misję piloci przeprowadzili 6 czerwca 1943 roku.

Era analogowa trwa w najlepsze

Choć kultura zmieniała się gwałtownie, lata powojenne nie stanowiły dobrego pola dla wspólnego rozwoju technologii i erotyki czy pornografii. Ta ostatnia była domeną podziemnego obiegu i szalonych twórców z kamerami na taśmę światłoczułą 16 mm, jednak znacznie częściej 8 mm, co nie sprzyjało jakości kopii – technicznie rzecz biorąc, wynikającej przede wszystkim z problemów naświetlania tak wąskiej taśmy. Nadal pornografia dystrybuowana była kanałami związanymi z zakładami obróbki filmów, bądź fotografii. Były to produkcje domowe typu “softcore”. Niemniej jednak nawet wtedy zaistniała koincydencja między wyścigiem zbrojeń i bombami A oraz H i tym, kto był pierwszy (czy Amerykanie z instalacją w budynku Shotcab i płynnym deuterem, czy Rosjanie ze stałym i kompaktowym, umieszczonym w dostarczalnej bombie, deuterkiem litu) – a tematyką erotyczną, mianowicie, bikini. Równie podniecające były atomowe domy, lodówki, samochody czy samoloty i rakiety, ale sam wzór stroju przetrwał do dnia dzisiejszego.

Próba Ivy Mike (fot. Reddit)

Zdjęcie chmury powstałej na skutek próby Ivy Mike – pierwszej pełnej detonacji termonuklearnej w historii ludzkości. Twórca instalacji, dr Teller, podczas próby przybywał w piwnicach Uniwersytetu Berkley, obserwując sejsmograf. Bał się, że wybuch termonuklearny zainicjuje reakcje azotu z atmosfery i zakończy życie na Ziemi.

Japoński przełom, po raz kolejny w piractwie

Na tę historię nakłada się wiele wątków w przeróżnych zakątkach naszego globu. Jednak dwie główne osie to Wyspy Japońskie i zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. W przypadku pierwszego miejsca chodziło o zdobycie prymatu i wylansowanie swojego standardu zapisu materiału wideo na nośniku magnetycznym zamkniętym w uniwersalną i poręczną kasetę. Mowa tutaj o Betamax Sony i VHS JVC. Pomimo gorszej jakości obrazu zaskakująco wygrał format VHS, a to głównie za sprawą branży porno – po prostu sprzęt był tańszy – od kamer, poprzez stoły edycyjne, kończąc na odtwarzaczach. Pochodzący z Zachodniego Wybrzeża Steve Hirsch, jeden z najbardziej znanych producentów filmów dla dorosłych oraz właściciel studia Vivid Entertainment wspomina najważniejszą rzecz: nagranie na kasecie VHS klienta końcowego kosztowało 50 $, na kasecie Beta 55 $, z tego powodu większy nacisk kładliśmy na VHS i czuję, że dzięki temu naciskowi z naszej strony, VHS miało większe szanse zdobycia rynku domowego. To co działo się na zachodnim wybrzeżu też nie było bez znaczenia, kryzys lat siedemdziesiątych mocno odcisnął się również na branży filmowej, profesjonaliści bez zajęcia i pieniędzy tworzyli pornograficzne zagłębie, korzystając ze względnie taniej technologii JVC. Już we wczesnych latach osiemdziesiątych piractwo VHS oraz przemyt materiałów pornograficznych wideo sięgnęło również za żelazną kurtynę. Istnieją archiwalne odcinki polskiego Dziennika Telewizyjnego z 1984 roku, w którym prezentowane są sukcesy milicji w konfiskatach setek kaset VHS z pornografią dystrybuowaną na marymonckiej giełdzie w Warszawie.

Seksistowska reklama apartatu fotograficznego Pentax (fot. Cracked)

Filmowy seks – wkraczamy do ery cyfrowej, lata osiemdziesiąte

Pierwszym cyfrowym domem dla pornografii stały się systemy Usenetowe, a wcześniej BBS-y. Grupy Usenetowe odpowiadające naszym dzisiejszym forom służyły za nośnik rozbieranych zdjęć. Przeszkodą było kodowanie ASCII, które uniemożliwiało bezpośrednie wyświetlanie i wysyłanie zdjęć, ale z tym poradzono sobie bardzo szybko. Problem stanowiły również rozmiary fotografii oraz ich kompresja. Niemniej, każdy posiadacz skanera mógł zostać “dystrybutorem” pornografii w Usenecie. Szybko powstały kategoryzacje zdjęć, a także całe prądy w nowym porno: “uczennice”, “piersi”, “Azjatki”… Usenet pozwalał na dość dużą anonimowość i zaczął skupiać ogromne rzesze użytkowników zainteresowanych wyłącznie tą dziedziną. Rozwój cyfrowej dystrybucji miał swoje wady, szczególnie jeśli chodzi o filmy. Były to: niska przepustowość, brak odpowiednich plików oraz kodeków. Brakowało również materiałów, bowiem Hollywood Porno przeżywało w połowie lat osiemdziesiątych gigantyczny kryzys związany z wirusem HIV i epidemią AIDS.

Branża na sterydach, lata dziewięćdziesiąte i początek XXI wieku

Lata dziewięćdziesiąte ukształtowały rzeczywistość, z którą stykamy się do dzisiaj. Wyskakujące okienka z roznegliżowanymi kobietami, malware, reklamy Viagry, powiększanie penisa, piersi, czy też spam erotyczny. To tylko niektóre z rzeczy, jakie nas denerwują podczas codziennego użytkowania komputera. Wiele z tych nieprzyjemnych zjawisk zawdzięczamy branży pornograficznej. Jest jednak wiele innych technologii, które branża ta pomogła wprowadzić, a bez których trudno byłoby wyobrazić sobie funkcjonowanie współczesnej sieci i jej usług.

Pierwszym z nich był szerokopasmowy dostęp do internetu. Wyobraźcie sobie korzystanie z BBS-u przy użyciu modemu o wiele wolniejszego niż 56 kbps i ściąganie paczek zdjęć. Nawet ich przeglądanie wtedy nie było takie proste, przeglądarkę Sea, dla przykładu, uruchamiało się za pomocą komend DOS. Wracając do sedna, ludzie zużywali miliony minut modemowych, potrzebowaliśmy zmiany. Firma Nielsen, zajmująca się między innymi analizą oglądalności reklam, ale też badaniem potencjalnych nowych rynków i nośników reklamy, w analizie z 2004 roku wskazuje, obok współdzielenia plików muzycznych, pornografię jako największy motor napędowy oferowania usług szerokopasmowych w Europie.

Drugim ważnym trendem, który zawdzięczamy branży porno jest strumieniowe przesyłanie filmów. Opracowywano coraz lepsze metody kompresji oraz coraz to lepsze kodeki. Wyścig technologiczny odbywał się według zasady: „im lepsza jakość, tym więcej możemy za nią zażądać”. Długo przed Netfliksem, HBO GO, HULU czy innymi serwisami, branża pornograficzna oferowała telewizję 24 h oraz serwisy typu wideo na życzenie. Wszystko oczywiście w modelu subskrypcyjnym lub w przypadku pojedynczych elementów – pay-per-view. Pierwsze komercyjne wideo HD w streamingu, w formacie WMV HD, pojawił się w jednym z najstarszych tego typu serwisów, YouPorn, w połowie 2006 roku. Witryna powstała w grudniu 2005. YouPorn również jako pierwszy obsługiwał urządzenia mobilne za pomocą specjalnej wersji serwisu. A było to jeszcze przed pierwszym iPhonem, który miał premierę w styczniu 2007 roku.

Kolejna technologia to live chat oraz rozwiązania face-to-face, a zatem połączenie komunikacji głosowej, znanej z popularnych szczególnie w latach osiemdziesiątych seks-telefonów, lub też komunikacji typu ICQ i interakcji wideo. Widz wydawał polecenia na piśmie lub głosowe i dostawał satysfakcjonujący go pokaz.

Płatności online za pomocą kart kredytowych i debetowych również ukształtowały się dzięki branży erotycznej. Już w czasach bramek BBS zaistniała potrzeba wykonywania szybkich płatności za uzyskanie dostępu do interesującej użytkowników zawartości. W 1995 roku Richard Gordon stworzył firmę Electronic Card Systems.

Richard Gordon oraz Wataru Takahashi (fot. NYTimes)

Gordon odpowiadał za wprowadzenie płatności kartami w serwisach pornograficznych Takashiego, jednego z baronów serwisów dla dorosłych na samym początku XXI wieku. Obydwaj mężczyźni byli bardzo bliskimi współpracownikami i przyjaciółmi.

W momencie kiedy Richard Gordon dysponował już stabilnym i pewnie działającym systemem płatności kartami online, startowały serwisy Amazon (1994) oraz eBay (1995). Mówiąc bez ogródek, były daleko w tyle technologicznie i koncepcyjnie. Ciekawostka – Gordon był zaangażowany w publikację sekstaśmy Pameli Anderson i Toma Lee za pośrednictwem serwisu ClubLove, jego firma zarobiła na pośrednictwie płatności za ten film ogromne pieniądze.

Dzięki takim firmom jak Electronic Card Systems dostawcy treści mogli zarabiać na udostępnianiu filmów pornograficznych. Co ważne, usługi gwarantowały prywatność i były dostępne w domowych zaciszach dla setek milionów użytkowników. Popyt na erotykę istniał od zawsze, za sprawą technologii powstała również podaż, a cała branża zaczęła szybko rosnąć.

Obsługa kart kredytowych miała znaczenie również ze względu na kontrolę wieku oglądających. Akty prawne obowiązujące w USA restrykcyjnie podchodziły do tej kwestii. Najważniejszym z nich był opublikowany w roku 1996 Communications Decency Act. W 2001 działało już jednak sporo firm zajmujących się pośrednictwem płatności w sieci za materiały dla dorosłych, wśród nich: Adult Check, CyberAge, Internet Billing oraz CCBill.

Rozdzielczość HD – branża porno znowu promotorem

Tak samo jak na początku lat osiemdziesiątych, kiedy rozgrywała się wojna pomiędzy formatami taśm Betamax a VHS, podobnie branża pornograficzna odegrała ogromną rolę w tym, który z dwóch nowych formatów płyt odczytywanych niebieskim laserem zdobędzie rynkową przewagę. Wciąż ważyło się, czy będzie to HD-DVD czy Blu-ray. Dodajmy, że Sony, które wcześniej lansowało standard Betamax, bardzo twardo wypowiadało się wtedy przeciwko branży pornograficznej. Tym razem oponentów było więcej: Ron Wagner, dyrektor IT stacji E! Enterntainment mówił bardzo jasno: dokonaliśmy wyboru i jest to Blu-Ray, z racji tego, że branża porno lansuje format HD-DVD. I wygrał Blu-Ray. Wybrano ten format z powodu większej pojemości, a co za tym idzie, większych możliwości w kierunku interaktywności materiałów. Za Blu-rayem stało studio Digital Playground, jedyne wydające wówczas filmy praktycznie wyłącznie w tej technice oraz lider pod względem liczby tytułów w jakości HD. Decyzja miała zostać również podyktowana faktem, że Sony wybrało Blu-Ray jako format dla konsoli PlayStation 3. Według jednego z udziałowców studia Digital Playground, znanego pod pseudonimem Joone, ruch Sony gwarantował natychmiastowy wzrost liczby odbiorców korzystających z tego nośnika. PS3 to koń trojański umożliwiający dostęp do domowych centrów rozrywki, a mówiąc wprost, do salonów milionów osób na całym świecie – wyjaśniał przedstawiciel Digital Playground. Po decyzji studia nawet baron branży, Steve Hirsch z Vivid Entertainment, przyznał, że zacznie wydawać na Blu-Rayu, a przygoda z HD-DVD była spowodowana tylko wcześniejszym wprowadzeniem tego formatu.

Rozdroże i wątpliwości

Brytyjski dokumentalista Louis Theroux dwukrotnie skupiał się na branży producentów i dystrybutorów pornografii. Za pierwszym razem, w 1997 roku, odwiedził Los Angeles, w którym firmy takie jak Vivid generowały przychody rzędu dziesiątków milionów dolarów. Przy czym należy zaznaczyć, że była to branża cechująca się ogromną skrytością działania, a jednocześnie polegała na popularności wśród bardzo szerokiej widowni. Tak właśnie internet stworzył i kultywował gwiazdy pokroju Rona Jeremy’ego czy Jenny Jameson. Po raz pierwszy w historii branża porno miała swoje gwiazdy.

Bardzo trudnym zadaniem jest określenie stanu przemysłu pornograficznego. Pomimo tego, że na pewno zaniżone, statystyki wskazują na obroty sięgające w przybliżeniu 97 miliardów dolarów rocznie. Z drugiej strony, tuzy branży, takie jak już kilkukrotnie wspominany Steve Hirsch, założyciel Vivid Entertainment, wskazują na zapaść i najgorszą sytuację finansową od 25 lat. Można się zastanawiać, jak to jest możliwe.

Pornografia jest postrzegana psychologicznie w podobny sposób jak alkohol. Zatem im gorzej, tym konsumpcja tych podtrzymujących dobry nastrój „dóbr” powinna rosnąć – a więc w trudnej sytuacji gospodarczej popularność erotyki ma szansę być na fali. W tym momencie branża porno stała się ofiarą własnego sukcesu – w tym również technologicznego. Choćby wzrostu skuteczności wyszukiwarek internetowych, m.in. Google’a, w którym w pewnym momencie każde dowolne zapytanie prowadziło do uzyskania linku do co najmniej jednej witryny z pornografią. Dodatkowym wyzwaniem dla tradycyjnych producentów stały się takie marki, jak YouPorn czy RedTube. Strony w znaczący sposób zmieniły filozofię pornografii, przychylając się ku modelowi YouTube’a. Każdy z użytkowników mógł publikować jakąkolwiek zawartość, w tym przypadku pornograficzną. Serwisy zarabiały, bazując na reklamach, podczas gdy tradycyjni producenci borykali się z dramatycznym spadkiem sprzedaży płyt wideo. Spadek był dramatyczny. Część znawców branży popiera stwierdzenie, że stanowił istotny czynnik wspomagający decyzję o samobójstwie aktora Jona Dough’a, jednej z głównych postaci z dokumentu Louisa Theroux.

Ogromną rolę w procesie naruszenia klasycznego przemysłu porno grał rozwój technologiczny, który swego czasu od tego przemysłu zależał i rozwijał się wraz z jego potrzebami. Dostęp do darmowych treści stał się znacznie łatwiejszy, co więcej, równie łatwe było tworzenie i publikacja filmów. Zaznaczył się nowy, niesamowicie popularny trend: amatorski. Po dekadach blondynek po trwałej ondulacji i sztucznych piersi odbiorcy zdecydowali, by pójść w stronę naturalności.

Reżyser Louis Theroux, autor filmu dokumentalnego o branży pornograficznej (fot. Sunday Post)

Porn 2.0, Porn 3.0 – branża nie zamierza się poddawać

Klasyczna branża porno w postaci producentów i dystrybutorów z pewnością nigdy nie zamierzała się poddać. Oczywiście znaczna część włości i po prostu rynku została utracona bezpowrotnie, niemniej jednak powrócono do prób rozwiązania problemu od strony technologicznej. Pierwszą było podejście do technologii wideo 3D. Okazało się to jednak ślepą uliczką z powodu braku odpowiedniego sprzętu, niedoskonałej technologii i niechęci producentów elektroniki do inwestowania w kolejną niszę tworzoną przez branżę porno. Widoczne to było również na rynku konsumenckim, walka o 3D została przegrana. Dzisiaj możemy mówić, że technologia 3D odeszła w zapomnienie. Nawet możliwość oglądania trójwymiarowych filmów bez konieczności używania specjalnych okularów nie była w stanie jej uratować.

Branża erotyczna to jednak nie tylko filmy czy zdjęcia. To też ogromny rynek akcesoriów i różnego typu zabawek. Ich producenci zrozumieli jak ważnym czynnikiem jest rozwój technologii, stąd na rynku pojawiły się akcesoria połączone, dzisiaj moglibyśmy nazwać je IoT. Firmy takie jak Lioness, Vibe Sync czy Lovense sprzedają akcesoria, których obsługa odbywa się poprzez aplikacje przeznaczone dla urządzeń mobilnych, a partnerzy są zachęcani do wspólnych zabaw na odległość. Nie to jest jednak wyznacznikiem technologicznym. Urządzenia te dają możliwość połączenia ich z serwisami oferującymi treści wideo. Już pod koniec 2009 roku takie urządzenie – masturbator dla mężczyzn był dostępny łącznie z subskrypcją jednego z dużych portali pornograficznych, projekt jednak nie rozwinął się do skali, o której można byłoby mówić szerzej. Z drugiej strony obecnie powraca się do tego pomysłu, nowe akcesorium sprzedawane pod nazwą Crescendo, firmy Mistery Vibe, zdobywa coraz większą popularność. Część stron ponownie proponuje łączenie doznań wideo z tymi fizycznymi, właśnie za pomocą Crescendo.

Warto również zwrócić uwagę na rozwój technologii rzeczywistości wirtualnej. Branża porno i tu jest bardzo aktywna. Możliwość przesiadki z patrzenia się w ekran na zanurzenie w samo centrum scen erotycznych jest kuszące. Jeszcze bardziej kuszące wtedy, kiedy możemy dodatkowo korzystać z technologii połączonych akcesoriów. Wtedy uzyskamy nie tylko bodźce wizualne, ale cały szereg bodźców fizycznych. Wciąż jednak nie ma na rynku gotowego produktu, ale należy zakładać, że pojawi się on niebawem. Wiele firm zapowiada zestawy VR połączone z serwisami subskrypcyjnymi.

Zupełną przeciwnością technologii VR są lalki, a właściwie seks-roboty. Jedną z nich, dostępną komercyjnie, jest Harmony. Właściwie ta sekslalka nie jest tylko samonawilżającym się seksrobotem, wyposażono ją bowiem w szereg funkcji związanych z zachowaniem, mimiką czy naturalnym mruganiem oczami. Ma nawet zaawansowany moduł AI, dzięki któremu nawiązuje relacje ze swoim posiadaczem, w różnych językach, a nawet z rozmaitymi akcentami. Nowy model wyposażony jest w liczne czujniki na powierzchni „skóry”, dzięki czemu reaguje na dotyk i temperaturę.

Ostateczny montaż seks-androida Harmony (fot. CNET)

Producent Harmony zapowiada, że pod koniec tego roku zaoferuje także androidy – mężczyzn.

Ciekawe zagadnienie, nad którym prowadzone są szeroko zakrojone badania branży medycznej, to implanty mózgowe i rdzeniowe. Oczywiście ich opracowywanie nie wiąże się bezpośrednio z pornografią, skupia się na chęci pomocy ludziom sparaliżowanym, bądź dotkniętych chorobami neurologicznymi. Jednak branża porno wypowiada się na ten temat bardzo ciepło. Dzięki takim nowym technologiom być może kiedyś nie tylko osoby po wypadkach będą wracały do pełnej sprawności, ale też odbiorcy treści dla dorosłych nie będą musieli zakładać okularów VR czy też nakładek stymulacyjnych.

Branża porno napędzi technologię komórkową 5G?

5G jest obecnie bardzo gorącym tematem. Kwestie dotyczące zdrowia, licencji, dostawców przewijają się w tytułach wielu mediów. Niektórzy analitycy w ogóle podważają sens stosowania jeszcze szybszej transmisji. Głównym argumentem jest stwierdzenie, że technologia 5G nie przynosi (pozornie) żadnych korzyści, a wszystko to, co robię dzisiaj za pomocą urządzenia mobilnego, korzystając z 4G, jest zupełnie wystarczające. Choć 5G to nie tylko większa przepustowość, ale też pełen duplex, MIMO, kształtowanie wiązek – to skupmy się na tym pierwszym zagadnieniu. Przepustowość dla branży porno to być albo nie być, brzmi jak truizm, ale to fakt. I nie chodzi o przepustowość połączeń po stronie użytkowników. Przyjrzyjmy się raportom serwisu Pornhub. Strona miała w zeszłym roku średnio 96 milionów odsłon… dziennie! To więcej niż Netflix czy Amazon. Do tego 962 wyszukiwania na sekundę i transfery rzędu 530 tysięcy gigabajtów na godzinę (dodam, że mieszkańcy Warszawy są na dwunastym obecnie miejscu, jeśli chodzi o europejskich użytkowników tego portalu). Skala działalności pod względem IT jest gigantyczna. Przepustowość i nowe możliwości infrastruktury są zatem dla branży pornograficznej zagadnieniem kluczowym, a coraz szersze potrzeby związane z technologiami VR (to jeszcze przyszłość) czy wideo 4K (to już zupełna rzeczywistość) będą wpływały na wzrost popytu na połączenia „ultraszerokopasmowe”. Wracając jeszcze na moment do VR, pojawia się nowy skrót – URLLC, w rozwinięciu Ultra Reliable Low Latency, czyli “doskonała pewność (połączenia) i niska latencja (opóźnienie)”. Dlaczego to tak ważne? Dla usług VR kluczowy jest czas reakcji na zachowanie użytkownika czy też wydawane przez niego komendy. Obecne technologie sieciowe nadal cechują się na tyle wysoką latencją, że VR online niekoniecznie bywa takiej jakości, jakiej życzyliby sobie użytkownicy.

Czy zatem można stwierdzić, że rozwój IT był i jest bardziej powodowany potrzebami doliny San Fernando (tam znajduje się zagłębie branży porno) czy jednak Doliny Krzemowej. Wielu śmieje się, że to pytanie jest zupełnie bezpodstawne, bo jak branża porno miałaby produkować coś związanego z IT. Prawda nie jest taka oczywista, jak mogłoby się wydawać w pierwszej chwili. Przystępując do oceny, najpierw należy wspomnieć o charakterystyce branży pornograficznej. Jest to dziedzina, gdzie nie wszyscy są celebrytami. Wiele osób związanych z zarządzaniem pozostaje anonimowymi, działa pod pseudonimami i nie udziela się publicznie. Jednym z wyjątków jest Steve Hirsch, który miał w sieci Discovery program typu reality-show. Z drugiej strony ciężko znaleźć w internecie jego fotografię, której można byłoby użyć w publikacji (albo za mała rozdzielczość, albo licencja). Tak samo działa cała branża (prócz oczywiście gwiazd) – skrywa się, bo nawet dzisiaj jest objęta ostracyzmem. Stąd, szczególnie w ostatnich dekadach, wiele projektów branży prowadzono z podziemia, co nie zmienia faktu, że pracowali tam ludzie ambitni i zdolni.

Jaka zatem była i jest rola pornografii w rozwoju technologii? Branża ta po prostu eksperymentowała z nowościami, bez strachu i kompleksów testowała nowe rozwiązania, sprawdzając, czy nie da się na nich zarobić. Próby popularyzowały nowinki wśród użytkowników, dzięki temu łatwiej było pozostałym branżom, bo internauci już je znali. Symbioza nadal funkcjonuje i wydaje się pożyteczna. | CHIP