Na Disney+ zobaczymy nową wersję filmu “Kevin sam w domu”

Po kwietniowej zapowiedzi oferty Disney+, platforma zebrała mieszane opinie. Disney nie powiedział jednak ostatniego słowa. Firma ogłosiła właśnie, że poza abonamentem standardowym, który będzie kosztować 6,99 dolarów, wprowadzi większy pakiet. W cenie 12,99 dolarów (ok. 50 zł), czyli porównywalnej do Netflixa, Disney+ zaoferuje także bibliotekę filmów i seriali z Hulu oraz sportowe programy z EPSN+. W dniu premiery klienci otrzymają dostęp do:
disney+
disney+

  • wszystkich filmów animowanych Pixar Studios
  • ok. 70 oryginalnych animacji Disneya
  • 7500 odcinków seriali Disneya (m.in. “The Simpsons”, “Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów”)
  • 4 filmów Marvel Studios (“Kapitan Marvel”, “Iron Man”, “Iron Man 3”, “Thor: Mroczny Świat”)
  • 300 filmów Disneya
  • 8 filmów z serii “Star Wars”

Gdy dodamy do tego ponad 2500 filmów i 1650 seriali zgromadzonych w Hulu oraz ekskluzywne programy sportowe z EPSN+ propozycja Disneya nie wydaje się już tak słaba jak na początku. A to jeszcze nie wszystko. Disney ogłosił, że pracuje już nad serią rebootów znanych i lubianych filmów familijnych, w tym m.in. “Kevina w Nowym Jorku”. Nie wiadomo jeszcze kto zasiądzie za kamerą, choć według serwisu Colider miałby to być Dan Mazer, twórca “Borata”. Nieoficjalnie mówi się też, że nowa historia miałaby odwrócić pierwotne role i tym razem to dorośli będą bronić się przed małoletnim włamywaczem. Poza tym “świątecznym” klasykiem Disney zrebootuje jeszcze “Noc w muzeum”, “Dziennik cwaniaczka” i “Fałszywą dwunastkę”.

Żerowanie na nostalgii z pewnością ma sens i może zaskarbić Disneyowi+ rzeszę fanów. W samej tylko Polsce “Kevin sam w domu” jest fenomenem i traktuje się go jak element tradycji bożonarodzeniowej. Gdy pewnego roku Polsat nie uwzględnił filmu w świątecznej ramówce, 90 tys. osób na Facebooku zaprotestowało i ostatecznie film trafił na ekrany telewizorów. W Wigilię 2016 roku oglądało go w Polsce 4,44 miliona widzów. | CHIP