Jak wybrać laptopa dla studenta lub ucznia?

Chyba wszyscy wiemy co oznacza w rzeczywistości tekst pojawiający się w wielu domach gdzieś w trakcie wakacji “potrzebuję komputera do nauki”. Bardzo często nauką jest doskonalenie zdolności w tak ważnych przedmiotach jak “League of Legends”, “Counter-strike Global Offensive”, “Rainbow Six Siege” czy “Fortnite”. Chcę zaznaczyć, że mówię tego wcale z charakterystyczną dla wielu narracji pogardą wobec “grającego małolata”. Wręcz przeciwnie. Sam bardzo lubię gry i jeśli mam więcej czasu wolnego nie pogardzę tą formą rozrywki. Co więcej, uważam, że gry są ważne. I zdaje się, że zawsze były.
Jak wybrać laptopa dla studenta lub ucznia?

Gry od zarania dziejów są jedną z ważnych części kultury. Kiedyś graliśmy w rozmaite odmiany kości, w szachy, liczne inne gry planszowe jak choćby wikińska gra Hnefatafl. Ta cecha nie zmienia się z czasem. Ludzie jako gatunek lubią gry i rywalizację. Zmieniła się tylko technologia. Ta zresztą ewoluuje błyskawicznie. Tempo tego rozwoju przynosi m.in. częstą konieczność zmiany kluczowego elementu – samego komputera. W przypadku studentów i uczniów zmiana laptopa na nowy następuje z pewnością częściej niż w przypadku starszego pokolenia. Powodem są właśnie gry. 

W grupie wiekowej obejmującej uczniów i studentów gry są jedną z najpopularniejszych rozrywek. Cennych danych dostarcza badanie Polish Gamers Research przeprowadzone przez Krakowski Park Technologiczny i firmę badawczą IQS. Osoby w wieku 16-24 lat to 24 procent wszystkich polskich graczy, co nadal stanowi znaczną liczbę, biorąc pod uwagę znacznie mniejszą liczebność tej grupy w porównaniu ze stanowiącą trzon polskich graczy grupą 25-34 lat (32 procent), a tym bardziej obejmującą tzw. wyżowe roczniki grupę 35-44 lat (29 procent), do której sam przynależę. Upraszczając – młodszego pokolenia jest stosunkowo niewiele liczbowo, za to zdecydowana większość identyfikuje się jako gracze. 

Gdyby tylko były tańsze… laptopy Razera są skierowane do graczy i ewidentnie mają “to coś”. Na zdjęciu fragment stoiska firmy podczas targów IFA 2019 fot. Krzysztof Bogacki/CHIP)

Jeżeli chodzi o powszechność gier jako formy rozrywki to chyba oczywistym jest iż ta rośnie.  Mam też wrażenie iż społeczna akceptacja dla tej formy rozrywki wzrosła bardzo mocno przez ostatnich kilka lat. Gry nie są już przedstawiane w mediach wyłącznie jako przyczyna masowych strzelanin za Atlantykiem czy też czynnik odciągający młodych ludzi od nauki (tak jak gdyby wcześniej nie robiły tego inne media takie jak choćby telewizja czy kino). Zmiana ta przyszła zapewne wraz z osiąganiem wieku średniego przez pierwsze pokolenia wychowane w erze “Ponga”, “Arkanoida” czy “Prehistoryka”. Na czterdziestolatka trudno jest już bowiem spoglądać z góry jako na “grającego dzieciaka”. Gry, i to w tej chyba najmniej zrozumiałej dla starszego pokolenia w formie, a więc jako esport zagościły nawet w mediach tradycyjnych. 

Ale dlaczego zatem mówimy o laptopach dla graczy, skoro istnieje więcej maszyn przynajmniej tak samo zdatnych do grania? Według ubiegłorocznego raportu Lenovo badającego preferencje gamingowe Polaków aż 83 procent ankietowanych do grania wykorzystuje komputery. Formę laptopa natomiast narzuca moim zdaniem tryb życia, mniej może ucznia, za to dużo bardziej studenta – znacznie bardziej mobilny, często podróżujący między miastem, w którym jest uczelnia, a domem rodzinnym. Dlatego laptop dla studenta to jednocześnie laptop dla gracza.

Śledzenie promieni w laptopach dla graczy

Jeśli zaś gramy na komputerze, to nie jest trudno zauważyć iż dominują tu konfiguracje z kartami graficznymi NVIDIA GeForce. Wystarczy zerknąć w statystyki Steam, gdzie na pierwsze 10 najpopularniejszych GPU znalazło się aż… 10 GeForce’ów. W przypadku laptopów można oczekiwać jeszcze bardziej wyraźnej dominacji układów “zielonych”. Jest to efekt nie tylko samych produktów, o których za chwilę nieco więcej, ale także marki, którą NVIDIA wyrobiła sobie przez wiele lat wśród graczy. A ponieważ to właśnie karta graficzna jest kluczowym komponentem w  komputerze, który ma posłużyć do gier, to właśnie kartami się teraz zajmiemy. I tu pozwolę sobie na dosyć kontrowersyjną tezę: prawdopodobnie najlepszym aktualnie wyborem mobilnej karty graficznej będą układy z serii NVIDIA GeForce RTX. I tak, piszę to głównie (chociaż nie tylko) ze względu na technologię śledzenia promieni. 

Przedstawiony rok temu sprzętowo wspomagany ray tracing to bardzo nowatorskie podejście do wyświetlania grafiki. O ile do tej pory wszelkie odbicia i załamania światła realizowano sposób bardzo odległy od tego, jak odbywa się to w rzeczywistości, to ray tracing czerpie bezpośrednio z zachowania się światła w świecie rzeczywistym. Jedyne co jest tu inne to kierunek, czy też, mówiąc bardziej fizycznie, zwrot. Otóż w realizowanym zgodnie z założeniami NVIDII śledzeniu promieni mamy do czynienia ze zjawiskiem odwrotnym niż w świecie rzeczywistym. Tutaj wirtualny promień “idzie” od obserwatora, do obiektu odbijającego, a następnie do źródła światła. Dzięki temu obliczenia realizowane są tylko dla tych promieni, które możemy rzeczywiście w danym momencie zobaczyć. Pozwala to zmniejszyć obciążenie obliczeniowe do akceptowalnego poziomu.

Ktoś z pewnością powie zaraz iż ray tracing na chwilę obecną wspierany jest przez bardzo małą liczbę gier komputerowych, a przy tym w wielu z tychże tytułów powoduje znaczący wzrost wymagań sprzętowych. To wszystko prawda. Dlaczego więc jestem za tym by wybierać jednak rozwiązania z karta NVIDIA GeForce RTX? Powód jest prosty: to najbliższa przyszłość. 

Już dziś liczba tytułów obsługujących ray tracing jest wyraźnie dłuższa niż choćby na początku roku, a wśród zapowiedzianych gier ze śledzeniem promieni aż roi się od potencjalnych hitów. Wystarczy wymienić chociażby “Cyberpunk 2077” czy “Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2”. Warto wspomnieć jeszcze o “MechWarrior 5: Mercenaries”, acz to już nisza dla miłośników wielkich robotów. Takich tytułów jest oczywiście znacznie więcej, a jeden z najpopularniejszych, Call of Duty: Modern Warfare można w tej chwili w ramach promocji dostać przy zakupie karty NVIDIA RTX!  Argument o małej liczbie gier wspierających technologię ray tracingu będzie systematycznie przygasał. 

Technologie poprawy wydajności

A kwestia wydajności? Istnieją dwie kontry dla tego argumentu. Pierwszą jest technologia DLSS. Deep Learning Super-Sampling (DLSS), bo taką nazwę nosi ta nowa metoda wygładzania krawędzi, wykorzystuje AI działającą w oparciu o rdzenie Tensor. Jak dokładnie to działa i jaki przynosi efekt dla użytkownika? DLSS korzysta z sieci neuronowej, nauczonej “oglądania” klatek z gier i podnoszenia ich jakości. AI została po prostu nauczona jakiego obrazu oczekujemy. Efektem jest pewne odciążenie tradycyjnych jednostek cieniujących, które mogą zająć się innymi efektami. I to widać, zwłaszcza, kiedy gra korzysta także ze śledzenia promieni. Wystarczy sprawdzić wydajność np. w “Battlefield 5” z włączonym ray tracingiem i DLSS, a następnie wyłączyć drugą z technologii. Różnica jest więcej niż odczuwalna. 

Drugą kontrą wobec zarzutów o niskiej wydajności jest chociażby NVIDIA Adaptive Shading. Ta technologia zwiększa wydajność ograniczając liczbę elementów generowanego obrazu, które muszą być cieniowane. Jak ona działa? Mierzona jest przestrzenna i czasowa spójność kolorów dla każdej ramki, a w przypadku gdy wybrane szczegóły pozostają niezmienne w kolejnych klatkach (np. w przypadku ścian, podłóg, czy nieba), stopień cieniowania jest obniżany. To z kolei odciąża GPU.

Dzięki tym rozwiązaniom układ graficzny może pracować wydajniej nad całą resztą grafiki. W tym ray tracingiem oczywiście. I chociaż dzisiaj śledzenie promieni może wydawać się wciąż dość wymagającą sprzętowo technologią, to nie mam wątpliwości, że się upowszechni. 

Starsi czytelnicy z pewnością pamiętają czasy początków technologii PhysX. Rozwiązanie to wchodziło na rynek nie tylko jako osobna technologia, ale także sprzętowy akcelerator fizyki. Co stało się z PhysX’em później? Nie zniknął. Jest tu nadal, tyle, że przestaliśmy go zauważać. Dziś o obsłudze silnika fizyki właściwie już nie myślimy uruchamiając grę. Przyjęliśmy go jako rozwiązanie tak oczywiste, że nawet twórcy gier często “zapominają” wspomnieć o tym, że ich dzieła korzystają z tego rozwiązania. Nikt po prostu nie reklamuje swoich gier jako obsługujących to rozwiązanie NVIDII, przyjmujemy je bowiem jako pewnik. Myślę, że podobna droga czeka ray tracing. 

Karty graficzne w laptopach dla graczy


Tym samym dochodzimy do kart graficznych, jako możemy znaleźć w laptopach do gier. Wprawdzie na rynku można wciąż znaleźć konstrukcje korzystające z generacji Pascal (GTX 10X0), ale są one skutecznie wypierane przez nowsze konstrukcje. Przy kupnie nowego laptopa dla studenta lub ucznia warto wziąć raczej pod uwagę karty z najnowszej generacji Turing. Można je podzielić na dwie grupy. 

Pierwszą są karty graficzne, które nazwą mogą przypominać poprzednią generację. To GeForce GTX 1650 i GeForce GTX 1660 Ti. W przeciwieństwie do GeForce’ów RTX nie posiadają one rdzeni obliczeniowych Tensor, ani jednostek RT. W praktyce oznacza to, że chociaż na mocniejszej z tych kart teoretycznie da się uruchomić śledzenie promieni, to zwykle lepiej tego nie robić, gdyż karta nie jest do tego odpowiednio przystosowana. Oba GPU występują także w wersjach Max-Q, charakteryzujących się znacznie niższym poborem energii i, co bardzo istotne w komputerach mobilnych, także niższym TDP.

GeForce GTX 1650

Pierwsza z kart, pomimo iż jest to model podstawowy wśród kart NVIDIA GeForce Turing, może pochwalić się wydajnością pozwalającą na dość swobodne granie w tytuły esportowe. Gry takie jak “Fortnite”, “PUBG”, “CS:GO” czy “World of Tanks” na laptopach wyposażonych w tę kartę graficzną będą działały z pełną płynnością, nawet z wysokimi ustawieniami detali. GeForce GTX 1650 w swojej standardowej odmianie oferuje wydajność nieco wyższą niż GeForce GTX 1050 Ti z poprzedniej generacji. 

Ten niepozorny laptop Lenovo to najtańsza póki co konstrukcja z kartą GeForce GTX 1650 (fot. Lenovo)

Wśród laptopów wykorzystujących tę kartę graficzną z pewnością wyróżnia się Lenovo IdeaPad L340-15, będący jednocześnie najtańszą tego typu konstrukcją na rynku. Aktualnie ten model można dostać za niecałe 3000 zł (wersja z i5-9300H, 8 GB RAM i 256 GB SSD). Model ten ma niestety też, wynikające z niskiej ceny, ograniczenia jak choćby dość słabą matrycę. Dla nieco bardziej wymagających (chociaż w tym segmencie wciąż mówimy o rozwiązaniu budżetowym) wyróżnia się nowy Dell G3. Miałem okazję oglądać ten komputer jeszcze przed jego premierą i przyznaję, że robi świetne wrażenie jak na niedrogą konstrukcję. 

GeForce GTX 1660 Ti

Mobilny GeForce GTX 1660 Ti to już produkt ze znacznie wyższej półki. Przyrównując jego wydajność do poprzedniej generacji należałoby spojrzeć w stronę znakomitego GeForce’a GTX 1070. Każda właściwie gra na laptopie wyposażonym tę kartę graficzną będzie działała płynnie w rozdzielczości FullHD i wysokich ustawieniach graficznych. Niestety, brak wyspecjalizowanych jednostek RT sprawia, że ten GPU ustępuje swojemu nieco mocniejszemu kuzynowi z rodziny Turing czyli GeForce’owi RTX 2060. GTX 1660 Ti powinien być raczej wybierany w sytuacji, w której na obsłudze ray tracingu nam nie zależy. Warto przy tym zauważyć, że laptopy z GeForce RTX 2060 są tylko nieznacznie droższe. 

Jedna z licznych maszyn na rynku wyposażonych w GeForce GTX 1660 Ti – ASUS ROG Strix G531 (fot. Asus)

Wśród laptopów z GeForce’em GTX 1660 Ti nie sposób nie wspomnieć o modelu ASUS TUF Gaming FX505DU korzystającym z procesora AMD Ryzen. To bardziej ciekawostka – konstrukcji z tymi procesorami wśród maszyn gamingowych jest stosunkowo niewiele. Ciekawszą maszyną jest inna konstrukcja ASUSA, model ROG Strix G531GU. Projektowany wspólnie z BMW prezentuje się dość oryginalnie, głównie ze względu na podświetlenie obejmujące nie tylko klawiaturę, ale też znajdującą się od spodu LEDową ramkę. Obydwie maszyny dysponują ekranami EWV (odpowiednik IPS). Jeśli komuś natomiast zależy bardziej na szybkości matrycy niż na szerokości kątów widzenia, to świetnym wyborem może być nowy MSI GL65 9SD. Model ten wygląda znacznie nowocześniej niż jego poprzednik (GL63), przede wszystkim za sprawą wąskich ramek ekranu. Wyświetlacz w większości konfiguracji tego modelu może pochwalić się częstotliwością odświeżania na poziomie 120 Hz. 

GeForce RTX 2060

GeForce RTX 2060 to pierwsza (patrząc pod kątem ceny) karta graficzna NVIDII ze sprzętowym wsparciem dla śledzenia promieni. To bardzo wydajny układ, który, dzięki niewysokiemu taktowaniu, sprawia, że wyposażone weń laptopy na ogół cechują się bardzo dobrą kulturą pracy. Składająca się z 1920 rdzeni obliczeniowych CUDA karta sprawdza się znakomicie w grach. Póki trzymamy się rozdzielczości FullHD możemy uruchamiać nawet najnowsze gry w maksymalnych ustawieniach jakości obrazu. A jak jest ze śledzeniem promieni? Oczywiście, GeForce RTX 2060 posiada wyspecjalizowane jednostki zajmujące się obsługą tej technologii. Jest ich jednak niewiele (5) i wydajność w śledzeniu promieni jest tym samym ograniczona. Mimo tego jest to GPU wart polecenia zwłaszcza ze względu na obecność rdzeni Tensor, pozwalających wspomagać działania projektowanych przez NVIDIĘ modeli AI. Patrząc na rozwój współczesnych komputerów można mieć pewność, że sztuczna inteligencja będzie coraz częściej wykorzystywana. Poza AI za wyborem GeForce’a RTX 2060 przemawia też surowa wydajność. Karta ta w większości testów wypada nieco lepiej niż mobilny GTX 1070. Jeśli więc nie zamierzamy grać w wyższych niż FHD rozdzielczościach, to ten GPU powinien sprostać zadaniu. 

Stylistyka nowej wersji modelu G5 marki Dell jest z pewnością oryginalna. NIe przypomina on typowych laptopów gamingowych (fot. Dell)

Interesujących konstrukcji z tą kartą graficzną jest na rynku sporo. Uwagę przyciągają m.in. Dell G5 oraz HP Omen 15. Pierwsza z maszyn, po niedawnych zmianach w konstrukcji, prezentuje się bardzo atrakcyjnie. Producent przeniósł znaczną część portów na tylną krawędź, co jest mile widziane w przypadku dosyć stacjonarnego laptopa. Znaczna masa (prawie 2,8 kg) sprawia, że ta maszyna nie jest z pewnością mistrzem mobilności. Może jednak długo pracować dzięki bardzo pojemnej baterii, a stylistyka tego modelu powinna zadowolić osoby, które nie przepadają za “gamingową wściekłą czerwienią” i wszechobecnymi LED’ami. HP Omen 15, teraz w nowej odsłonie, charakteryzuje się natomiast nieco bardziej agresywną stylistyką, ale nadal subtelną w porównaniu do wielu maszyn dla graczy. Poza tym nowa wersja Omena ma jeszcze bardziej efektywny system chłodzenia niż poprzednik, który w tym względzie sprawdzał się całkiem nieźle. Jedną z najtańszych maszyn z GeForcem RTX 2060 jest MSI GE63 Raider 8SE. Dość lekki jak na tę klasę sprzętu (2,5 kg) i wyposażony w wygodną klawiaturę produkcji SteelSeries, może być dobrym wyborem dla mobilnych graczy. 

GeForce RTX 2070

A co jeśli zależy nam na pełnej płynności nawet z włączonym ray tracingiem w najbardziej wymagających tytułach? Wówczas trzeba sięgnąć po laptopa z GeForcem RTX 2070. Niestety, na ogół wymaga to także wyraźnie większego wydatku. Najtańsze konstrukcje z tym GPU kosztują około 7000 zł. Co dostajemy za tę cenę? Tu już ray tracing nam niestraszny. W rozdzielczości Full HD wszystkie aktualne gry działają w pełni płynnie, z włączonym śledzeniem promieni oczywiście. Nie ma też wielkiego problemu w rozdzielczości 1440p, w której na ogół zachowamy pełną płynność, chociaż liczba klatek będzie oczywiście niższa niż w FHD. Do grania w 4K ten GPU też nadaje się nieźle, pod warunkiem, że jesteśmy gotowi by zrezygnować z niektórych efektów graficznych (chociaż często nie będzie takiej konieczności). 

Laptopy z tym GPU to już najwyższa półka. Wśród nich na uwagę zasługuje dysponujący wersją Max-Q GeForce’a RTX 2070 smukły MSI GS75 9SF Stealth Thin. Miałem okazję obcować nieco z mniejszą, wyposażoną w 15″ matrycę i GPU GeForce GTX 1070 Max-Q wersją poprzednika tego modelu i w mojej ocenie był to po prostu najlepszy laptop ubiegłego roku, łączący bardzo dużą wydajność z bardzo lekką i estetycznie zaprojektowaną konstrukcją. Nowy model, już z GeForce RTX 2070 Max-Q posiada dokładnie te same zalety i dokłada kilka nowych, jak choćby obsługa śledzenia promieni oraz ogólnie jeszcze wyższa wydajność. 

GeForce RTX 2080

Jeżeli jakikolwiek kompromis wydajnościowy nie wchodzi w grę, wówczas istnieje tylko jedno rozwiązanie – jest nim laptop z GPU GeForce RTX 2080. To najpotężniejszy układ graficzny spośród wszystkich dostępnych w laptopach konsumenckich (w profesjonalnych można znaleźć jeszcze bardziej rozbudowaną bestię w postaci Quadro RTX 6000, chociaż ten GPU występuje póki co tylko w jednym modelu na świecie). Laptopy z tym GPU raczej nie schodzą z cenami poniżej 10 000 zł. Tu jednak wydajność jest już doprawdy kolosalna. “Battlefield 5” w 4K ze wszystkimi efektami ustawionymi na maksa? Dlaczego nie? To swobodnie w zasięgu tej karty. 

Laptopów z RTX 2080 jest niewiele i właściwie każdy z nich jest godny polecenia. Od dosyć klasycznego ASUS-a ROG Griffin G703GXR, przez konstrukcje polskich firm Hyperbook i Dream Machines bazujących na kadłubkach Clevo, lekkiego (i, przyznaję, po prostu pięknego) Razera Blade 15, aż po Alienware 17 51m-7378  czy wreszcie dwuekranowe monstrum produkcji HP czyli Omen X 2s. To najwydajniejsze laptopy do gier na rynku. 

Laptop dla studenta = laptop dla gracza

Nie ma się jednak co oszukiwać, większość zakupów elektroniki w Polsce dokonujemy jednak z pewnym kompromisem. Dlatego po najdroższe, kosztujące czasem blisko 20 000 zł modele raczej sięgnie niewielu. Co powinien więc wybrać student-gracz szykujący się do nowego roku akademickiego? W moim odczuciu najbardziej “po drodze” będzie mu z laptopami uzbrojonymi w karty graficzne GeForce RTX 2060. Ich możliwości są bardzo wysokie, a jednocześnie obsługują one wszystkie nowatorskie technologie NVIDII w tym ray tracing. Bardziej zamożni mogą sięgnąć po modele z RTX 2070, chociaż tu ceny zaczynają wykraczać już poza typowy w Polsce budżet na zakup laptopa do gier.