Chrome będzie blokować cookies stron trzecich

Chrome bez ciasteczek utrudni życie wydawcom i influencerom. Nowy mechanizm o nazwie Privacy Sandbox ma uniemożliwić stronom trzecim śledzenie tych działań internautów, do których wykorzystywane są pliki cookies. Jest to po prostu konsekwencja coraz większej uwagi, jaką użytkownicy przykładają do swojej prywatności.
Google Chrome
Google Chrome

Google planuje w ciągu najbliższych dwóch lat odciąć właścicieli zewnętrznych witryn internetowych od dostępu do cookies w przeglądarce Chrome. Na razie jednak prowadzone są konsultacje, by sprawdzić, jak na tę zmianę zapatrują się najwięksi wydawcy. Trudno oczekiwać zachwytów, bowiem Privacy Sandbox uniemożliwiłby im zbieranie informacji o użytkownikach, a te są cenne dla ewentualnych reklamodawców.

Podobne narzędzie o nazwie Intelligent Tracking Prervention już w 2017 r. wprowadziło Apple w swojej firmowej przeglądarce, tzn. Safari. ITP dopuszcza zapisuje cookies z konkretnych stron odwiedzanych przez użytkownika i przechowuje je przez 30 dni. Jeśli po tym czasie internauta nie odwiedzi strony raz jeszcze, to jej cookies zostaną automatycznie usunięte. Ale ważniejszym mechanizmem jest ten, który powoduje, że ITP wykorzystuje mechanizmy sztucznej inteligencji i wykrywa na odwiedzanych stronach pliki cookies pochodzące od firm trzecich i sieci reklamowych. Takie cookies Safari usuwa od razu, bez żadnej kwarantanny. Według Justina Schuha nie jest to dobry pomysł. Na blogu Chromium tłumaczy, że:

(…) ma to niezamierzone konsekwencje, które mogą negatywnie wpłynąć zarówno na użytkowników, jak i na ekosystem internetowy. Podważając model biznesowy wielu stron internetowych z reklamami, takie sztywne podejście do plików cookie zachęca do stosowania nieprzejrzystych technik, takich jak pobieranie odcisków palców (inwazyjne obejście zastępujące pliki cookie), które może faktycznie ograniczyć prywatność i kontrolę użytkownika. Wierzymy, że jako społeczność możemy i musimy robić lepiej.

Justin Schuh na blogu nie wspomniał o innym istotnym aspekcie stosowania własnego sandboxa w Chrome: Google nadal będzie mieć pełen dostęp do informacji na temat stron odwiedzanych przez użytkowników. Według danych podawanych przez serwis Statcounter Chrome jest zdecydowanym liderem wśród przeglądarek. Na drugim miejscu jest Safari, ale między tymi dwiema przeglądarkami jest wręcz przepaść, jeśli chodzi o popularność:

Chrome

To znaczy, że Google usuwając ciasteczka innych stron zyska jeszcze większy, o ile to w ogóle możliwe, wpływ na reklamodawców i związane z tym przychody.

Alex Stamos, były szef cyberbezpieczeństwa Facebooka skomentował pomysł Google’a:

https://twitter.com/alexstamos/status/1217132118343471104

“Bez cynizmu: to wielkie zwycięstwo prywatności! A z cynizmem: Google wykorzystuje brak spójnego stanowiska koalicji stojącej w opozycji do wielkich firm technologicznych na temat kompromisów między ochroną prywatności a konkurencją rynkową do zabetonowania swojej pozycji oligopolisty na rynku reklam (obok Facebooka). Prawdopodobnie obie interpretacje są prawdziwe”. | CHIP

Więcej:ChromeGoogle