Premiera Alpine A110 Legende GT i niepewna przyszłość kolejnych modeli

Alpine A110 Legende GT jest niczym łabędzi śpiew dla modeli A110, których następnych iteracji najpewniej już nigdy nie zobaczymy, a szkoda, bo to niebywale pociągająca część motoryzacji.
Premiera Alpine A110 Legende GT, Alpine A110 Legende GT, A110 Legende GT
Premiera Alpine A110 Legende GT, Alpine A110 Legende GT, A110 Legende GT

Jeśli nie wiecie, Alpine, czyli francuski producent samochodów sportowych z siedzibą w Dieppe, odżył w 2017 roku po aż 22-letniej nieobecności na rynku, choć swoje pierwsze kroki stawiał na nim już w 1955 roku. Przyszłość marki jest z jednej strony obiecująca, a z drugiej jej styl pozostaje zagrożony.

Pewne jest jednak, że akcja cięcia kosztów w sojuszu Renault-Nissan-Mitsubishi razem z przebudową fabryki w Dieppe po zakończeniu produkcji A110 odciśnie na niej spory, elektryzujący (przez obecne plany Renaulta) ślad. Nie smućmy się jednak, bo choć szanse na następcę A110 są niewielkie, to marka chce nam to wynagrodzić limitowanym do zaledwie 300 egzemplarzy modelem Alpine A110 Legende GT, kończącym żywot A110, jakiego znamy.

Czytaj też: Elektryczny Subaru Solterra zapowiedziany z Toyotą w tle

Nowy, lepszy, mocniejszy, czyli Alpine A110 Legende GT 2021 za całe 71600 euro w skrócie

Dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych Alpine A110 Legende GT sięga po 1,8-litrowy czterocylindrowy silnik modelu A110S z turbodoładowaniem, który nie doczekał się podkręcenia, dlatego ciągle oferuje moc na poziomie 292 koni mechanicznych i moment obrotowy rzędu 320 Nm. Całość zaprzęgnięto do niezmiennej siedmiobiegowej dwusprzęgłowej skrzyni biegów, co przekłada się na znane z A110S osiągi, czyli zaliczanie sprintu do setki w 4,4 sekundy i rozwijanie maksymalnej prędkości rzędu 249 km/h.

Czytaj też: Najnowszy patent Forda zdenerwuje każdego. Pozostaje jedynie prosić i narzekać

Kosztujący ponad 325 tysięcy złotych model występuje w odcieniu szarym i granatowym, które wewnątrz sięgają kolejno po czerń i szarość oraz brąz. Chociaż trudno powiedzieć, że Alpine A110 Legende GT wyglądają na nowoczesne samochody, jako że brakuje im tego nowoczesnego sznytu, trudno nie zakochać się we włoskich nieco liniach nadwozia, uzupełnionych okrągłymi światłami rodem z Mini, czy wysoko wyciągniętym lusterkom bocznym. Nowoczesny akcent nadają całości półprzezroczyste tylne światła LED i eleganckie 18-calowe wieloramienne felgi z diamentowym wykończeniem, za którymi to znajdują się… złote zaciski hamulcowe.

Kabina godna królów

Czytaj też: Zwiastun Volkswagena Polo GTI 2021 zapowiada najlepsze odświeżone Polo

Alpine najwyraźniej chce, żebyśmy wspominali A110 ciepło, co tyczy się zwłaszcza ewentualnych właścicieli, którzy to będą cieszyć się fotelami Sabelt Comfort z sześciostopniową regulacją, podsufitką ze sztucznego zamszu Dinamica, systemem stereofonicznym Focal oraz licznymi akcentami z włókna węglowego z miedzianym splotem. Punktem centralnym Alpine A110 Legende GT jest tabliczka pod konsolą środkową, która to pokazuje numer seryjny jednego z 300 planowanych egzemplarzy.