Telewizory MiniLED – o co z tym chodzi?

Telewizory MiniLED to zdecydowanie produkt roku 2021. Technologia MiniLED właśnie wkracza do nas na szeroką skalę. Trafiła już do iPada Pro, wkrótce pojawi się w kolejnych urządzeniach. Czym jest MiniLED? Czy warto kupić telewizor MiniLED? No i najważniejsze czym to rozwiązanie różni się od microLED, OLED i LCD.  Sprawdźcie.
Telewizory miniLED
Telewizory miniLED

Technologia MiniLED czym jest?

MiniLEDto kolejna generacja wyświetlaczy LCD, która od poprzednich różni się metodą podświetlania. W ostatnich latach na rynku mieliśmy do dyspozycji telewizory typu EDGE LED, Direct LED oraz FALD. Pierwsze oznaczały ulokowanie diod na krawędziach ekranu, w przypadku Direct LED – z tyłu telewizora ulokowanych jest ich kilkadziesiąt. Natomiast w FALD diod jest kilkaset, dzięki czemu możliwe jest skuteczne, dynamiczne wygaszanie konkretnych fragmentów ekranu.

Technologia MiniLED to w zasadzie udoskonalenie rozwiązania FALD. Tylko teraz zamiast kilkuset diod mamy ich już kilka tysięcy oraz są też mniejsze. Stąd przedrostek mini. To sprawia, że stref w telewizorze, czy innym wyświetlaczu jest jeszcze więcej. Efekt? Znacznie lepsze zarządzanie czernią i kontrastem, możliwość uzyskania wyższej jasności, czy lepszego efektu HDR. Jednocześnie konstrukcja takiego ekranu jest wydajna energetycznie, może poszczycić się długą żywotnością, a koszty produkcji są stosunkowo rozsądne.

MiniLED kontra OLED kontra microLED

Śmiało można powiedzieć, że MiniLED jest najlepszą formą telewizorów LCD. To udoskonalenie technologii, pozwalające z podświetlanych matryc wyciągnąć jeszcze więcej. Istotny jest fakt, że w przeciwieństwie do technologii OLED i microLED nie jest to wyświetlacz samoemisyjny. Diody jedynie podświetlają matrycę, a nie są źródłem obrazu jako takiego jak to jest w przypadku microLED i ekranach OLED.

Telewizory MiniLED nie są w stanie zaoferować bezgranicznej czerni i niemal nieograniczonego kontrastu jak to robią ekrany OLED. Jednocześnie telewizory OLED nie są tak jasne jak MiniLED. Matryce OLED mają skłonność do wypalania się, a tu mowa o typowej matrycy LCD. Ekrany z mini diodami można też łatwo produkować w różnych rozmiarach, tymczasem rozmiary telewizorów OLED są ograniczone głównie do 55 i 65 cali, a wyświetlacze 77 i 83-calowe stanowią rzadkość w bardzo wysokich cenach.

Telewizor OLED – LG Rollable

Wybierając więc pomiędzy telewizorem MiniLED, a OLED-em trzeba zastanowić się, jak będziemy korzystać z ekranu. Jeśli wystarczy nam 55 lub 65-calowy wyświetlacz i oglądamy głównie filmy, sport w warunkach iście kinowych to wybór OLED-a będzie dobrym pomysłem. Jeśli zależy nam na bardziej uniwersalnym wyświetlaczu, a także większym ekranie to MiniLED jest lepszą opcją.

Technologia microLED ma jeszcze w tym roku zadebiutować na rynku europejskim. Na razie mowa o ekranach potężnych, nawet 110-calowych kosztujących kilkaset tysięcy złotych. Zanim microLED stanieje, minie jeszcze sporo czasu. To rozwiązanie, które zapowiada się doskonale technicznie. Mowa bowiem o maleńkich diodach, które odpowiadają za pojedyncze piksele i same emitują obraz. Na razie dla producentów problemem jest dalsza miniaturyzacja diod, odległość pomiędzy nimi oraz produkcja na masową skalę. Tak, aby bez trudu tworzyć telewizory 60 czy 70-calowe microLED. Zanim więc microLED stanie się realną konkurencją i alternatywą minie jeszcze nieco czasu.

Na jakie telewizory MiniLED warto zwrócić uwagę?

Samsung QN85A

W tej chwili na rynku znajdziemy telewizory z technologią MiniLED TCL i Samsunga. Lada moment powinny pojawić się modele LG oraz Philipsa. Swoje telewizory z mini LED Samsung oznacza jako Neo QLED – to modele QN85A (z matrycą ADS/IPS w rozmiarach 55,65,75), QN90A (i bliźniaczy QN91A), QN95A oraz Neo QLED 8K QN800A i QN900A. Warto brać pod uwagę właśnie model QN90A lub modele 8K. Telewizory Samsunga zachwycają designem, prostotą i łatwością obsługi w systemie Tizen. Świetnie też wypadają jeśli chodzi o jasność i ogólne wrażenia z jakości obrazu.

TCL generalnie jest pierwszym producentem, który zdecydował się na wypuszczenie telewizora MiniLED już w 2020 roku. Model X10 już doczekał się następcy w postaci serii C825. Ta wydaje się być naprawdę nieźle skrojona pod względem parametrów technicznych. Choć występuje na razie jedynie w rozmiarach 65 i 66 cali. Telewizor ma wbudowaną kamerę, system Android TV czy panel dźwiękowy sygnowany przez Onkyo.

TCL X10

LG jest królem telewizorów OLED, w 2021 roku zamierza jednak rozwijać równolegle ofertę modeli QNED czyli ekranów łączących – kropkę kwantową, technologię Nano Cell oraz właśnie MiniLED. Jednak tak jak w przypadku innych telewizorów LCD LG będziemy mieli tu do czynienia z matrycami IPS. Owszem nowe podświetlenie jest w stanie sporo poprawić czerń i kontrast, ale wciąż matryca tego typu wypada dużo gorzej od matryc VA. Telewizory LG to jednak także udoskonalony system WebOS i gigantyczny rozmiar 86 cali.

Podświetlenie Ammbilight w telewizorach Philips

Philips wraca do telewizorów LCD klasy premium i to jest świetna informacja. W ostatnich latach producent rozwijał portfolio ekranów OLED, a telewizory LCD rezerwował dla półki budżetowej i średniej. Tam udało się stworzyć taki sprzedażowy hit jak The Performance (The One). Teraz pojawią się dwa modele z MiniLED z 120 Hz matrycą. No i co najważniejsze z Ambilight, czyli efektem świetlnym za ekranem. Jak wypadną te telewizory, dowiemy się wkrótce.

Kupować telewizor MiniLED czy poczekać?

Xiaomi Mi TV Master Extreme – 82″ Mini LED

Jeśli szukacie topowego telewizora w 2021 roku, zależy wam na wielkości i wysokiej jakości obrazu to MiniLED będzie doskonałym wyborem. Szukając tańszych produktów trzeba będzie obejść się smakiem. Technologia ta zarezerwowana jest dla najbardziej wyżyłowanych modeli, bowiem oferuje właśnie poprawę kluczowych parametrów obrazu.

Czy warto czekać na coś innego, promocje, zmiany? Na pewno technologie będą udoskonalane i z roku na rok na rynku zachodzić będą zmiany. Jedyne co można zaznaczyć z dużą dozą prawdopodobieństwa, to że nastąpił koniec lawinowego przeceniania telewizorów. W związku ze zmianami technologicznymi, dużym popytem na telewizory oraz problemami produkcyjnymi ceny ekranów będą utrzymywać się na obecnym poziomie. A jeśli sytuacja z dostępnością komponentów się nie poprawi, można spodziewać się nawet zwyżki cen w kolejnych latach. Na szczęście doszliśmy do momentu, w którym olbrzymi, topowy telewizor nie jest już dostępny w cenie samochodu (nie licząc paru wyjątków), a podstawowe 55-calowe modele można kupić poniżej 2 tysięcy złotych. To, co warto zrobić to dobre rozeznanie rynku przed zakupem. Wybór odpowiedniej do naszych potrzeb technologii wyświetlania obrazu czy dogodnej dla nas platformy Smart TV.